Robert Lewandowski udzielił bardzo ciekawego wywiadu stacji ESPN. Polak opowiedział w nim o przyczynach swojego odejścia z Bayernu Monachium. Napastnik przyznał również, że na jego temat powiedziano w ostatnim czasie wiele kłamstw. Część z nich miała paść z ust włodarzy niemieckiego klubu.
Lewandowski: Powiedziano dużo g**** na mój temat
Przenosiny Roberta Lewandowskiego do FC Barcelony to zdecydowanie najgłośniejszy transfer tego lata. Saga z udziałem Polaka ciągnęła się przez dwa ostatnie miesiące. W końcu Polak trafił do Katalonii za prawie 50 milionów euro. Teraz Polak opowiedział więcej o kulisach całego transferu.
Lewandowski także włodarzom Bayernu Monachium, że w sprawie jego przenosin mówiono w mediach wiele kłamstw. Reprezentant Polski skomentował również plotki o tym, że odszedł z niemieckiego klubu ze względu na potencjalne zainteresowanie Bayernu Erlingiem Haalandem.
– Nie, moje odejście nie miało nic wspólnego Erlingiem. Jestem mężczyzną, który uważa, że nawet jeśli coś nie jest dla mnie dobre, to prawda jest najważniejsza. Nie widziałbym problemu, gdyby Haaland dołączył do Bayernu – powiedział Lewandowski w rozmowie z ESPN.
– Wszystko, co wydarzyło się w ostatnim tygodniach przed moim wyjazdem z Monachium, zawierało w sobie dużo polityki. Klub próbował po prostu znaleźć powód, dzięki któremu mógłby mnie sprzedać innej drużyny. Inaczej miałby problem wytłumaczyć swoją decyzję kibicom. Musiałem to zaakceptować, chociaż powiedziano dużo g**** na mój temat. To była nieprawda, ale wiedziałem, że mam w tym wszystkim wsparcie kibiców – dodał reprezentant Polski.
Lewandowski dodał również, że nieprawdziwe okazały się doniesienia, iż ze względu na jego transfer popsuły się relacja Polaka z kolegami z zespołu. Napastnik naszej reprezentacji zapewnił w rozmowie ze stacją ESPN, że do samego końca świetnie czuł się w szatni Bayernu Monachium.
– Miałem bardzo dobre relacje z kolegami z drużyny, a także ze sztabem i trenerem. To wszystko, za czym będę tęsknił, bo spędziłem w Monachium świetny czas. Byliśmy nie tylko kolegami z boiska, ale czymś więcej – podsumował zawodnik FC Barcelony.
