Lech Poznań po bardzo słabej grze dopiero po dogrywce pokonał ŁKS w 1/32 Pucharu Polski. Bramkę na wagę awansu w 120. minucie zdobył Joao Amaral.
Spotkanie w Łodzi miało jednego zdecydowanego faworyta i była nim oczywiście ekipa z LOTTO Ekstraklasy która wyszła w swoim najmocniejszym zestawieniu. W przeciwieństwie do gospodarzy których wyjściowa jedenastka niewiele miała wspólnego z tą która wybiega na co dzień potyczkach ligowych. Kilku zawodników ŁKS-u zagrało we wtorek po raz pierwszy w tym sezonie.
Obraz gry jednak w żądnym stopniu nie zgadzał się z tym co mówił papier. Miejscowi jako pierwsi stworzyli sobie świetną sytuację bramkową. W 5. minucie Kostyrka minął bramkarza Lecha i miał przed sobą bramkę w której stali tylko defensorzy Kolejorza, ale w sobie tylko znany sposób spudłował.
W kolejnych minutach to podopieczni Ivana Djurdjevicia mieli więcej do powiedzenia, ale ich ataki opierały się na długich podaniach w efekcie czego przez długo czas nie potrafili zagrozić bramce gospodarzy. W 22. minucie przed swoją szansą stanął Christian Gytkjaer, ale jego próba została zablokowana. Pięć minut później Duński napastnik Lecha miał więcej miejsca i oddał celne uderzenie, ale świetną interwencją popisał się Dominik Budzyński.
Dalsze fragmenty meczu były nieco spokojniejsze. Goście przeważali, ale nadal swoimi atakami bili głową w mur. Dopiero w 45. minucie Kamil Jóźwiak zdecydował się na indywidualną akcję łamiąc akcję z lewego skrzydła do środka . Młodzieżowy reprezentant Polski oddał w końcu dobry strzał na bramkę rywali, ale znów dobra parada strażnika bramki ŁKS-u.
Druga część spotkania znów rozpoczęła się od naporu graczy Kazimierza Moskala, ale Lech dzięki przyzwoitej grze w obronie nie pozwolił na wiele rywalom. W 55. minucie znów umiejętnościami błysnął Kamil Jóźwiak który świetnie się przedarł w pole karne rywali, ale w decydującym momencie zawiódł i oddał niecelny strzał. Sześć minut później jeszcze lepszą okazję zmarnował Widejko który wyszedł sam na sam z Matusem Putnockym, ale defensor ŁKS-U chyba przestraszył się wychodzącego z bramki Słowaka i powracający Rafał Janicki zdołał oddalić zagrożenie.
W 76. minucie padła pierwsza bramka w meczu. Miejscowi gracze zdołali wpakować piłkę do siatki, ale na szczęście dla Lecha sędzia słusznie dopatrzył się spalonego. W końcowych minutach obraz gry mocno się wyrównał i obie drużyny miały po kilka sytuacji do zdobycia gola, a najlepszą zmarnował chyba Kujawa, który strzałem nożycami niewiele się pomylił.
W dogrywce lepsze wrażenie sprawiali podopieczni Ivana Djurdjevicia i to właśnie oni w 120. minucie za sprawą Joao Amarala zadali cios który pozwolił im awansować do kolejnej rundy rozgrywek Pucharu Polski.
ŁKS 0:1 Lech
120′ Amaral