Reprezentacja Polski wygrała z Rumunią w 4. kolejce eliminacji Mistrzostw Świata wynikiem 3:0. Spotkanie nie należało do najłatwiejszych, głównie przez skandaliczne zachowanie kibiców.
W 54. minucie doszło do groźnego zdarzenia z udziałem Roberta Lewandowskiego. Kibice Rumunii wrzucili na boisko petardę od której ucierpiał kapitan naszej reprezentacji i ogłuszony natychmiast padł na murawę. Cały incydent wyglądał naprawdę bardzo groźnie, na szczęście po udzieleniu pomocy medycznej Lewandowski wrócił do gry, a w odpowiedzi na agresywne zachowanie kibiców, strzelił Rumunii jeszcze dwa gole w 82. i 91. minucie.
– Pokazywałem petardę sędziemu i nie wiedziałem, że tak szybko wybuchnie. Oczy też ucierpiały. Potrzebowałem kilku minut. Chwilę mnie zamroczyło, nie wiedziałem, co się dzieje. Na początku niewiele słyszałem – relacjonował po spotkaniu Lewandowski.
Na temat całego zdarzenia wydarzenia wypowiedzieli się również piłkarze Rumunii i ostro skrytykowali zachowanie swoich fanów – To co zrobili było fatalne. Kibice powinni przychodzić na stadion, aby nas wspierać, a nie robić takie rzeczy – powiedział Florin Andone.
Bramkarz Rumunii stwierdził nawet że zachowanie kibiców miało wpływ na późniejszą grę – Myślę że to wybiło nas trochę z rytmu. Jest mi bardzo przykro z powodu tego incydentu, całe szczęście spotkanie nie zostało przerwane – stwierdził Ciprian Tatarusanu.
Sprawą zajęła się już FIFA, zamieszki z meczu są postrzegane w kategoriach recydywy. Rumunia zatem z pewnością nie uniknie surowej kary, tym bardziej że nie jest to pierwszy raz kiedy ich kibice sprawiają kłopoty.