Polska jedzie na Mistrzostwa Świata w Katarze! Łzy trenera Michniewicza!

Aktualizacja: 30 mar 2022, 00:29
29 mar 2022, 23:15

Reprezentacja Polski wygrała ze Szwecją 2-0 w finale baraży i wywalczyła awans na Mistrzostwa Świata w Katarze, które rozpoczną się 21 listopada tego roku! Bramki strzelali Robert Lewandowski z rzutu karnego oraz Piotr Zieliński.

Polska wygrywa ze Szwecją 2 do 0 w Chorzowie

Stadion Śląski przywitał kibiców oraz piłkarzy deszczową aurą, ale tego wieczoru nikomu to nie przeszkadzało. Nadszedł dzień dzisiejszy. Dzień, w którym podopieczni Czesława Michniewicza mogli przerwać kilkudziesięcioletnie pasmo porażek z reprezentacją Szwecji. Najważniejszą informacją tego wieczoru jest to, że oni to zrobili!

Mecz zaczął się dość dynamicznie i już w okolicach 3. minuty Kamil Glik pokazał konieczność dokonania zmiany. Zmiany jednak nie dokonywano i jak po meczu przyznał sam piłkarz – zacisnął zęby, aby dać drużynie wszystko, co może.

Pierwsza połowa była dość klasyczna w wykonaniu naszych reprezentantów. Bardzo przyzwoite pierwsze piętnaście minut, a potem impas i próba gry pozycyjnej. Trafiały się też akcję Szwedów, którzy w 18. minucie mogli objąć prowadzenie.

Najpierw Bielik stracił piłkę w okolicy środka boiska, a potem z piłką na bramkę Wojciecha Szczęsnego biegł Forsberg, na szczęście bramkarz Juventusu Turyn popisał się świetną obroną. Jeszcze ważniejsze, że impas w grze Polaków trwał niezbyt długo.

W 26. minucie fantastycznie piłkę w pole karne dograł Sebastian Szymański, ta trafiła pod nogi Matty’ego Casha, który nieczysto trafił w piłkę. To była dobra okazja, po której Szwedzi przez moment zaczęli grać bardziej asekuracyjnie w obawie przed utratą bramki.

Jacek Góralski w 38. minucie gry zobaczył żółtą kartkę za brzydki faul na Karlströmie, piłkarzu Lecha Poznań, który łącznie rozegrał 67. minut. Polski obrońca natomiast nie pojawił się już w drugiej połowie spotkania. Trener z pewnością obawiał się o utratę jednego z piłkarzy w dalszej części meczu.

Warto odnotować, że pod koniec pierwszych trzech kwadransów na stadionie w Chorzowie zgasła część lamp i sędzia zatrzymał grę. Przerwa nie trwała jednak długo i po krótkiej chwili wszystko wróciło do normy.

Lewandowski i Zieliński z bramką w drugiej połowie

Od początku drugiej połowy na boisku znajdował się Grzegorz Krychowiak, który zmienił Góralskiego. Niespełna dwie minuty po gwizdku Dejan Kulusevski próbował zaskoczyć Szczęsnego, ale ten pewnie interweniował. Minutę później piłka znajdowała się już po drugiej stronie boiska.

Polacy szukali swojej okazji, aż w 48. minucie Krychowiak pewnie wszedł przed jednego ze Szwedów i dosłownie dał się sfaulować w polu karnym. Bardzo dobre i sprytne zachowanie piłkarza AEK Ateny.

Do jedenastki podszedł oczywiście Robert Lewandowski. Najlepszy napastnik świata oddał pewny strzał przy ziemi w prawy róg bramki i bramkarz nie miał absolutnie nic do powiedzenia. Stadion Śląski niespełna pięć minut po rozpoczęciu gry oszalał ze szczęścia, a wszyscy Polacy uwierzyli, że awans jest blisko.

Chwilę później żółtą kartkę za brzydki faul otrzymał Jakub Moder. Szwedzi mieli fantastyczną okazję do bramki w 58. minucie, gdy piłkę w polu karnym przejął Emil Forsberg i oddał strzał na bramkę. Fantastycznie w tej sytuacji zachował się Wojtek Szczęsny, który był jeszcze asekurowany przez Casha.

