PP: GKS Katowice lepszy od drużyny z Lotto Ekstraklasy!

26 wrz 2018, 23:15

GKS Katowice pokonał w środowy wieczór Pogoń Szczecin po serii jedenastek. W regulaminowym czasie gry było 1-1, ale w karnych to gospodarze byli górą 4-3 w ramach 1. rundy rozgrywek o Puchar Polski. Jedyne trafienia dla swoich drużyn w tym spotkaniu zanotowali David Anon z rzutu karnego w 12. minucie, oraz Kamil Drygas w 85. minucie.

Już w siódmej minucie spotkania Portowcy mieli okazję na bramkę, Buksa przytomnie odegrał do Hołoty, a ten uderzył na bramkę Barana, ale słupek uratował gospodarzy. W 21. minucie ruszyli do walki gospodarze, świetny rajd Adriana Łyszczarza przerwany został faulem w polu karnym. Sędzia natychmiast wskazał na wapno i do wykonania jedenastki podszedł David Anon. Hiszpan mimo wyczucia bramkarza zdołał umieścić piłkę w siatce i to GKS Katowice sensacyjnie prowadził w tym spotkaniu. Już dwie minuty później bliska wyrównania była Pogoń, po centrze z rzutu wolnego do piłki dopadł Drygas, ale uderzenie z kilku metrów z woleja poszybowało nad bramką. W 30. minucie ponownie okazję miał Buksa, który znalazł się w znakomitej sytuacji do strzelenia gola, lecz nie trafił mając przed sobą tylko bramkarza. Pierwsza połowa mimo przewagi gości zakończyła się prowadzeniem 1-0 ekipy z Katowic.

Druga część gry rozpoczęła się od spokojnej gry z obu stron, nawet zbyt spokojnej. W 55. minucie spokój przerodził się w fatalny błąd gości, po którym piłkę przejął Tabiś i uderzył na bramkę. Z trudem jego uderzenie zatrzymał Budziłek. Dwie minuty później bliscy gola byli już jednak goście, Zvonimir Kozulj z wielką siłą przymierzył na bramkę gospodarzy, ale nie była to próba celna. W 71. minucie ponownie akcja z udziałem Kacpra Tabisia, Bronisławski zagrał do dobrze ustawionego zawodnika GKS Katowice, który uderzył z pierwszej piłki, tyle że w prost w ręce dobrze ustawionego Budziłka. Końcówka należała już do przeważającej drużyny ze Szczecina. W 79. minucie dośrodkowanie Nunesa z rzutu rożnego, strzał głową Drygasa i Baran kapitalnie obronił uderzenie na linii bramkowej. Sześć minut później w Katowicach mieliśmy już remis, bramkę na 1-1 strzelił dla Portowców Kamil Drygas. Doskonałe dośrodkowanie z lewej strony boiska Drygas uderzeniem głową zamienił na bramkę, nie dając żadnych szans Krzysztofowi Baranowi w bramce GKSu. Co ciekawe Pogoń mogła nawet wygrać w jednej z ostatnich akcji spotkania, Majewski zagrał do niepilnowanego Benedyczaka, a ten nie trafił do pustej bramki. Ostatecznie czekała nas w  tym spotkaniu dogrywka.

Pierwszą część dogrywki świetnie mógł rozpocząć Adam Buksa, po którego uderzeniu piłka otarła się o słupek i wyszła na aut bramkowy. Gospodarze mieli sporo szczęścia w tej akcji. Minutę później akcja działa się już po drugiej stronie, z wielkimi problemami ale obronił strzał Wojciecha Słomki bramkarz Pogoni. W setnej minucie spotkania świetną akcją popisał się Bartosz Śpiączka, który popędził prawą stroną boiska, następnie ściął do środka i uderzył w kierunku bramki. Tym razem słupek uratował gości.

Druga część dogrywki nie obfitowała już w wiele okazji bramkowych. Adam Buksa po raz kolejny w bardzo groźny sposób sprawdził czujność Krzysztofa Barana w 110. minucie, ale bramkarz gospodarzy ponownie był na posterunku. W 113. minucie Portowcy zdecydowanie powinni prowadzić, Matynia nie potrafił jednak strzelić do pustej bramki z kilku metrów, a dogrywał mu Błanik. Finalnie w Katowicach czekał nas konkurs jedenastek.

Już w pierwszej serii jedenastek jedna z ekip nie trafiła do siatki, a mianowicie drużyna gospodarzy. Swoją próbę wykorzystał Drygas, natomiast Bartosz Śpiączka strzelił tak, że wyczuł jego zamiary i obronił uderzenie Budziłek. W drugiej serii zarówno Radosław Majewski, jak i Adrian Łyszczarz trafili do siatki. W trzeciej serii niespodziewanie pomylił się Buksa, trafił za to Puchacz. W czwartej serii jedenastek nie trafił Dwali, którego strzał ładnie obronił Krzysztof Baran. Na prowadzenie wyprowadził gospodarzy Michalik, który pewnie pokonał Budziłka. W ostatniej serii Baran był bez szans przy strzale Rudola, a ostatniego karnego pewnie wykorzystał Wojciech Lisowski, czym zapewnił swojej drużynie awans do kolejnej rundy Pucharu Polski.

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA