Wszystko wskazuje na to, że Lechia Gdańsk wycofując skargę o ujemnym punkcie dbała tylko o swój interes, a dokładnie obawiała się, że nie dostanie zgody na występ w przyszłym sezonie w europejskich pucharach. Takiego zdania jest komentator Polsatu Sport, Mateusz Borek.
Według Borka głównym celem Lechii nie był wybór z kim woleliby się spotkać w meczu grupy mistrzowskiej, ale fakt, że z wielką dozą prawdopodobieństwa zostałaby wycofana przez federację z rozgrywek Ligi Europy (oczywiście w przypadku awansu). Władze Lechii dowiedziały się bowiem, że w razie nie wycofania wniosku sprawa trafi najprawdopodobniej do Trybunału Arbitrażowego w Lozannie. Konsekwencją tego z kolei byłoby wycofanie gdańszczan z gry w europejskich pucharach przez federację. Działacze szybko przemyśleli sprawę i stwierdzili, że jeden punkt nie jest wart takiego ryzyka i stąd wycofanie skargi.