Polacy dobrzy w obronie i skuteczni w ataku

Należy powiedzieć, że cała formacja obrona prezentowała się bardzo dobrze, ale jako pierwsi na wyróżnienie zasługują Glik, który ofiarnie wybronił niejeden strzał, dobrze dysponowany Szczęsny oraz Cash, pewny z tyłu i robiący zamieszenie z przodu boiska.

W 63. minucie bardzo dobrze przed polem karnym Trzech Koron zachował się Jakub Moder. Pomocnik angielskiego Brighton zmylił dwóch obrońców, zostawiając piłkę za sobą i robiąc szybki obrót. Następnie oddał strzał, ale nie zagroził on Szwedom, którzy znów nie mieli pomysłu na grę.

Oprócz tego, że nie mieli pomysłu na grę, w 72. minucie popełnili fatalny błąd w obronie i piłkę przytomnie zgarnął Piotr Zieliński, po czym pomknął w kierunku bramki. Polak znalazł się w sytuacji sam na sam i pewnym strzałem w kierunku bliższego słupka pokonał Olsena. Kibice obecni w Chorzowie drugi raz unieśli niemal stadion w powietrze.

Spokojny wtedy na pewno był Czesław Michniewicz, który w 2015 roku po meczu Pogoni Szczecin powiedział, że 2-0 to niebezpieczny wynik.

Polacy przeważali do końca spotkania

Chwilę później po świetnym dośrodkowaniu dobrze spisującego się Sebastiana Szymańskiego, piłkę w światło bramki posłał Jan Bednarek. Olsen tym razem popisał się świetną obroną i nie pozwolił na podwyższenie wyniku. Polacy mieli natomiast okazję z rzutu różnego i znów było blisko gola. Tym razem głową uderzył Lewandowski, ale bramkarz ewidentnie nie chciał trzeci raz wyciągać piłki z bramki.

10 minut przed końcem regulaminowego czasu na boisko wszedł Zlatan Ibrahimović. Napastnik AC Milan jednak nie pokazał nic szczególnego i jego występ był całkowicie bezbarwny. Zanim jednak doszło do zmiany sprzeczkę zaliczyli Bielik oraz Isak, za co oboje zobaczyli żółtą kartkę. Około 89. minuty boisko opuścił Piotr Zieliński, który nabawił się kontuzji.

Pod koniec spotkania Polacy przycisnęli Szwedów i co chwilę próbowali ataku na bramkę. Blisko gola było znów w 90. minucie, ale strzał Lewego świetnie wybronił bramkarz. Świetną okazję piłkarzowi Bayernu wypracował Krychowiak, który podał piłkę leżąc na ziemi.

Sędzia ostatni raz zagwizdał w 95. minucie i to był moment, w którym oficjalnie Polska stała się uczestnikiem Mistrzostw Świata w Katarze.

Bardzo dobra postawa całej drużyny i łzy trenera Michniewicza!

Na szczególną uwagę oprócz piłkarzy z linii obrony zasługują również Krychowiak, Moder i Szymański. Każdy z nich zaprezentował kawał dobrej piłki, a szczególnie istotne było pojawienie się popularnego Krychy. Nie zmienia to faktu, że cały zespół zagrał bardzo dobrze. Prawdopodobnie nikt nie oczekiwał takiego poziomu tego wieczoru, choć każdy na niego liczył.

Piękny obrazek po zakończeniu spotkania mogli zobaczyć widzowie przed telewizorami. Realizator pokazał siedzącego na ławce Czesława Michniewicza, który ocierał twarz z łez szczęścia.

Trener, który jeszcze niedawno mówił, że w miejsce Paulo Sousy powinien przyjść Adam Nawałka, dokonał czegoś wspaniałego. Jego pomysł na grę był widoczny niemal przez pełne 90. minut i to przyniosło efekt. Teraz czeka go przygotowanie kadry narodowej na mundial, którzy potrwa od 21 listopada do 18 grudnia.

Podczas pomeczowej rozmowy Kamil Glik przyznał, że od samego początku meczu grał z kontuzją. Polak, gdy pokazywał, że potrzebuje zmiany, wiedział już o kontuzji jakiej na pewno się nabawił.

bonus na start dla zarejestrowanych

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA