Polscy juniorzy zostali mistrzami świata. Wygrana w Rybniku nie przyszła jednak łatwo. Australijczycy postawili twarde warunki, a Duńczycy i Brytyjczycy także urywali cenne punkty.
Nikt nie wyobrażał sobie, że polskie gwiazdy nie zdobędą złotego medalu. Reprezentacja juniorów już od pierwszego wyścigu pokazała, że liczy się jedynie zwycięstwo. Z takim obrotem spraw nie chcieli pogodzić się Australijczycy, którzy liczyli się w walce o triumf do ostatniego wyścigu. Polacy pierwszy raz odskoczyli rywalom dopiero w 12. biegu.
Polacy od początku zawodów jeździli bardzo niepewnie. Dominik Kubera i Maksym Drabik wygrane przeplatali trzecimi miejscami, a Kacper Woryna do 15. biegu nie mógł wygrać swojego wyścigu. W polskiej drużynie nie zawodził jedynie Bartosz Smektała. Startował pewnie i niezagrożenie dowoził zwycięstwa do mety. Jego zwycięstwo pod koniec czwartej serii pozwoliło odskoczyć Biało – Czerwonym na siedem oczek przed drugą Australią. Taka przewaga blokowała możliwość wystawienia jokera. Wychowanek Fogo Unii Leszno przegrał raz z Bradym Kurtzem w 18. wyścigu. Drugie miejsce pozwoliło jednak na wywalczenie złota przez polskich juniorów.