PLK: Środa na koszykarskich parkietach

13 gru 2017, 23:29

Oprócz starcia w Dąbrowie Górniczej koszykarze w ramach PLK rywalizowali dzisiaj również w Gliwicach, Sopocie oraz Gdyni.

GTK Gliwice – BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski 83:92 (17:28, 21:23, 30:18, 15:23)

Trzeci mecz z rzędu we własnej hali i trzecia porażka w wykonaniu gliwiczan. Trzeba jednak przyznać, że dzisiaj byli najbliżej wygranej. Nadzieje w serca kibiców wlała III kwarta, która była wygrana 30:18, co pozwoliło zredukować stratę do zaledwie jednego oczka. Doświadczenie oraz punkty nowych graczy (D.J. Richardson wraz z Kevinnem Pinkneyem w ostatniej kwarcie zdobyli razem 15 punktów) pozwoliły ostrowianom przeważyć szalę zwycięstwa na swoją stronę. Ponownie największą zmorą gospodarzy była defensywa, szczególnie strefy podkoszowej. Po przerwie do gry wrócił Lukas Palyza, jednak dał drużynie niewiele – 8 punktów i 5 zbiórek.

GTK Gliwice: Hooker 21 (7 ast), Morgan 18 (7 zb), Skibniewski 13 (7 ast), Williams 11, Palyza 8, Salamonik 4, Radwański 4, Pieloch 2, Ratajczak 2, Piechowicz 0

BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski: Skifić 18, Richardson 17, Łapeta 14 (8 zb), Pinkney 10, Johnson 9 (9 ast), Majewski 6, Chyliński 6, Ochońko 5, Kostrzewski 4, Surmacz 3


Trefl Sopot – Legia Warszawa 82:75 (27:11, 16:26, 16:11, 23:27)

Legia była najbliżej wygranej w tym sezonie, jednak znowu schodziła z parkietu pokonana. Nie pomógł w tym nawet najlepszy mecz w sezonie Jobiego Walla (17 punktów, 6/10 z gry) oraz kolejny solidny występ Naadira Tharpe (24 punkty, 9/17 z gry). Trefl był zbyt silny, każdy zawodnik coś wnosił, a gracz podkoszowi zdominowali walkę na deskach (43-26 w zbiórkach dla sopocian). Co prawda gospodarze nie zagrali genialnie i ponownie udowodnili, że w roli faworyta czują się nie najlepiej, jednak na aktualną formę Legii to wystarczyło.

Trefl Sopot: Dylewicz 14, Marković 12, Śmigielski 11, Zack 9 (11 zb), Karolak 9, M. Kolenda 9, Love 7 (6 ast), Stefański 4, Mielczarek 3, Ł. Kolenda 2, Majewski 2, Motylewski 0

Legia Warszawa: Tharpe 24 (4 ast), Wall 17, Mickelson 16 (6 zb), Andrzejewski 10, Robak 3, Linowski 2, Jarmakowicz 2, Kukiełka 1, Wilczek 0, Aleksandrowicz 0


Asseco Gdynia – PGE Turów Zgorzelec 78:79 (10:14, 27:20, 21:18, 20:27)

Kolejny mecz przegrany przez Asseco jednym punktem, drugi mecz przegrany przez game-winnera. Limit pecha drużyna z Gdyni chyba już wyczerpała do końca najbliższych trzech sezonów. Tym razem celną trójką na wagę wygranej trafił Rod Camphor. Co prawda chwilę po tym rzucie z połowy boiska szczęścia spróbował Przemysław Żołnierewicz, ale piłka po jego próbie wykręciła się z obręczy. Gospodarzy do wygranej starał się prowadzić wspominany Żołnierewicz (18 punktów, 6/14 z gry) wraz z Marcelem Ponitką (19 punktów, 7/14 z gry), jednak było to za mało, głównie przez bardzo dobrze dysponowanego Stefana Balmazovicia (21 oczek, 5/9 z gry, 8/8 za 1).

Asseco Gdynia: Ponitka 19, Żołnierewicz 18, Szubarga 12 (7 zb), Wyka 8, Put 6, Szczotka 6, Garbacz 6, Jankowski 3, Witliński 0

PGE Turów Zgorzelec: Balmazović 21, Ayers 18, Camphor 17, Waldow 7 (10 zb), Jarecki 6, Patoka 4, Borowski 2, Petrukonis 2, Bochno 2, Koelner 0

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA