Korzystając z przerwy w zmaganiach ligowych, postanowiliśmy przybliżyć Państwu zespół, który przed sezonem zapowiadał walkę o awans do Ekstraligi. Zapraszamy serdecznie do zapoznania się z Wybrzeżem Gdańsk.
Jeszcze dwa sezonu temu, drużyna znad morza walczyła w Ekstralidze. Niestety problemy finansowe oraz nieudolny zarząd klubu zmusiły ich do “odpuszczenia” walki o byt w najlepszej lidze świata. Co gorsza zaraz po zakończeniu sezonu okazało się, że Gdańszczanie zostali zdegradowani aż do 2 ligi! Opcje były dwie, albo zespół z Gdańska zniknie z żużlowej mapy Polski na rok, albo wystartuje w najniższej klasie rozgrywkowej z długiem, który wygenerował będąc w Ekstralidze. Trud ratowania Wybrzeża wziął wtedy na swoje barki Tadeusz Zdunek. Wiadomo początki nigdy nie są łatwe, jednak po 1,5 roku śmiało można stwierdzić, że Gdańsk wychodzi na prostą.
W tym sezonie ekipa Grzegorza Dzikowskiego stawiana jest w roli jednego z pretendentów do awansu. Jednak już na starcie Nice PLŻ widać, że łatwej drogi Gdańszczanie mieć nie będą. Tegoroczny skład beniaminka Nice PLŻ jest dość skromny, jednak nie brakuje doświadczonych oraz młodych zawodników.
Na pewno polskim filarem drużyny miał być Krzysztof Jabłoński. Włodarze kontraktując tego zawodnika mieli na uwadze jego wyniki z zeszłego roku, gdzie wypożyczony z Zielonej Góry do Gdańsk był gwarantem dużej ilości punktów czy to w domu, czy to na wyjeździe. Niestety od początku tego sezonu Krzysiek nie może wrócić do dyspozycje sprzed roku. Jeśli chodzi o mecze domowe, można stwierdzić, że jest mocną drugą linią, jednak mecze wyjazdowe to zupełna katastrofa w jego wykonaniu. Ciężko stwierdzić co jest przyczyną tak słabych występów, można domniemywać, iż ta różnica tkwi w tym, że rok temu ścigał się w najniższej klasie rozgrywkowej, a teraz na zapleczu Ekstraligi.
Renat Gafurov, to nazwisko jest dobrze znane w Gdańsku. Sympatyczny Rosjanin spędzi na morzem kolejny sezon. Zarząd klubu z pełnym zaufaniem podpisał kontrakt z “Gafim”. Co ciekawe podczas obozu przygotowawczego przed sezonem cała kadra Wybrzeża jednogłośnie wybrała go kapitanem. Sam zawodnik stwierdził, że jest to dla niego duże wyróżnienie i będzie się starła o jak najlepszą atmosferę w teamie. Co do dotychczasowych występów Renata nie można mieć żadnych pretensji. U progu sezonu prezentował wspaniałą formę. Duże zdobycze punktowe i świetna jazda sprawiły, że po raz kolejny Renat był bohaterem Gdańskich kibiców. Niestety podczas meczu z Częstochową oraz Łodzią doszło do dwóch groźnie wyglądających upadków i reprezentant Zbornej musiał pauzować. Kibice na pewno z utęsknieniem czekają na powrót Renata na tor i liczą na dyspozycje z początku sezonu.
Nowym nabytkiem, który zasilił przed sezonem ekipę z Gdańska jest Oskar Fajfer. Jeszcze przed rokiem walczył ze średnim skutkiem o punkty w Ekstralidze, a obecnie jest jednym z lepszych zawodników Nice PLŻ. Młody wychowanek Startu Gniezno, zachwyca w tym sezonie systematycznością i wolą walki. Oskar dysponuje świetnym momentem startowym co w połączeniu z walką „po trasie” daje kapitalne wyniki. Mecze domowe, czy wyjazdowe to bez różnicy, Fajfer w każdym meczu pokazuje, że pomimo młodego wieku może walczyć jak równy z równym ze starszymi i bardziej doświadczonymi kolegami. Postawa tego zawodnika w tym sezonie może cieszyć miejscowych kibiców i cały sztab pracujący w Gdańsku. Kontraktując Fajfera, zarząd liczył, że będzie on mocną drugą linią, jak widać nie zawiódł on oczekiwać przed nim stawianych.
Jednym z tych co postanowili pozostać z Wybrzeżem jest Kamil Brzozowski. Rok temu był podstawowym zawodnikiem Wybrzeża Gdańsk. Jednak od początku tego sezonu ma problemy z wywalczeniem sobie miejsca w pierwszym składzie. Grzegorz Dzikowski postanowił jednak skorzystać z usług „Brzózki” w meczu wyjazdowym z Rawiczem. W tamtym spotkaniu Kamila zaczął występ od 0 jednak później było już coraz lepiej. Ostatecznie skończył on to spotkanie z dorobkiem 8 punktów. Tydzień po tym meczu po raz kolejny załapał się do pierwszego składu, tym razem przed własną publicznością zgromadził na swoim koncie 10 punktów. Trener Grzegorz Dzikowski na pewno może być zadowolony z poczynań swojego podopiecznego w tych spotkaniach. Widać, że Kamil ciężko pracuje by stać się podstawowym zawodnikiem klubu znad morza, póki co idzie mu to bardzo dobrze i istnieje duża szansa, iż ujrzymy sympatycznego „Brzózkę” w najbliższym spotkaniu.
