Puchar Polski: Podbeskidzie wygrywa w „legnickim piekle”!

13 sie 2015, 20:28

Po dogrywce Podbeskidzie Bielsko-Biała pokonało Miedź Legnica 2:1 (1:1) i tym samym awansowało do 1/8 Pucharu Polski. Mecz opiewał w wiele sytuacji i oglądanie go mogło sprawiać przyjemność. Bielszczanie w kolejnej fazie zmierzą się ze Śląskiem Wrocław.

Spotkanie od pierwszego gwizdka sędziego Dobrynina cechowało się, pomimo upału, walką o każdy centymetr boiska. Już na samym początku doszło też do kontrowersji, bowiem po strzale Labukasa jeden z obrońców gości odbił piłkę ręką w polu karnym. Wydaje się, że należało wskazać „na wapno”, jednak gwizdek arbitra milczał. Dobrą okazję Podbeskidzie miało w 19. minucie, jednak na posterunku był bramkarz Miedzi, Dawid Smug. Od tego momentu bielszczanie uzyskali optyczną przewagę, którą przekuli w bramkę. W 23. minucie dośrodkowanie Janicia na gola zamienił Fabian Hiszpański. Bramka dla gości spowodowała również zmniejszoną ilość ich ataków. W pierwszej połowie, oprócz szansy Garucha, który fatalnie spudłował, nic się już nie wydarzyło.

Drugą odsłonę od wysokiego C zaczęło Podbeskidzie. Bliźniaczo podobne do tego z pierwszej połowy dośrodkowanie Janicia doszło do wprowadzonego Chmiela, jednak gospodarzy znów uratował Smug. Minutę później to Miedź miała szansę, ale świetnej wrzutki Łobodzińskiego nie dosięgnął Garuch. Był to sygnał do odrabiania strat. W kilka minut Miedź przeprowadziła skomasowany atak na bramkę Zubasa. Świetną szansę na remis miał Garguła, ale w polu karnym trafił w obrońcę. Zamiast bramki były gracz Wisły zanotował jednak asystę. W 56. minucie jego dośrodkowanie z rzutu rożnego na gola zamienił Błażej Telichowski. Śmiało można powiedzieć, że Podbeskidzie nie istniało pod naporem legniczan. W 73. minucie powinno być 2:1. Po faulu na Gargule arbiter podyktował „jedenastkę”. W pojedynku litewskim: Labukas – Zubas, lepszy okazał się ten drugi.
Do końca regulaminowego czasu (plus tego co doliczył arbiter) obie druzyny przeprowadzały ciosa za ciosem i oglądając widowisko w Legnicy, można było być bardzo zadowolonym. Jednak gole już nie padły i czekało nas kolejne pół godziny gry.

Można powiedzieć – dobrze! Bo dogrywka zaczęła się tak, jak wyglądała końcówka tego spotkania, czyli dużo groźnych sytuacji i dynamiczna gra. Świetnie na linii spisywali się i Zubas i Smug. W końcu jednak ktoś musiał strzelić bramkę. Było to Podbeskidzie, które chyba wykazało się większym doświadczeniem. Smuga pokonał w 103. minucie Kolcak. Jednak gracze Miedzi ani myśleli się poddawać, ale jak w drugiej części dogrywki nie strzelili gola? To wiedzą sami najlepiej. Piłki na 5-6 metrze mieli kolejno Łobodziński i Gancarczyk, a mimo to ich strzały nie znajdowały drogi do bramki. Końcowe minuty drugiej części dogrywki to oblężenie bramki Zubasa wraz z fanatycznym dopingiem miejscowych kibiców, którzy chcieli rzutów karnych. Ich marzenie jednak się nie ziściło, bo Podbeskidzie utrzymało korzystny dla siebie wynik.

Miedź Legnica – Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:1, dogr.: 1:2
Telichowski (57′) – Hiszpański (23′), Kolczak (103′)

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA