W niedzielę do Radomia przyjechali goście z Pomorza. Sopocianie, bo o nich mowa, okazali się dzisiaj znacznie lepsi od Rosy i wygrali, 93:78.
Początek spotkania był lepszy w wykonaniu Trefla, który szybko zaliczył run, 10:2. Radomianie starali się odrobić stratę, jednak to przyjezdni wciąż skutecznie powiększali swoją przewagę. W samej koncówce w kosz za trzy wstrzelił się Dylewicz, a jego drużyna prowadziła, 23:15. Ostatecznie dwa celne rzuty wolne zaliczył jeszcze Mielczarek, a Sopot po premierowej odsłonie wygrywał, 25:15.
Pierwsze minuty drugiej kwarty to ponownie lepsza postawa przyjezdnych. Dopiero na pięć minut przed końcem pierwszej połowy, celnie z dystansu przymierzył Sokołowski, czym dał kolegom sygnał do odrabiania strat. Na nie wiele się to jednak zdało, gdyż popełniali oni zbyt wiele błędów, a sopocianie wciąż nie dawali za wygraną. Ostatecznie to właśnie goście schodzili do szatni prowadząc, 53:40.
Po zmianie stron, podopieczni trenera Kamińskiego wyszli na parkiet naładowani nową energią. Dwa celne rzuty z dystansu pod rząd zaliczył Witka, a tuż po nim celnie zza linii 6.75 metra trafili również Zajcew i Sokołowski. Taki koncert trójek w wykonaniu miejscowych sprawił, że przewaga sopocian stopniała do zaledwie kilku punktów. W samej końcówce po rzutach Piechowicza, Rosa przegrywała już tylko jednym punktem.
W ostatecznej odsłonie gracze Trefla nie mogli sobie już pozwolić na żaden moment rozluźnienia. Dobrze wytrzymali oni grę nerwów i potrafili zbudować przewagę, która pozwoliła im na odniesienie zwycięstwa w tym spotkaniu.
Rosa Radom – Trefl Sopot 78:93 (15:25, 25:28, 26:16, 12:24)
Rosa Radom: Michał Sokołowski 13, Marcin Piechowicz 4, Igor Zajcew 3, Kevin Punter 18, Patrik Auda 14, Robert Witka 14, Ryan Harrow 6, Maciej Bojanowski 4,
Trefl Sopot: Piotr Śmigielski 9, Nikola Marković 7, Artur Mielczarek 5, Marcin Stefański 2. Filip Dylewicz 21, Jakub Karolak 17, Steve Zack 12, Brandon Brown 10, Michał Kolenda 10,