TBV Start Lublin pewnie wygrał z Stelmetem Eneą BC Zieloną Górą 84-79. Jest to zaskoczenie, gdyż w poprzednim sezonie goście uplasowali się bardzo wysoko.
Początek meczu rozpoczął się od błędu obu drużyn. Jako pierwsze punkty dla swojej drużyny zdobył Lemar (2-0). Szybko odpłacił się za to Gordon (2-2). Kolejne punkty dołożył Meier (2-4). Rzuty wolne w wykonaniu Lemara okazały się skuteczne i dały wyrównanie 4-4. Kolejny remis dał Laksa (6-6). Efektowną trójką popisał się Zyskowski, po czym przewaga gości zaczęła rosnąć (8-11). Ponownie jednak z rzutów wolnych skuteczny okazał się Taylor (10-11). Kolejne prowadzenie Startowi dał Laksa, dopisując trzy oczka do wyniku (13-11). Zaraz później liczbę zdobytych punktów powtórzył Taylor (16-14). Po efektownej akcji Szymańskiego lublinianie zwyciężali już 20-14. Gdy Taylor dołożył kolejną trójkę (23-14), trener przyjezdnych poprosił o czas na żądanie. Po chwili odpoczybku trójkę dla zielonogórzan dopisał 11 (23-17). Szybko odpowiedział jednak Gospodarek (25-17). Kolejną dwójkę dołożył Dziemba (29-20). Wynik pierwszej kwarty ustalił Carter (31-22).
Druga część spotkania również rozpoczęła się bardzo dynamicznie. Już w pierwszej minucie trójkę dopisał Carter (34-24). Lublinianie ruszyli do ataku. Kiedy Koszarek doprowadził do wyrównania 34-34 to trener gospodarzy poprosił o czas. Po nim łatwe dwa punkty dla Startu zdobył Taylor (36-34). Po pięciu minutach mieliśmy jednak prowadzenie Stelmetu (36-38). Wyrównał Lemar (38-38). Dla Startu podwyższył Laksa (41-38). Po emocjonującym czasie na parkiecie znowu mieliśmy remis (41-41). Dwa punkty dołożył Lemar (43-41). Równo z gwizdkiem sędziego za trzy punkty poprawił wynik Dziemba (46-41).
Trzecią kwartę otworzył Meier (46-44). Szybko jednak odpowiedział na to Taylor (48-44). Lublinianie starali się utrzymywać przewagę, jednak nie cały czas się to udawało. Gdy wynik z perspektywy gospodarzy wydawał się zagrożony kolejne trzy punkty dopisał Taylor (51-48). Do kolejnego wyrównania doprowadził Meier i trener lublinian ponownie wziął czas (51-51). Po nim gospodarze trochę się rozkręcili. Na 59-57 swój dorobek punktowy dołączył Lemar. Chwilę później trzema punktami popisał się Dziemba (62-59). Pod koszem zaszalał Lemar (66-61), a trener przyjezdnych wziął czas. Dzięki punktom Szymańskiego Lublin prowadził 68-66.
Sytuacja dla Lublina robiła się coraz trudniejsza. Dobrze we czwartą kwartę weszli zielonogórzanie (68-71). Kolejne punkty gospodarzom udało się zdobyć dopiero w czwartej minucie dzięki Szymańskiemu (71-71). Dzięki punktom Dziemby i Lemara udało się lublinianom uzyskać przewagę pięciu oczek (78-73). Stelmet był zmuszony do ruszenia do ataku. Jednak gospodarze okazali się być za mocni. Dziemba bardzo mocno wpłynął na korzystny wynik dla Startu (82-76).
TBV Start Lublin: Kacper Borowski, Tweety Carter, Jimmie Taylor, Martins Laksa, Mateusz Dziemba, Bartłomiej Pelczar, Jacek Jarecki, Michael Gospodarek, Roman Szymański, Damian Jeszke
Stelmet Enea BC Zielona Góra: Jarosław Zyskowski, Jeo Thomasson, Ludvig Hakanson, Tony Meier, Drew Gordon, Mateusz Ponitka, Miłosz Góreńczyk, Kacper Traczyk, Łukasz Koszarek, Przemysław Zamojski, Julian Jasiński, Ivica Radić