Wyczekiwany przez fanów finał Pucharu Polski miał być wielki piłkarskim świętem. Niestety, o ile na murawie emocji w meczu Lech Poznań – Raków Częstochowa (1:3) nie brakowało, o tyle atmosfera na trybunach była daleka od ideału.
Po dwóch latach przerwy finałowy mecz Pucharu Polski wrócił na Stadion Narodowy im. Kazimierza Górskiego w Warszawie. Państwowa Straż Pożarna w porozumieniu z prezydentem Warszawy, Rafałem Trzaskowskim, nie pozwoliła wnieść jednak na obiekt opraw oraz flag. Spowodowało to, że jedna z trybun, na której zasiadać mieli najzagorzalsi fani Lech Poznań, pozostała pusta, a kibice mecz spędzili przed stadionem.
– Ciężko mi się cieszyć świętem polskiej piłki, czyli finałem, jeśli pod stadionem stoi 15 tysięcy kibiców Lecha, a sektor za bramką jest pusty… Dla kogo jest ten finał? – pytał Dawid Dobrasz z „Głosu Wielkopolskiego”.
Częstochowa skuteczna, Poznań bezradny
Kolejorz rozpoczął więc mecz bez większości swoich kibiców, a na dodatek bardzo szybko stracił pierwszego gola. Strzelanie w Warszawie rozpoczęli bowiem piłkarz Rakowa Vladislavs Gutkovskis, którzy już w 6. minucie pokonał bramkarza Lecha Poznań. Jeszcze przed końcem pierwsze połowy zrobiło się dla Kolejorza jeszcze gorzej. W 36. minucie gry prowadzenie ekipy z Częstochowy podwyższył Mateusz Wdowiak.
2:0 dla Rakowa! Mateusz Wdowiak pokonał bramkarza @LechPoznan w finale @PZPNPuchar ⚽ #LPORCZ #Puchar1000Drużyn pic.twitter.com/mwSEi9UCy1
— Polsat Sport (@polsatsport) May 2, 2022
Pomimo niesprzyjających okoliczności zespół z Wielkopolski nie zamierzał się jednak poddawać. Po zmianie stron udało się Lechowi strzelić gola kontaktowego, a na listę strzelców wpisał się Portugalczyk Joao Amaral, który odbił piłkę uderzoną przez Dawida Kownackiego. Wydawało się więc, że mecz otwiera nam się na nowo, a poznańska drużyna ma jeszcze szansę na odwrócenie losów spotkania.
Puchar Polski jedzie do Częstochowy
Piłkarze Rakowa Częstochowa przetrzymali jednak zmasowane ataki Kolejorza i to oni strzelili kolejnego gola w tym meczu. W 76. minucie podanie posłane od Frana Tudora pewnie przyjął Ivo Lopez, a następnie strzałem w lewy dolny róg bramki pokonał bezradnego bramkarza Lecha.
Ivi Lopez! 3:1 dla @Rakow1921 ⚽ #LPORCZ #Puchar1000Drużyn pic.twitter.com/REBFB6IoL4
— Polsat Sport (@polsatsport) May 2, 2022
Tym samym Puchar Polski trafił w ręce piłkarzy Rakowa Częstochowa. Jest to drugi triumf w tych rozgrywkach w wykonaniu Niebiesko-Czerwonych. Wcześniej ta sztuka udała się podopiecznym Marka Papszuna przed rokiem, kiedy to w finale pokonali Arkę Gdynia (2:1).
FIFA nałożyła karę na PZPN. Chodzi o mecz barażowy ze Szwecją