W trzecim ćwierćfinale Pucharu Polski Koszykarzy spotkały się Trefl Sopot z Miastem Szkła. Trzecim półfinalistą ostatecznie zostało Miasto Szkła, które może być czarnym koniem turnieju. Choć nie wiele brakowało by w końcówce Trefl przechylił szalę wygranej na swoją stronę.
Pierwsze punkty padają łupem Artura Mielczarka z Trefla. Dopiero po blisko trzech minutach Krosno odpowiada punktami. Jak otworzyli worek z punktami szybko wyszło na prowadzenie 5:3 i 7:5. Mocnymi wejściami pod kosz zaczął się pokazywać Royce Woolridge. Krosno lekko pobudzone dorzuca jeszcze trójkę właśnie w jego wykonaniu oraz po dwóch punktach Jakuba Dłuskiego Miasto Szkła prowadziło 14:5. Ale na tym nie koniec. Kolejny rzut zza łuku trafia Woolridge i przewaga podopiecznych trenera Michała Barana wzrosła do dwunastu oczek. Większość akcji w ataku w wykonaniu Miasta Szkła przechodzi przez ręce Chrisa Czerapowicza. Ten albo trafia trójkę albo asystuje do kolegów. Sopocianie weszli w mecz trochę ospale o czym świadczy skuteczność w pierwszych dziesięciu minutach. Trefl trafił tylko pięć z osiemnastu rzutów z gry.
W drugiej kwarcie nie wiele się zmieniło. Po dwóch celnych osobistych Hajricia było już 32:15 dla ekipy z Podkarpacia. Skuteczność sopocian dalej szwankowała. Przewaga Miasta Szkła nie spadała poniżej dwunastu oczek, a w dziewiętnastej minucie wzrosła nawet do dwudziestu po kolejnym trafieniu Kareema Maddoxa.
Trzecia odsłona zaczęła się od rzutów za trzy z obu stron. W niespełna trzy minuty obie ekipy rzuciły po dwa razy celnie, ale dodając skuteczniejsze akcje Krosna w rzutach za dwa przewaga cały czas utrzymywała się po stronie właśnie ekipy z południa Polski. W dwudziestej czwartej kolejny celny rzut z za lini 675 zalicza Anthony Ireland i można było pomyśleć, że sopocianie może wrócą do gry. Tracili w tym momencie do rywali trzynaście oczek. W grze Trefla pojawiło się więcej agresji i zaangażowania, ale rzuty z wydawałby się czystych pozycji nie zawsze znajdowały drogę do kosza rywali. Mimo tego po dwudziestu ośmiu minutach było 60:48 dla Miasta Szkła. Schodzący się powoli do hali kibice mogli spodziewać się jeszcze ciekawej czwartej kwarty bo strata jeszcze w w trzeciej kwarcie spadła do stanu 60:53 po skutecznej akcji Filipa Dylewicza. Ostatnie minuty należały do sopocian.
W czwartej kwarcie było widać, że ekipa z Podkarpacia zaczyna grać dłuższe akcje. Ważną trojkę trafia Dylewicz i na sześć minut do końca było tylko 64:60 dla Krosna. Sopocianie nie zamierzali spocząć na laurach i nadal “szarpali się” z rywalami jak i w ataku i obronie. Na nie co ponad trzy minuty do końca po punktach Irelanda było już tylko 66:69. Emocje wisiały w powietrzy. Trójkę trafia Czerapowicz. Dzieki temu jego ekipa złapała na chwilę powietrze. Sopocianie mimo kilkukrotnych szans na zmniejszenie przewagi usilnie starali się trafić za trzy. W końcówce piłka w ataku trafia do Dylewicza, a ten na minutę do końca zmniejszył stratę do czterech oczek. A na dwadzieścia jeden sekund wsadem obok Dariusza Wyki ustalił wynik na 73:70. Jeszcze na chwile później było 75:72, ale osobiste trafiał Woolridge.
TREFL SOPOT – MIASTO SZKŁA KROSNO 72:78 (11:24, 20:21, 22:15, 19:18)
Sopot: Marković 16, Ireland 14, Dylewicz 14, Śmigielski 8, Karolak 8, Mielczarek 6, Laser 4, Kolenda 2
Krosno: Czerapowicz 20, Woolridge 16, Pita 13, Wyka 9, Dłuski 7, Maddox 6, Hajrić 4, Rduch 3