Kamil Glik przechodził dziś szczegółowe badania w Nicei, z których udał się bezpośrednio do samochodu i odjechał w nieznanym kierunku. Wszyscy obserwatorzy byli jednak zgodni. Polak był smutny i nie miał ochoty z nikim rozmawiać…
Takie nastawienie mogło oznaczać tylko jedno…Diagnozę mówiącą o dłuższej przerwie Polaka i opuszczeniu mistrzostw świata. Jak informuje jednak dziennikarz “Przeglądu Sportowego” – Maciej Kaliszuk, będący obecnie we Francji wszystkie nadzieje jeszcze nie umarły…Jak poinformował serwis “Łączy nas piłka” ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła i zostanie podjęta dopiero w poniedziałek, kiedy to przejdzie ostateczne badania. Dziś bark Glika został nastawiony stąd też tli się jeszcze mała iskierka nadziei.