Przerwana passa Radomiaka. Podbeskidzie wygrywa na terenie lidera.

Aktualizacja: 18 sty 2023, 10:29
12 paź 2019, 16:09

Podbeskidzie Bielsko-Biała po emocjonującym pojedynku pokonała na wyjeździe lidera Fortuna I ligi 3-1. Po bramkach Roginica, Sierpiny oraz Ivana Martina goście wywieźli trzy punkty z niezwykle ciężkiego terenu. Jedyną bramkę dla Radomiaka zdobył Nowak.

Po sześciu kolejnych zwycięstwach w lidze Radomiak Radom podejmował u siebie Podbeskidzie Bielsko-Biała. Spotkanie to można było traktować jako hit 13.kolejki Fortuna I ligi.

Zgodnie z oczekiwaniami od początku spotkania piłkarze gospodarzy “usiedli” na drużynie przyjezdnych. Już w pierwszych minutach Radomiak wywalczył rzut rożny, który jednak nie przyniósł wymiernych korzyści. Chwilę później na 35. metrze  faul Osyry i gospodarze mieli następną szansę ze stałego fragmentu gry – Michalski krótko rozegrał z Leandro Rossim. Obrońcy gości po raz kolejny zneutralizowali jednak zagrożenie.

Kolejne minuty to raczej chaotyczna gra z obu stron. Letarg na boisku został przerwany przez graczy gości, którzy przeprowadzili groźny atak lewym skrzydłem – Łukasz Sierpina dośrodkował na znajdujących się w “szesnastce” Karola Danielaka i Marko Roginica, czyli dwóch najskuteczniejszych zawodników TSP w tym sezonie, ale Radomiak wyszedł w tej sytuacji z opresji. Przyjezdni poszli za ciosem i już w kolejnej minucie Roginic znalazł się w sytuacji sam na sam z Kochalskim. Chorwat zachował zimną krew i podcinką pokonał goalkeepera Radomiaka wyprowadzając Podbeskidzie na prowadzenie!

Chwilę później podopieczni Krzysztofa Brede zmarnowali dwie dogodne sytuacje do podwyższenia prowadzenia. Najpierw Roginic dał się przechytrzyć defensywie gospodarzy, a w kolejnej akcji Rakowski nie potrafił wykorzystać kapitalnego dogrania 16-letniego Bierońskiego myląc się z woleja. Po tych wydarzeniach Radomiak z minuty na minutę zdawał się odzyskiwać kontrolę nad spotkaniem. W 35. minucie Mateusz Michalski wychodził już sam na sam z Leszczyńskim, ale jak się okazało był na spalonym. Pomimo, że to Radomiak przeważał w tej fazie spotkania Podbeskidzie potrafiło wciąż stworzyć zagrożenie pod bramką Kochalskiego. W 43. minucie stoper bielszczan głową próbował wykończyć dośrodkowanie z rzutu wolnego, ale na posterunku był 19-latek wypożyczony do Radomia z warszawskiej Legii. Było to ostatnie zagrożenie stworzone pod bramką Radomiaka w pierwszej połowie spotkania.

W doliczonym czasie to gospodarze mogli zadać cios do szatni, ale Leandro nie potrafił zamienić na bramkę dogrania aktywnego w pierwszej połowie Michalskiego. Radomiak po raz pierwszy w tym sezonie grając u siebie schodził na przerwę przegrywając.

Drugą odsłonę spotkania Radomiak rozpoczął z jedną zmianą. Trener Dariusz Banasik desygnował do gry Michała Kaputa w miejsce Macieja Górskiego. Od początku drugiej połowy wydawało się, że gospodarze wyszli z jasnym planem szybkiego odrabiania strat. Plan nie zawsze jednak znajduje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Już cztery minuty po przerwie defensor Radomiaka dograł do napastnika bielszczan Roginica, który uruchomił obiegającego Sierpinę. Kapitan Podbeskidzia ułożył sobie piłkę na swojej lepszej, lewej nodze i z około 20 metrów uderzył na bramkę Radomiaka. Uderzenie było na tyle precyzyjne, że bramkarz gospodarzy po raz drugi tego dnia musiał wyjmować piłkę z siatki. Na tablicy wyników pojawił się rezultat 0-2.

Następny fragment spotkania to raczej gra w środkowej części boiska. Radomiak po raz kolejny w tym spotkaniu miał piłkę w posiadaniu, a goście nastawiali się na kontry. W 59. minucie gospodarze właściwie po raz pierwszy stworzyli jakiekolwiek zagrożenie pod bramką Podbeskidzia w drugiej połowie. Leandro pogubił się jednak po udanym dryblingu i nie zdołał skutecznie uderzyć na bramkę Leszczyńskiego. Goście po raz kolejny mogli “ukłuć” kilka minut później, gdy Sierpina ruszył do kontraataku, ale jego dośrodkowania nie potrafił spożytkować Komor, który zaskakująco często angażował się w tym spotkaniu w ofensywne poczynania gości. Radomiak z każdą kolejną minutą coraz bardziej zaznaczał swoją przewagę na boisku. Gospodarze w końcu dopięli swego. Mikita świetnie dograł do zamykającego akcję Nowaka i wprowadzony zaledwie 10 minut wcześniej napastnik dał gospodarzom kontakt. Ostatnie minuty spotkania to Radomiak dążący do wyrównania. Podbeskidzie nie tak dawno grało grając z GKS-em Tychy straciło dwubramkowe prowadzenie tracąc gola w ostatniej akcji meczu i niechybnie gospodarze dążyli do powtórzenia tej historii.

Tym razem ten scenariusz się jednak nie ziścił. W doliczonym czasie gry skupieni na atakach gospodarze “nadziali się” na kontrę, którą z zimną krwią wykończył wprowadzony w końcówce spotkania na boisko Ivan Martin. Tym samym Podbeskidzie przypieczętowało zwycięstwo na trudnym terenie w Radomiu i zbliżyło się do lidera na dwa punkty.

Radomiak Radom – Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:3
Nowak 73 – Roginic 22, Sierpina 50, Martin 93
Radomiak Radom:
Kochalski – Abramowicz, Cichocki, Grudniewski, Jakubik, Karwot (82.Banasiak), Makowski, Michalski (61.Nowak), Mikita, Leandro, Górski(46.Kaput)
Podbeskidzie Bielsko-Biała:
Leszczyński – Modelski, Komor, Osyra, Jaroch, Sierpina (94.Hilbrycht), Bieroński (67.Sopoćko), Figiel, Rakowski, Danielak (78.Martin), Roginic

Żółte kartki:
Radomiak – Abramowicz, Nowak, Banasiak
Podbeskidzie – Sierpina

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA