Śląsk wywozi z Kielc cenny punkt i odjeżdża na Rumaku ze strefy spadkowej

Aktualizacja: 3 lut 2022, 12:51
11 mar 2016, 19:44

W pierwszym spotkaniu 27. kolejki Ekstraklasy Korona Kielce podejmowała u siebie Śląsk Wrocław. W zespole gości dojdzie do debiutu na ławce trenerskiej, ponieważ kilka dni temu nowym szkoleniowcem “Wojskowych” został Mariusz Rumak. Mecz zakończył się remisem 2:2, ale bramek mogło być zdecydowanie więcej. 

Już w 7. minucie Korona była blisko prowadzenia. Po dośrodkowaniu z prawej strony na bramkę uderzał Aankour, ale piłka po jego strzale odbiła się od poprzeczki. Cztery minuty później Śląsk był blisko wyjścia na prowadzenie. Pich dośrodkował z rzutu rożnego, Dvali zgrał piłkę, a z bliskiej odległości przestrzelił Hołota. Minutę później groźną akcję przeprowadził kolejny raz kielecki klub. Po podaniu Pawłowskiego, Sierpina znalazł się w bardzo dobrej sytuacji, ale fatalnie przestrzelił.

W 14. minucie goście wyszli na prowadzenie. Pich zagrał piłkę w pole karne, gdzie na piłkę czekał Hołota, który umieścił piłkę w siatce. Był to pierwszy gol Śląska od 356 minut gry! Piłkarze z Dolnego Śląska mogli podwyższyć prowadzenie 18 minut później. Po dośrodkowaniu Hateley’a z rzutu wolnego na bramkę główkował Celeban, ale wspaniałą interwencją popisał się Trela. W 37. minucie “Wojskowi” mieli kolejną okazję na podwyższenie wyniku. Pawelec dośrodkował w pole karne, piłka spadła pod nogi Dankowskiego, a ten będąc w dogodnej sytuacji strzelił obok bramki.

W 58. minucie Śląsk kolejny raz był bliski zdobycia drugiej bramki w tym meczu. Po dośrodkowaniu Hateley’a na bramkę uderzał Biliński, ale kolejny raz w tym meczu wspaniałą paradą popisał się Trela. Chwilę później na bramkę uderzał Hateley, ale kolejny raz górą bramkarz Korony. Minutę później golkiper kieleckiego klubu skapitulował drugi raz w tym spotkaniu. Hateley dośrodkował z narożnika boiska, a kompletnie niepilnowany Dwali wpakował piłkę do bramki.

W 66. minucie Korona była bliska zdobycia bramki kontaktowej. Po dośrodkowaniu Pawłowskiego do piłki dopadł Cabrera, który będąc w dobrej sytuacji, fatalnie przestrzelił. 7 minut później Śląsk był blisko zdobycia trzeciej bramki. Dwali zdecydował się na uderzenie nożycami, ale jego strzał obronił Trela. Minutę później Korona złapała kontakt. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Dejmek zgrał głową piłkę do Cabrery, a ten z bliskiej odległości pokonał Abramowicza.

W 78. minucie kolejny raz Śląsk był blisko zdobycia kolejnej bramki. Po strzale zza pola karnego jednego z zawodników “Wojskowych” kolejny raz świetnie interweniował Trela. 7 minut później Korona doprowadziła do wyrównania. Po zagraniu ręką w polu karnym przez Hateley’a sędzia podyktował rzut karny, który wykorzystał Cabrera. Minutę przed końcem spotkania blisko bramki na 3:2 był Śląsk, ale po główce Hołoty piłka minimalnie minęła bramkę Treli.

Korona Kielce – Śląsk Wrocław 2:2 (0:1)

Bramki:

74′, 85′ Cabrera – 14′ Hołota, 59′ Dvali

Żółte kartki:

31′ Aankour, 76′ Sylwestrzak – 21′ Biliński, 72′ Pawelec, 83′ Pich 92′ Gecov

Składy:

Korona: Trela – Gabovs, Diaw, Dejmek, Sylwestrzak – Sierpina (66′ Sekulski), Jovanović, Grzelak (66′ Cebula), Aankour (83′ Pilipczuk), Pawłowski – Cabrera

Śląsk: Abramowicz – Zieliński, Celeban, Dvali, Pawelec (84′ Ostrowski) -Hołota, Gecov, Hateley, Pich, Dankowski (87′ Grajcar) – Biliński (75′ Marioka)


Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA