– Jeśli chcielibyście zobaczyć Roberta Kubicę w wyścigu F1, to na waszym miejscu biletów ani na Spa, ani na Monzę jeszcze bym nie kupował – powiedział Andy Stobart, rzecznik zespołu Renault.
Od tygodnia nazwisko Roberta Kubica jest na ustach wszystkich obserwatorów królowej sportów motorowych. Po udanych prywatnych testach w Walencji i na torze Paul Ricard, a także po widomości o udziale w testach na Węgrzech, zaczęto plotkować, że Polak zastąpi znajdującego się dołku Jolyona Palmera. Brytyjska stancja BBC podała nawet, że zespół jest skłonny wykupić kontrakt drugiego kierowcy Renault.
Jak wiemy przed testami na Węgrzech Cyril Abiteboul, zdemontował plotki i powiedział, że Robert Kubica nie zasiądzie za sterami bolidu podczas weekendu wyścigowego. Dziennikarze zauważyli, że dyrektor zespołu Renault użył słowa „plan”, a plany bardzo często ulegają zmianie.
Podczas środowych jazd Robert Kubica zaprezentował się z kapitalnej strony. Imponował regularnością, szybkością i techniką. Polak wykręcił 4 czas ulegając jedynie kierowcom reprezentującym najlepsze teamy w stawce F1. Podczas testów reprezentant Renault wykonywał krótkie i długie przejazdy, symulował starty i zjazdy na zmianę opon. Wnioski wysuwają się same.
Francuski zespół dopiero kilka godzin po testach wyda oświadczenie dotyczące najbliżej przyszłości Roberta Kubicy. Nie należy spodziewać się jendak, że już w tym momencie Renault zatrudni Polaka.