Nie takiego obrotu sprawy wszyscy kibice w Polsce się spodziewali. Po zaciętym i wyrównanym biegu Adam Kszczot ostatecznie nie awansował do finału biegu na 800 m. Dobrze spisał się natomiast Marcin Lewandowski, który nadal ma szansę na olimpijski medal.
W pierwszym biegu półfinałowym wystąpił Marcin Lewandowski. Reprezentant Polski zajął w nim trzecie miejsce i musiał czekać na rozwój wypadków w kolejnych dwóch półfinałach. Polak, jak ma to już w zwyczaju, bieg rozpoczął na ostatniej pozycji, a im bliżej było do mety, tym bardziej przyspieszał i mijał kolejnych rywali, wykręcając na sam koniec swój najlepszy czas w tym roku (1:44.56). Dzięki temu Lewandowski znalazł się w gronie tzw. “szczęśliwych przegranych”.
Gorzej poszło drugiemu z naszych biegaczy – Adamowi Kszczotowi. Jeden z faworytów do medalu na Igrzyskach w Rio niespodziewanie zajął, podobnie jak Lewandowski, trzecie miejsce w swoim biegu, ale to nie wystarczyło, by znaleźć się w gronie ośmiu najlepszych biegaczy. Do samego końca bieg trzymał w napięciu, a na ostatniej prostej Amerykanin – Clayton Murphy, wyprzedzając Polaka, pozbawił go miejsca w finale. Do kwalifikacji jako “szczęśliwy przegrany” Kszczotowi brakowało tylko 0,05 s.
Można mówić o niedosycie, sam Kszczot tego nie ukrywa, że liczył w Rio de Janeiro na medal. Jak przyznał w wywiadzie przeprowadzonym po swoim biegu, sam do końca nie wie co się stało.
– Nie wiem, co się stało. Nie wiem, dlaczego nogi nie podawały. Nie potrafię tego wytłumaczyć. Do siedemsetnego metra dobrze się czułem, powinienem mieć jeszcze spokojnie siły na jedno ruszenie na siedemsetnym metrze. To nie zadziałało, jestem wk**ny, rozżalony – powiedział dziennikarzom.
źródło: SportoweFakty