Smutne obrazki w Pucharze Polski. Ogrom emocji, rasizm i niedokończony mecz

10 lis 2022, 02:34

Środowe spotkania w Fortuna Pucharze Polski zakończyły się prawdopodobnie w jeden z najgorszych możliwych sposób. Piłkarze Sandecji Nowy Sącz w meczu ze Śląskiem Wrocław postanowili opuścić boisko w trakcie rozgrywania rzutów karnych decydujących o awansie. Powodem miały być rasistowskie okrzyki kibiców z Wrocławia, które faktycznie słychać na nagraniach dostępnych w sieci. Mecz pozostał więc nierozstrzygnięty. 

Maissa Fall ofiarą rasizmu w meczu ze Śląskiem Wrocław

Pierwszoligowa Sandecja o godzinie 20:30 w środę podejmowała na stadionie w Niepołomicach zespół Śląska Wrocław. Stawką tego spotkania był awans do ćwierćfinału Fortuna Pucharu Polski. Faworytami byli oczywiście piłkarze, którzy na co dzień biegają po boiskach PKO BP Ekstraklasy, ale nie byli w stanie zapewnić sobie wygranej po 90 minutach gry, ani nawet po dogrywce.

Po 120 minutach gry tablica wyników wskazywała wynik 2:2. Konieczne więc były rzuty karne. Jako pierwszy na jedenastym metrze pojawił się Kosakiewicz, strzelec dwóch bramek dla Sandecji. Tym razem jednak nie wpakował piłki do siatki. Przy stanie 1-2 w karnych dla Śląska Wrocław do piłki podszedł Maissa Fall. Senegalczyk rozpoczynał trzecią kolejkę i gdy przygotowywał się do strzału, kibice gości będący za bramką nie próżnowali i próbowali mu przeszkodzić. W gąszczu różnych okrzyków pojawiły się odgłosy imitujące małpie odgłosy, uznawane za rasizm.

Maissa Fall tuż przed oddaniem strzału zwrócił się do sędziego, ale Sebastian Jarzębak nie zareagował w żaden sposób. Piłkarz ostatecznie trafił piłką w słupek, a chwilę później doszło do przerwania meczu. Zawodnicy Sandecji Nowy Sącz podjęli decyzję o opuszczeniu boiska przed zakończeniem serii rzutów karnych, w której po trzech kolejkach mieli na koncie dwa pudła. Kilkanaście minut później, gdy było jasne, że Sandecja nie wróci na murawę, mecz został zakończony. Decyzje o tym, co dalej musi podjąć PZPN.

Poniższe nagranie przedstawia moment feralnego rzutu karnego. Słychać na nim kibiców Śląska, którzy naśladowali małpy.

Łzy w szatni Sandecji Nowy Sącz

Bardzo dobrą postawą po tych wydarzeniach popisał się pochodzący z Ghany John Yeboah, reprezentujący barwy Śląska Wrocław. Strzelec jednej z bramek pojawił się w szatni Sandecji, aby pokazać rywalowi swoje wsparcie.

Maissa była cały zapłakany, płakał bardzo długo. Yeboah przyszedł do nas do szatni i go wyściskał, przytulił. Super zachowanie — wypowiedź jednego z zawodników gospodarzy dla serwisu „Weszło”.

Dla wielu osób niezrozumiałe jest także zachowanie piłkarzy Śląska, którzy dziękowali swoim kibicom za doping na drugim końcu Polski. Padają nawet oskarżenia o braku szacunku dla rywali. Trzeba przyznać, że kibice z Wrocławia sprawili sporo przykrości nie tylko jednemu z piłkarzy Sandecji, ale także całemu Śląskowi. Pytanie jednak, jaką decyzję podejmie PZPN.

W całym spotkaniu padły cztery bramki, a strzelanie w 23. minucie rozpoczął Yeboah. Niespełna dwadzieścia minut po przerwie wyrównującą bramkę zdobył Kosakiewicz. Trzy minuty przed końcem dogrywki na prowadzenie po rzucie karnym znów wyszedł Śląsk. Do siatki trafił wtedy Quintana. Gdy wydawało się, że zespół z Wrocławia zapewnił sobie awans, gospodarze zdobyli gola na wagę remisu.

Dwa pozostałe spotkania Pucharu Polski zakończyły się zwycięstwem Motoru Lublin oraz Raków Częstochowa, co oznacza, że z rozgrywkami pożegnała się Wisła Kraków oraz Pogoń Szczecin.

PZPN ma wielki problem. Zatrudnił do ochrony członka grupy przestępczej

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA