Robert Kubica zapisze tegoroczne GP Singapuru po stronie lepszych wyścigów w barwach Williamsa. Polak nie tylko dojechał do mety, co nie udało się jego koledze z zespołu, ale zdołał utrzymać przewagę nad jednym z kierowców.
Krakowianin zajął 16. pozycję wyprzedzając przy tym Kevina Magnussena z Hassa, jak również wszystkich zawodników, którzy nie ukończyli niedzielnego wyścigu w Singapurze. Polak wykazywał się dobrą formą już na samym początku rywalizacji, gdy po starcie zdołał przesunąć się o trzy lokaty w górę.
Start był dobry, ale mógł być lepszy. Trochę przespałem – mówi sam zainteresowany.
W rozmowie dla Eleven nie ukrywał, że wciąż zmagał się z pewnymi technicznymi problemami.
Na ostatnim komplecie opon miałem ogromne wibracje. Były tak duże, że nic nie widziałem. Ledwo opuściłem aleję, a już to odczuwałem – komentuje Polak.
Warto podkreślić, iż dobry wynik został osiągnięty z bólem barku, o którym dowiedział się Maciej Jermakow – reporter Eleven Sports.
Moja forma fizyczna mnie zaskoczyła, bo przyjechałem do Singapuru z lekkim urazem. Może kiedyś to zdradzę, ale myślę, że za mną najtrudniejszy wyścig w sezonie. To jeden z większych sukcesów w moim życiu – mówi Kubica.
Być może większy luz był związany z decyzją o rezygnacji ze współpracy z brytyjską stajnią, która nie pozwala na równą walkę z innymi sportowcami.