Przejdźmy teraz do zagranicznych wzmocnień Wybrzeża Gdańsk, czyli Linusa Sundstroema i Andersa Thomsena. Ten pierwszy przybył nad morze z Gorzowa Wielkopolskiego. Prze parę sezonów Linus starał się zabłysnąć w Ekstralidze, jednak zawsze brakowało mu tej „kropki nad i”. Przeplatał dobre występy, kompletnie fatalnymi. Gdańscy kibice byli bardzo ciekaw co pokaże te młody zawodnik na zapleczu Ekstraligi. Jak się okazało stał się on liderem Wybrzeża. Co mecz gromadzi na swoim koncie wyniki dwucyfrowe, charakteryzuje się walką i determinacją. Widać, że Szwed bardzo dobrze czuje się na Gdańskim owalu. Jeśli utrzyma on tak formę jak przez te 7 kolejek Nice PLŻ to z pewnością będzie w czołówce zawodników 1 ligi. Drugim zagranicznym wzmocnieniem jest wspomniany przed momentem Anders Thomsen. Duńczyk nie miał zbyt wiele okazji do startów w Polskiej lidze, przyznał się przed sezonem, że nie miał okazji jeszcze nigdy ścigać się na Gdańskim torze! Jednak z treningu na trening poznawał on geometrię domowego toru. Podczas inaugurującego meczu wywalczył 9 punktów i stał się wielkim ulubieńcem kibiców z Gdańska. Co prawda Duńczyk prezentuje słabe starty jednak to co robi podczas biegu zawsze wynagradzane jest gromkimi brawami. Waleczność i nieustępliwość to są dwa argumenty , którymi charakteryzuje się ten zawodnik. W każdym z rozegranych dotąd meczy prezentował wysoką formę, jeśli poprawi starty to Gdański klub będzie miał z niego dużo radości.
Jednym z najstarszych zawodników jest bez wątpienia Magnus Zetterstroem. Bardzo doświadczony i lubiany w Gdańsku, startował w przeszłości w barwach Wybrzeża. Niestety od początku Grzegorz Dzikowski stawiał na młodzież i Szwed nie znalazł miejsca w podstawowym składzie. Póki co wystąpił w dwóch meczach, jednym przeciwko Eko-Dir Włókniarz Częstochowa gdzie zgromadził 11 punktów, oraz w Łodzi gdzie zdobył 7punktów. Od tamtej pory jest pomijany w zestawieniach meczowych. Co będzie dalej z przemiłym Szwedem tego nikt nie wie. Na pewno Grzegorz Dzikowski stawia na młodych i rozwijających się zawodników, dlatego Zorro może mieć problem z przebiciem się do podstawowego składu.
Przejdźmy teraz do linii juniorskiej, którą tworzą Dominiki Kossakowski, Dawid Wawrzyniak oraz Patryk Beśko. „Kosa” jest podstawowym juniorem Wybrzeża Gdańsk, wraz z początkiem sezonu nie punktował on za dobrze, jednak co mecz to lepsze wyniki. Widać, że zawodnik ciężko trenuje i pod koniec sezonu może być pewnym punktem drużyny. Kolejnym wychowankiem Startu Gniezno w tali Grzegorza Dzikowskiego jest Dawid Wawrzyniak. Niestety zawodzi on od początku sezonu, spisuję się poniżej oczekiwać trenera. Oczywiście punktuje, jednak nie na takim poziomi, który byłby satysfakcjonujący. Młody zawodnik potrafi w biegu juniorskim przyjechać za 0 punktów, by później w gonitwie z seniorami wygrać bieg. Niestety jego jazda nie jest zbyt płynna co przekłada się na zdobycze punktowe. Ostatnim juniorem, który do tej pory pełnił funkcję rezerwowego jest Patryk Beśko. Przypomnijmy jednak, że Patryk wraca po bardzo ciężkiej kontuzji. Której nabawił się pod koniec zeszłego roku na jednym z treningów. Przez ponad 2 miesiące był on „przykuty” do łóżka. Rozpoczął swoje przygotowania przed sezonem dosyć późno i nie znalazł miejsca w składzie Wybrzeża. W ostatnim czasie ciężko trenuje i powoli wraca do pełni sił. Dostał szanse występu w meczu na własnym torze przeciwko KSM Krosno. Spisał się dobrze zdobywając 2 punkty. Jednak patrząc, że jeszcze 2 miesiące temu miał problemy z chodzeniem to i tak duży wyczyn w jego wykonaniu.
W meczy przeciwko KSM Krosno swoją szanse otrzymał również Eduard Krcmar. Czech w ostatnim czasie notuje bardzo dobre wyniki w zawodach indywidualnych, oraz drużynowych w innych ligach. Grzegorz Dzikowski postanowił dać mu szanse, z której młody Czech skorzystał połowicznie. Co prawda zdobył zaledwie 6 punktów, jednak jego świetna jazda, walka na torze do samej mety wielokrotnie była nagradzana brawami na stojąco. Miejmy nadzieje, że ”Eda” wystąpi w najbliższych meczach i pokaże, że walczyć i dobrze punktować potrafi.
Póki co Gdańszczanie są na 5 miejscu w tabeli Nice PLŻ, jednak patrząc na tak mądrze zbudowany skład, możemy być pewni, że powalczą oni o awans do Ekstraligi. Wiadomo kandydatów na jazdę w najlepszej lidze świata jest kilku, jednak to sami zawodnicy i tor zweryfikuje, kto tak na prawdę zasługuje na miejsce w elitarnej lidze!