W drugim meczu półfinału w Krakowie Wisła przegrywa po raz drugi z CCC Polkowice. “Pomarańczowe” mimo, że straciły ciężko wypracowane prowadzenie w końcówce, wygrały 59:63. Już w środę mogą awansować do finału Energa Basket Ligi Kobiet.
Początek spotkania to brak skuteczności z obu stron. Dopiero po kilku akcjach przełamała się Maurita Reid. To właśnie zawodniczka z Jamajki zdobyła osiem oczek dla swojego zespołu w pierwszej kwarcie. Dopiero w drugiej kwarcie punkty Clark (trójka i akcja 2+1) i Temitope Fagbenle spowodowało, że CCC prowadziło 21:30 w siedemnastej minucie. Końcówka kwarty należała jednak do krakowianek. Na odrobienie wszystkich strat Wiśle zabrakło w tej połowie czasu. “Pomarańczowe” prowadziły po dwudziestu minutach trzema oczkami.
W trzeciej kwarcie przypomniała o sobie Temitope Fagbenle. Wtórowała jej Miljana Bojović. Ekipa gości odskoczyła na siedem oczek. Ale ta przewaga to nic bardziej złudnego. Owszem na początku ostatniej kwarty było 42:49 i 45:53 dla przyjezdnych. Ae w tym momencie zryw zaliczyły wiślaczki. Po trójce Radocaj był remis 53:53. Wcześniej przez dwie minuty żadnej z ekip nie udało się rzucić punktów. Na sto sekund przed końcową syreną przewinieniem technicznym ukarana została „ławka” CCC a celny rzut wolny Rodriguez zmniejszyły straty do stanu 57:58. W odpowiedzi także z linii rzutów wolnych trafiła Gajda. Gdy na zegarze pozostawało 45 sekund, przechwytem i punktami w protokole meczowym zapisała się Reid (59:60). Ostatnie sekundy nie przyniosły jednak ponownej radości miejscowych kibiców, gdyż faulowana Clark zdobyła pewne dwa punkty. Ostatnie punkty na niespełna sześć sekund do końca kwarty padły łupem Artemis Spanou, dzięki czemu wygrana CCC stała się faktem.
WISŁA CAN PACK KRAKÓW – CCC POLKOWICE 59:63 (13:15, 14:15, 13:17, 19:16)