Pierwszy mecz w ramach Hokejowej Ligi Mistrzów pomiędzy GKS Tychy i IFK Helsinki, wszyscy zawodnicy jak i trener zgodnie komentowali, że dali z siebie wszystko i nie mają czego się wstydzić. Do historycznego zwycięstwa jednak trochę zabrakło.
Rozegraliśmy dobry mecz pod względem taktycznym. Jestem zadowolony z tego, jak zagrali moi zawodnicy.Zagraliśmy wyrównane dwie tercje spotkania, jednak hokeiści z Finlandii byli trochę lepiej przygotowani i mieli wyższe umiejętności oraz prawidłowo grali taktycznie. My nie pozwalaliśmy rywalom stwarzać wielu groźnych sytuacji. W trzeciej tercji nie dociągnęliśmy, chłopcy nie wytrzymali, nie pracowaliśmy tak jak mieliśmy pracować w sensie taktycznym. Do tego doszły indywidualne, ale bardzo głupie błędy co skutkowało korzystnym rezultatem dla przyjezdnych – mówił w wywiadzie po meczu trener „trójkolorowych” Andrej Gusov.
Spodziewaliśmy się ciężkiego meczu, bo rywal był z najwyższej półki. Na pewno sercem i zaangażowaniem nie odstawaliśmy od rywali. Być może byliśmy trochę wolniejsi, ale nadrabialiśmy sercem .Kilka niepotrzebnych błędów i kar zdecydowało o przebiegu spotkania. Pogubiliśmy się, a drużyna z Helsinek to wykorzystała. Bardzo cieszymy się, że udało nam się zdobyć przewagę chociaż na chwilę, bo rywal był wymagający. Moja historyczna bramka dla GKS-u daje niezwykłą radość, ale mam nadzieję, że to nie ostatni, a dopiero pierwszy strzelony gol w tych rozgrywkach – skomentował po przegranym spotkaniu Filip Komorski