Marcin Krukowski oraz Łukasz Grzeszczuk, nie sprostali ustalonemu minimum kwalifikacyjnemu i odpadli w eliminacjach rzutu oszczepem mężczyzn. Niestety to nie był ich wieczór, a brazylijskie warunki na pewno nie pomagały.
Na pierwszy ogień poszedł Marcin Krukowski, na którego mocno liczyliśmy w kontekście walki o finał. Pierwszy rzut eliminacyjny naszego oszczepnika niestety nie był mierzony, przez co do głowy wkradło się już trochę nerwów i zwątpienia. Drugi rzut zaliczony, ale bardzo przeciętny – 78,06 metra. Ostatnia szansa na poprawienie rezultatu i trochę się to udało, ale wynik dość mizerny jak na umiejętności Polaka – 80,62 metra. Krukowski został sklasyfikowany na 15. miejscu.
Niedługo po nim w eliminacyjnej grupie „B”, oglądaliśmy wracającego tak naprawdę dopiero po kontuzji Łukasza Grzeszczuka. Polak miał w tym roku bardzo dobre przebłyski, więc mocno liczyliśmy, że spisze się lepiej niż jego kolega z kadry. Polski oszczepnik pokazał, że jest bardzo stabilny, ale nie na poziomie, który daje awans do finału. We wszystkich trzech rzutach eliminacyjnych przekroczył odległość 76 metrów, uzyskując dokładnie 76,31 metra, 76,52 metra, 76,14 metra. Grzeszczuk został sklasyfikowany na 31. miejscu.