Puchar Niemiec: Gikiewicz broni dwa karne, a Andre Dej eliminuje Bayer Leverkusen!

25 paź 2016, 23:18

W dniu dzisiejszym rozgrywane są najczęściej mecze krajowych pucharów, co nie oznacza, że nie mogliśmy w nich oglądać polskich piłkarzy. Wręcz przeciwnie, dla kilku naszych rodaków była to jedna z niewielu okazji pokazania się w dłuższym wymiarze czasowym, co można zaobserwować na przykład w Pucharze Niemiec.

Daniel Łukasik, który w 2. Bundeslidze rozegrał w tym sezonie raptem 9 minut, w dzisiejszym starciu 2. rundy DFB Pokal wybiegł w podstawowym składzie. Rotacje w pierwszej jedenastce wykorzystał również Rafał Gikiewicz, który wreszcie mógł pokazać się w barwach Freiburga. Ekipa z niemieckiej ekstraklasy wyszła na prowadzenie w 21. minucie po bramce Matsa Dæhliego. Goście jeszcze w pierwszej części wzięli się za odrabianie strat. W podbramkowym zamieszaniu najlepiej odnalazł się Tim Kister, nie dając polskiemu bramkarzowi szans na skuteczną interwencję.

Po zmianie stron przyjezdni poszli za ciosem i zdobyli jeszcze dwa gole. Gikiewicza pokonali Andrew Wooden oraz Richard Sukuta-Pasu i reprezentanci Bundesligi mieli bardzo trudne zadanie przed sobą. W 76. minucie autorem kontaktowego trafienia został Vincenzo Grifo. Gospodarze dopięli swego na osiem minut przed końcem regulaminowego czasu gry. Arbiter podyktował rzut karny, a pewnie wykorzystał go Nils Petersen, doprowadzając do remisu 3:3, co oznaczało, że kibiców czekała dogrywka. W niej nie brakowało okazji bramkowych, lecz wynik się nie zmienił i do wyłonienia ekipy, która awansuje potrzebny był konkurs rzutów karnych. Już w pierwszej próbie pomylił się jeden z graczy gości, w czym palce wyraźnie maczał Gikiewicz, z łatwością łapiąc słabe uderzenie. Skutecznością nie grzeszyli jednak również zawodnicy Freiburga i mimo, że Polak w świetnym stylu obronił w czwartej serii kolejnego karnego, jego koledzy nie popisali się i po pudle w szóstej kolejce to Sandhausen zapewniło sobie awans do 4. rundy.

Daniel Łukasik na boisku przebywał do 85. minuty. Zmienił go Moritz Kuhn. Jakub Koseckiego zabrakło w meczowej osiemnastce.

SC Freiburg – SV Sandhausen 3:3 k. 3:4
Dæhli 21, Grifo 76, Petersen 82 (k) – Kister 39, Wooten 53, Sukuta-Pasu 64

W tym samym czasie, co starcie we Freiburgu, w Pucharze Niemiec rywalizował również Andre Dej, który ze swoim trzecioligowym Sportfreunde Lotte mierzył się z Bayerem Leverkusen. Były młodzieżowy reprezentant Polski rozpoczął mecz w podstawowym składzie, a na ławce zasiadł Jarosław Lindner. W kadrze meczowej zabrakło natomiast miejsca dla Patricka Schikowskiego, który również ma w swoim CV występy w koszulce z orzełkiem na piersi. “Aptekarze” wyszli na prowadzenie w 21. minucie za sprawą celnego uderzenia Kevina Vollanda. Zdecydowanie niżej notowani gracze z Lotte nie zamierzali jednak odpuścić, a ich zaangażowanie popłaciło na początku drugiej połowy, kiedy do remisu samobójczym golem doprowadził Roberto Hilbert i w podstawowym czasie gry nie padła już żadna bramka, co oznaczało dogrywkę. Gospodarzom zadanie utrudniło się w 78. minucie, kiedy drugą żółtą kartkę otrzymał Tim Wendel.

Gdy w 95. minucie Volland po raz drugi trafiał do siatki, mogło się wydawać, że grający w dziesiątkę gospodarze stracą zapał i po bramce nie będą już w stanie nawiązać walki. Nic bardziej mylnego! Jeszcze w pierwszej części dogrywki Kevin Freiberger umieścił piłkę w siatce i na tablicy wyników ponownie widniał remis, co kwadrans później oznaczało rzuty karne. W nich lepsi okazali się zawodnicy trzecioligowca. Swoją jedenastkę pewnie wykorzystał Dej, który zanotował w tym starciu pełne 120 minut. Lindner nie podniósł się natomiast z ławki. Po stronie gości aż trzech piłkarzy nie potrafiło wykorzystać karnego, co przy dwóch pudłach gospodarzy dało kopciuszkowi awans do 3. rundy ku uciesze niespełna 9 tysięcy fanów zgromadzonych na kameralnym stadionie w Lotte.

Sportfreunde Lotte – Bayer Leverkusen 2:2 k. 4:3
Hilbert 47 (s) Freiberger 105+1 – Volland 21, 95

Ostatnim Polakiem, który pokazał się w dłuższym wymiarze czasowym w Pucharze Niemiec był Waldemar Sobota. Jego Sankt Pauli miało przed sobą trudne zadanie, bowiem w losowaniu trafili na trzecią obecnie ekipę Bundesligi, Herthę Berlin. Zespół ze stolicy objął prowadzenie w 42. minucie dzięki Mitchellowi Weiserowi. Po zmianie stron do protokołu meczowego jako strzelec wpisał się również Valentin Stocker i gospodarze nie mieli już większych szans na odrobienie strat. Sobota, który występował przez pełne 90 minut w 67. został ukarany żółtą kartką.

FC Sankt Pauli – Hertha Berlin 0:2 (0:1)
Wieser 42, Stocker 54

Na boisku w meczu rozpoczynającym się o godzinie 18:30 na kilka minut pojawił się natomiast Tomasz Hołota. Jego Arminia Bielefeld awansowała do 3. rundy po odniesieniu skromnego zwycięstwa nad Dynamem Drezno. Jedyną bramkę w 66. minucie zdobył Christoph Hemlein. Polski pomocnik na murawie zameldował się dopiero w 84. minucie w miejsce Manuela Junglasa. Mecz swojej drużyny zaledwie z ławki oglądał Robert Wulnikowski, którego Würzburger Kickers po bezbramkowych 120 minutach odpadło rzutami karnymi z TSV Monachium Sebastiana Boenischa. Były reprezentant Polski nadal nie zadebiutował jeszcze w ekipie “Lwów”, a dzisiaj zabrakło go nawet wśród rezerwowych. Na swój pierwszy mecz w nowych barwach czeka także Marcin Kamiński. VfB Stuttgart po wyjazdowej porażce z Borussią Mönchengladbach 0:2 pożegnało się z pucharowymi rozgrywkami, a “Kamyk” po raz kolejny przyglądał się kolegom z ławki.

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA