PPK: Anwil uzupełnia grono półfinalistów

17 lut 2017, 22:23

W ostatnim ćwierćfinale Pucharu Polski, Anwil Włocławek zmierzył się z MKS Dąbrowa Górnicza. Po wyrównanym i ciekawym spotkaniu Anwil zwyciężył 73:67 i zagra jutro z Krosnem w półfinale.

Od samego początku było widać jak bardzo rządzić może na boisku może obrona. Po czterech minutach było 5:4 dla Anwilu. Podstawowy rozgrywający Anwilu Kamil Łączyński szybko musiał usiąść na ławce z dwoma przewinieniami. Przez kolejne minuty obraz gry się nie zmieniał. Po ośmiu minutach Dąbrowa wyszła na prowadzenie 7:10. Widać, że Anwilowi nie leży jak na razie gra przeciwko ekipie ze śląska. Kwartę trzema celnymi wolnymi kończy Witalij Kowalenko.

Początek drugiej odsłony nie przyniósł zmiany w postawie obu zespołów. Na prowadzeniu utrzymywał się ekipa MKS, ale maksymalnie były to cztery oczka. Dopiero celna trójka w wykonaniu Kacpra Młynarskiego dała pierwsze od długiego czasu prowadzenie (22:21) dla włocławian. Kibice zgromadzeni w hali mogli dalej oglądać walkę, ale i niezłą obronę z obu stron. Ozdoba były pojedyncze zagrania Parzeńskiego, Dmitrieva czy Johnsona. Cztery punkty to było najwyższe prowadzenie w tej kwarcie. Na początku było to prowadzenie MKS a na koniec Anwilu.

Trzecią kwartę stratą rozpoczyna MKS, a przerwaną kontrę Anwilu celnym rzutem trzypunktowym kończy Michał Chyliński. Po tej akcji Anwil prowadził siedmioma 36:29 i było to ich najwyższe do tej pory prowadzenie. Ale MKS nie byłaby dziś w swoim żywiole i zmniejszyła straty do stanu 38:37. W tym momencie akcję 2+1 zalicza Toney Mccray. Dodatkowo trener Dąbrowy dostaje przewinienie techniczne. Dodatkowy rzut wolny Mccray zamienia na punkt. Po wznowieniu  gry trojkę trafia jeszcze Łączyński. Po akcji w której włocławianie zdobyli ekipy z aż siedem oczek prowadzili 45:37. To wybiło z rytmu ekipę Drażena Anzulovicia. Anwil jeszcze odskoczył na 49:40. Obrona dąbrowian ma problemy przy przekazaniach na zasłonach i pomocy. Jednak to trwało tylko dłuższą chwilę. MKS zaliczył swoją serię 8:0 i po trzydziestu minutach Anwil prowadził 51:40.

Ostatnia regulaminowa część spotkania zaczęła się jak poprzednia, czyli od trójki Michała Chylińskiego. Gdy po kilkudziesięciu sekundach niemalże z tej samej klepki trafia Dmitriev trener Anzulović prosi o czas. Anwil znowu prowadzi dziewięcioma oczkami. Ekipie ze Śląska brakuje regularności w grze w obronie. Przez to grają falami. Jak się okazuje to w dużej mierze jest wodą na młyn włocławian, którzy też nie pokazują pełni swoich możliwości. Jeszcze w dwudziestej siódmej minucie Anwil po trójce Byrona Wesleya MKS zmniejsza straty do trzech oczek a po kolejnym wsadzie Jakuba Parzeńskiego na niespełna dwie i pół minuty było tylko 63:62 Emocji nie brakowało do końca. Postawa Nemanji Jarmaza w końcówce była nie do przecenienia. To on w ostatnich 140 sekundach najpierw trafił trójkę, potem dorzucił jeszcze kolejne dwa oczka. Jeszcze po punktach Byrona Wesleya na tablicy pojawił się wynik 69:67 dla Anwilu. Na niespełna dziesięć sekund do końca na linii osobistych stanął Kamil Łączyński. Pochodzący z Warszawy zawodnik podwyższył do czterech oczek prowadzenie swojego zespołu. Po czasie rzut trzypunktowy Pamuły i dobitka Kowalenki były nieskuteczne. Oznaczało to nic innego jak półfinał dla włocławian.

ANWIL WŁOCŁAWEK – MKS DĄBROWA GÓRNICZA 73:67  (12:16, 21:13, 18:19, 22:19)

Anwil: Jaramaz 12, Chyliński 11, Sobin 11, McCray 11, Leończyk 9, Łączyński 7, Młynarski 5, Dmitriew 5, Washington 2, Komenda 0, Matusiak 0.

MKS: Wesley 22, Johnson 10, Parzeński 9, Kowalenko 7, Szymański 5, Wołoszyn 5, Kucharek 3, Wilson 2, Chatkevicius 2, Pamuła 0, Piechowicz 0.

 

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA