TBV Start Lublin podejmował na wyjeździe King Szczecin. Zwycięstwo na swoją stronę przechylili jednak gospodarze, wygrywając 90:81. To pierwsza przegrana Lublina w tym sezonie.
Goście doskonale znali potencjał Wilków Morskich, jednak to oni rozpoczęli od dwóch punktów dzięki Jimmiemu Taylorowi. Pierwsze prowadzenie dla Szczecina pojawiło się dopiero po czterech minutach pierwszej kwarty. Jednak ani ekipa gospodarzy ani drużyna gości nie dawała odskoczyć na więcej niż dwa oczka. Dopiero Davis dał większą przewagę na korzyść Kinga. Co prawda Taylor szalał pod koszem, próbując dogonić wynik, jednak to gospodarze schodzili na przerwę przy wyniku 28-23.
Druga odsłona zaczęła się od mocnego wejścia Melvina pod kosz. Szybko odpłacił się za to Tweety Carter. Dzięki jego punktom lubelskim koziołkom udało się zbliżyć do Kinga na dwa oczka, jednak szybko interweniował Melvin. Po tej akcji trener gospodarzy poprosił o czas na żądanie. Przewaga Wilków Morskich nie była zbyt duża, jednak lublinianie mieli problem, by chociażby wyrównać stan spotkania. Po gwizdku sędziego na tablicy wyników widniał rezultat 53-45.
Po przerwie King od razu rzucił się do ataku. Niespełna dwie minuty wystarczyły gospodarzom, aby przewaga urosła do 13 oczek. Od tego momentu w grze lublinian coś ewidentnie zaczęło szwankować. Nie wpadały stuprocentowe akcje, a koszykarze mieli problem ze zbiórkami. Niemoc w ataku przełamał dopiero Mateusz Dziemba. Start ruszył do odrabiania punktów. Lublinianom udało się wykręcić wynik 69-59.
Czwarta kwarta to seria błędów po obu stronach. Faule skutecznie hamowały akcje pod dwoma koszami. Dopiero po dwóch minutach wynik ruszył za sprawą Davisa. Podwyższył Mccauley. Gra lublinian skupiła się w zasadzie na dwóch zawodnikach: Carterze i Borowskim. Robili co w ich mocy, aby pomóc swojemu zespołowi. King okazał się jednak za mocny na możliwości lubelskich koziołków. Gospodarze wygrali 90:81.