Ruch Chorzów wygrał u siebie z Wisłą Kraków 2:1 w ramach 1/16 finału Pucharu Polski.
Mecz zapowiadał się naprawdę interesująco. Oba zespoły radzą sobie przyzwoicie w lidze. Lecz przyzwoiciej radzą sobie piłkarze Waldemara Fornalika, którzy obecnie zajmują 4. miejsce w lidze z siedmioma punktami na koncie. Biała Gwiazda ma dwa punkty mniej i jest 9., lecz ostatnio pokazuje, że piłka po tej stronie Krakowa wraca na właściwe tory. Najpierw podopiecznym Kazimierza Moskala udało się wygrać z Lechem Poznań(2:0, w naprawdę dobrym stylu), a później sprawili duży kłopot Legii na Łazienkowskiej. Gdyby nie zmarnowany rzut karny Rafała Boguskiego to kto wie, może krakowianie wygraliby to spotkanie. Mecz zakończył się remisem 1:1. Warto dodać, że była to pierwsza strata punktów w tym sezonie przez podopiecznych Henninga Berga. Spotkanie to również toczyć się miało o niemałą stawkę, o spotkanie w 1/8 finału PP z mistrzem Polski, Lechem Poznań, który we wtorek po dwóch bramkach Dávida Holmana pokonał Olimpię Grudziądz 2:0.
Od początku spotkania to Niebiescy sprawiali dużo lepsze wrażenie. Piłkarze byłego selekcjonera potrafili wymienić kilka mądrych podań, wygrywali więcej piłek w środku pola. Już w 6. minucie Ruch mógł wyjść na prowadzenie. Gdy wydawało się, że z tej akcji już nic ciekawego nie wyjdzie, do piłki dopadł Marek Zieńczuk, który huknął jak z armaty w poprzeczkę. Wisła nie była w stanie zagrozić bramce Wojciecha Skaby. W 13. minucie po raz kolejny Michała Buchalika próbował zaskoczyć Zieńczuk, jednak z dystansu uderzył obok bramki.
Dwie minuty później Kamil Mazek zagrał do Łukasza Surmy. Od próbował uderzyć z linii pola karnego, lecz strzał był zdecydowanie za lekki, by zaskoczyć bramkarza Białej Gwiazdy. Chwilę później bardzo aktywny dzisiejszego wieczoru Mazek niemal wyszedł sam na sam z goalkeeperem krakowian. W ostatniej chwili jednak stracił piłkę. Ruch groźnie atakował, Wisła wciąż nie była w stanie sklecić jakiejś akcji.
W 18. minucie Mazek znalazł kilka metrów od bramki Mariusza Stępińskiego, jednak strzał byłego piłkarza m. in. Wisły Kraków został zablokowany. Trzy minuty później gospodarze byli już na prowadzeniu. Mazek po kapitalnej akcji prawym skrzydłem dośrodkował wprost na głowę Patryka Lipskiego, który mimo, że nie trafił czysto w piłkę, umieścił ją w siatce bramki Buchalika. Chorzowianie w końcu dopięli swego.
Dopiero w 23. minucie Wiślacy zagrozili w jakiś sposób bramce Skaby. Rafael Crivellaro trochę szczęśliwie otrzymał piłkę i lewą nogą oddał mocny, soczysty strzał. Bramkarz Ruchu jednak obronił ten strzał. Dwie minuty później Ruch mógł już prowadzić 2:0. Maciej Iwański mocno dośrodkował z lewej strony z rzutu wolnego, lecz Marek Szyndrowski minął się z piłką. Warto dodać, że bramkarz Wisły trochę niezdecydowanie wychodził z bramki.
Ruch troszkę stonował ataki, Wisła próbowała zagrażać głównie dośrodkowaniami, które i tak nic wielkiego na boisko nie wnosiły. W 36. minucie Tomasz Cywka zszedł do środka boiska, wykorzystał błąd Rafała Grodzickiego, który nie doszedł do niego, lecz odwrócił się tyłem i mocno uderzył w bramkę Skaby. Bramkarz Ruchu jednak bardzo dobrze obronił ten strzał.
Dwie minuty po wznowieniu gry po przerwie przez Bartosza Frankowskiego Wisła stworzyła sobie dobrą okazję. Łukasz Burliga miękko wrzucił piłkę na głowę Rafała Boguskiego, ten jednak uderzył za słabo, by zaskoczyć Skabę i bramkarz Ruchu przerzucił piłkę nad bramką. W 61. minucie Boban Jović zagrał po ziemi z prawej strony boiska do wbiegającego Crivellaro, lecz Brazylijczyk nie przeciął podania.
W 66. minucie chyba swoją najlepszą okazję do wyrównania zmarnowali goście. Denis Popovič zagrał do Grzegorza Marszalika, obrońca Ruchu pomylił się, 19-letni pomocnik Wisły nie wykorzystał jednak błędu rywala i po nie najlepszym przyjęciu uderzył w poprzeczkę. Chwilę później Krzysztof Mączyński próbował zaskoczyć Skabę strzałem zza pola karnego, jednak uderzył minimalnie obok bramki. Podopieczni trenera Moskala coraz groźniejsi.
W 68. minucie z bardzo dużej odległości od bramki Iwański próbował zaskoczyć Buchalika z rzutu wolnego. Bramkarz Wisły poradził sobie bez problemu z tym strzałem. W 71. minucie minimalnie za wysoko dośrodkował piłkę Crivellaro. Jankowski jednak doszedł do piłki, lecz nie był w stanie skierować jej do bramki. Kilka minut później Paweł Brożek oddał bardzo mocny strzał zza pola karnego, ale został on zablokowany.
W 86. minucie Wisła Kraków w końcu rozklepała Ruch w swoim stylu, lecz Crivellaro został zablokowany. Chwilę później Alan Uryga próbował pokonać goalkeepera gospodarzy, jednak w tłoku piłka po jego strzale trafiła w nogi Konczkowskiego. W 89. minucie było już po sprawie. Crivellaro stracił futbolówkę, która doszła do Łukasza Surmy. Ten zagrał prostopadle do Eduardsa Višņakovsa, a ten ze stoickim spokojem pokonał Buchalika. 2:0 dla gospodarzy.
W drugiej minucie doliczonego czasu gry Wisła zdobyła bramkę kontaktową. Jović wrzucił idealnie piłkę do Jankowskiego, a ten z woleja uderzył blisko przy słupku. Wisła nie potrafiła po tej bramce stworzyć sobie szansy na dogrywkę, a sędzia z Torunia zakończył mecz.
Niebiescy zagrają z mistrzem Polski we wrześniu. Lepszy z tego starcia zmierzy się w dwumeczu ćwierćfinałowym z Jagiellonią lub Zagłębiem Lubin pod koniec października i w połowie listopada.
Ruch Chorzów 2-1 Wisła Kraków
Patryk Lipski 21, Eduards Višņakovs 88 – Maciej Jankowski 90
Ruch: Wojciech Skaba – Martin Konczkowski, Rafał Grodzicki, Mateusz Cichocki, Marek Szyndrowski – Kamil Mazek (67′ Rołand Gigołajew), Łukasz Surma, Maciej Iwański (81′ Artur Lenartowski), Patryk Lipski, Marek Zieńczuk – Mariusz Stępiński (75′ Eduards Višņakovs).
Wisła: Michał Buchalik – Boban Jović, Krystian Kujawa (62′ Krzysztof Mączyński), Michał Czekaj, Łukasz Burliga (56′ Grzegorz Marszalik) -Rafał Boguski (62′ Paweł Brożek), Denis Popovič, Alan Uryga, Rafael Crivellaro, Tomasz Cywka – Maciej Jankowski.