Śląsk Wrocław po tym, jak wygrał w meczu PKO BP Ekstraklasy z Lechem Poznań, musi przełknąć wyjątkowo nieprzyjemną porażkę z II-ligowym KKS-em Kaliszem w rozgrywkach Fortuna Pucharu Polski. Gospodarze wyszli na dwubramkowe prowadzenie w ciągu dwóch minut, a przed przerwą dołożyli jeszcze jedną bramkę. Po przerwie rezultat spotkania nie uległ zmianom.
KKS Kalisz – Śląsk Wrocław: II-ligowiec trzeci raz eliminuje ekstraklasowicza
Pierwsze dwa spotkania ćwierćfinałowe Pucharu Polski zakończyły się bez niespodzianek. Legia Warszawa pewnie wygrała 3:0 w Zielonej Górze, a I-ligowy Górnik Łęczna jedną bramką pokonał II-ligową Pogoń Siedlce. Oba zespoły zapewniły sobie tym samym miejsce w półfinale.
Trzecim półfinalistą, ku zdziwieniu wszystkich został KKS Kalisz, który dokonał „niemożliwego” i rozprawił się w ciągu 45 minut ze Śląskiem Wrocław. Pięć celnych strzałów gospodarzy wystarczyło do tego, aby strzelić trzy gole i zapewnić sobie dużą zaliczkę na drugą połowę. Na listę strzelców wpisali się Lipowski (20′), Borecki (21′) oraz Gawlik (44′).
W ciągu 10 minut od rozpoczęcia drugiej części spotkania Ivan Djurdjević dokonał czterech zmian, ale niespecjalnie wpłynęły one na obraz gry. Nadzieja pojawiła się w zespole gości, gdy w 67. minucie meczu strzelec trzeciego gola otrzymał drugą żółtą kartkę i musiał opuścić boisko. Jednak dalej nic nie ulegało poprawie, a wynik 3:0 utrzymał się do końca spotkania.
Samotny i przygnębiony trener Ivan Djurdjević ogląda, jak jego zawodnicy mimo gry 11 na 10 od kwadransa nie potrafią stworzyć żadnej groźnej akcji na stadionie drugoligowego KKS Kalisz. Niesamowita kompromitacja Śląska #KKSŚLĄ pic.twitter.com/IEDbuoYuTf
— Karol Bugajski (@bugajski_karol) March 1, 2023
KKS Kalisz już trzeci raz pokonał klub występujący na poziomie PKO BP Ekstraklasy w obecnej edycji Pucharu Polski. Wcześniej po rzutach karnych wyeliminowali Widzew Łódź oraz Górnik Zabrze.
Ćwierćfinałową rywalizację w Pucharze Polski zamknie pojedynek Rakowa Częstochowa z II-ligowym Motorem Lublin. W tym przypadku jest jednak mało realne, aby podopieczni Marka Papszuna wywinęli taką niespodziankę.
Zwycięski debiut Mamrota. Górnik Łęczna w półfinale Pucharu Polski