Kolejne spotkania 1/16 finału Pucharu Polski dobiegły końca. W Olsztynie złudzeń gospodarzom nie pozostawił faworyzowany Śląsk Wrocław. Za to w spotkaniu GKS Bełchatów- Drutex Bytovia Bytów o olbrzymim pechu mogą mówić zawodnicy gości.
Wrocławianie bardzo poważnie potraktowali dzisiejsze spotkanie i przeciwko Stomilowi Olsztyn wybiegł na boisko podstawowy skład. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Ekipa z Ekstraklasy już w 6. minucie wyszła na prowadzenie, kiedy to po wrzutce z rzutu rożnego do piłki dopadł Celeban i strzelił głową nie do obrony. Po upływie kolejnych sześciu minut Kamil Biliński podwyższył na 2:0. Zawodnicy Stomilu, którzy udanie weszli w ligowe rozgrywki nie zamierzali jednak składać broni. Po rzucie rożnym w 22. minucie spotkania straty w wyniku zmniejszył Rafał Remisz. To nie był jednak koniec popisów strzeleckich w pierwszej połowie. Ostatnie słowo należało do Petera Grajciara, który w 26. minucie przywrócił wrocławianom dwubramkowe prowadzenie. Tempo gry mogło zadowolić na prawdę wybrednych kibiców, jednak na kolejną bramkę musieliśmy czekać aż do 76. minuty. Obrońcy Stomilu zdołali zablokować strzał Kiełba, natomiast przy dobitce F.Paixao cała obrona gospodarzy była już bezradna. W doliczonym czasie gry po faulu na Kiełbie sędzia podyktował rzut karny. Do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł Mateusz Machaj i ustalił wynik spotkania na 5:1. Śląsk Wrocław dobitnie pokazał olsztynianom jak wiele dzieli ich od ekstraklasowego poziomu.
Stomil Olsztyn 1:5 Śląsk Wrocław (22′ Remisz- 6′ Celeban, 12′ Biliński, 26′ Grajciar, 76′ Paixao, 90′ Machaj)
W Bełchatowie naprzeciw siebie stanęły dwa pierwszoligowe zespoły. GKS Bełchatów to jednak zespół, który przez wiele występował w elicie, natomiast Bytovia jest beniaminkiem zaplecza Ekstraklasy. Mecz był bardzo wyrównany, nikt nie odstawiał nogi. Tuż przed przerwą mocny strzał oddał Poczobut, jednak fantastyczną paradą popisał się bramkarz bełchatowian. Po przerwie lepiej zaczęli spisywać się gospodarze, którzy mogli wyjść na prowadzenie za sprawą Stanisławskiego, ten jednak przestrzelił w dogodnej sytuacji. Kluczowe wydarzenie miało miejsce dopiero w 88. minucie bramkarz Bytovii, Tomasz Laskowski został ukarany czerwoną kartką za faul w polu karnym. Po kilkuminutowym zamieszaniu na boisku pojawił się nowy bramkarz, ale nie był w stanie wybronić jedenastki wykonywanej przez Patryka Rachwała. W kolejnej rundzie podopieczni trenera Ulatowskiego zmierzą się z Chojniczanką Chojnice.
GKS Bełchatów 1:0 Drutex Bytovia Bytów (91′ Rachwał)