Polacy są już po najważniejszym spotkaniu w Bydgoszcz Basket Cup. Przygotowujący się do wrześniowego EuroBasketu reprezentanci naszego kraju rozbili reprezentację Belgii 72-52. Liderem Polaków był Damian Kulig, który na swoim koncie zapisał
Nasi reprezentanci zaczęli spotkanie tą samą piątką, co w meczu z Islandią (Slaughter, Ponitka, Waczyński, Kulig, Gortat). Mecz lepiej rozpoczęli Polacy, trójką Damiana Kuliga, lecz Belgia szybko odrobiła stratę, przez dwie zgubione piłki AJ Slaughtera. Bardzo dobrze w mecz wszedł Matt Lojeski, zawodnik Olympiacosu Pireus. Dzięki dobremu rozgrywaniu akcji przez Marcina Gortata udało nam się szybko odrobić stratę do Belgów.
Kulig przez całą pierwszą kwartę straszył rywali z dystansu, zdawałoby się, że przy jednej z celnych trójek był nawet faulowany. Marcin Gortat popisał się w tej kwarcie kilkoma bardzo dobrymi podaniami, zakończonymi celnymi trójkami. Polacy po celnym rzucie Aarona Cela prowadzili po pierwszej kwarcie 21-13. Damian Kulig miał na swoim koncie już 8 punktów!
Drugą ćwiartkę rozpoczęliśmy bardzo dobrze, dzięki świetnemu rozciągnięciu piłki po obwodzie i ofensywnej zbiórce Przemka Karnowskiego. Belgowie nie mogli się wstrzelić, skupiając się głównie na egzekucji dystansowej. W końcu dobre zawody zaczął rozgrywać Przemysław Karnowski, który przypomniał sobie jak się gra w koszykówkę – walcząc z Belgami na tablicach, oraz efektownie podając. Polacy dzięki niemu wyszli na 9 punktowe prowadzenie.
W drugiej kwarcie zobaczyliśmy także po raz pierwszy na parkiecie Olka Czyża, który dał naprawdę świetną zmianę. Rzucił ważne pięć punktów, trafiając 4/6 rzutów osobistych. W miejsce Olka na parkiecie pojawił się ponownie Damian Kulig, który znów pokazał, że twardo stąpa po ziemi. Dobrze poradził sobie w defensywie, popisując się nawet blokiem, lecz sędziowie zauważyli faul „widmo”. Polacy w przeciwieństwie do meczu z Islandią mądrze gospodarowali piłką, o czym świadczy mała ilość strat – 8. Po pierwszej połowie nasi reprezentanci prowadzili 39-28.
Trzecią kwartę zaczęliśmy od punktów Marcina Gortata, po prostu kontynuowaliśmy dobrą grę. Obchodzący dziś urodziny Mateusz Ponitka znów był chłopcem od czarnej roboty, chłopcem na którego zawsze można liczyć. Czy to trójka, czy asysta, robił to co do niego należy. Na miano bohatera zasługuje jednak Damian Kulig, który trafiał akcję za akcją. Polacy grali zupełnie inny basket, niż dotąd. Detronizowali Belgów już nawet 19 punktową przewagą.
Bardzo dobrze w obronie spisywał się Adam Waczyński, oraz nowy zawodnik mistrza Polski – Mateusz Ponitka. Każdy z nich dołożył po bloku, choć efektowniejszym popisał się Mateusz Ponitka blokując rywala, gdy ten wykonywał wsad. Graliśmy naprawdę ładny basket, a do tego i skuteczny. Po trzech kwartach nasi reprezentanci prowadzili 59-38.
Ostatnia kwarta wydawała się już formalnością, wisienką na torcie. Polacy grali bardzo mądrze, rozrzucając piłkę po obwodzie. Twarda gra w obronie, pewność siebie – to stanowiło dziś siłę reprezentacji Polski. Belgowie popełniali głupie błędy, nawet przy wyrzucaniu piłki z autu. W końcu mogliśmy oglądać Przemysława Karnowskiego z najlepszego dla niego okresu – później wiosny, w trakcie sezonu NCAA. Polski podkoszowy wykonywał świetną robotę na tablicach, przepychając rywali pod koszem. Belgowie starali się kreować sytuację do rzutu, lecz ich najmocniejsza broń nie działała – trójki. Polacy zdetronizowali Belgię różnicą XX punktów, wygrywając XX – XX.
Na nagrodę MVP meczu zasłużył ewidentnie Damian Kulig, który w końcu grał jak Damian Kulig z Turowa Zgorzelec występującego w EuroLidze.
Polska – Belgia 72:52
Polska: Kulig 16, Waczyński 14, Gortat 8, Ponitka 8, Gruszecki 8, Czyż 6, Cel 5, Karnowski 4, Koszarek 2, Slaughter 1, Skibniewski 0, Zamojski 0
fot. A. Romański