Dziś w ramach TBLK rozegrano cztery spotkania. W najciekawszym Ślęza podejmowała Wisłę Kraków. Mistrzynie Polski nie bez problemów wywiozły z Wrocławia zwycięstwo.
O spotkaniu z Wrocławia możecie przeczytać w osobnej naszej relacji.
Ślęza Wrocław – Wisła Can-Pack Kraków 65:71 (24:17, 13:16, 20:19, 8:19)
Pierwsza połowa w wykonaniu ostrowskich koszykarek wprawiła w wielką radość licznie zebraną publiczność w Ostrowie Wielkopolskim. Gospodynie za sprawą świetnie grającej Bishop prowadziły 43:32. Trzecia kwarta to również znakomita gra koszykarek Ostrovii. Na trzy minuty przed końcem kwarty po celnym trafieniu Jones za 3 punkty prowadziły 60:35. W czwartej kwarcie kontuzji doznała Asia Bishop – liderka koszykarek Ostrovii, co jak później się okazało był to delikatny uraz kolana. Pomimo znakomitej końcówki gorzowianek i gry Hurt, która w cały meczu zdobyła 21 punktów, musiały uznać wyższość gospodyń meczu, które zwyciężyły 77:71 i odniosły swoją pierwszą wygraną w Ekstraklasie Kobiet.
Nieco ponad dwóch minut potrzebowały polkowiczanki by objąć prowadzenie 15:13. W połowie pierwszej kwarcie kibicom CCC zaprezentowała się Raisa Musina, młodsza siostra Valeriyi, kapitan zespołu „pomarańczowych”. Miała spory wkład w bardzo dobrą grę swojej drużyny w drugiej części pierwszej kwarty, która ostatecznie zakończyła się wygraną gospodyń 25:21.
W kwarcie drugiej na parkiecie toczyła się bardzo wyrównana walka kosza za kosz. Z tym, że cały czas niewielką przewagę miały podopieczne trenera Czeczury. Aż do 15 minuty meczu, kiedy to rzutem spod kosza była zawodniczka CCC, Nicole Michael doprowadziła do wyrównania po 31. Wówczas sprawy w swoje ręce wzięła Marta Urbaniak, która „poczęstowała” rywalki „trójką”. Przed przerwą trafiła zza linii 675 cm i to w dużej mierze dzięki niej gospodynie schodziły do szatni z siedmiopunktowym prowadzeniem 40:33. W całej pierwszej połowie Urbaniak trafiła pięć razy za trzy i z dorobkiem 17 punktów była zdecydowanie najjaśniejszą postacią w ekipie CCC.
W drugiej połowie nadal mecz był bardzo wyrównany. Zagłębie starało się z całych sił zniwelować straty, ale cały czas o kilka punktów lepsze były polkowiczanki. Przez trzecią kwartę przyjezdne zmniejszyły dystans punktowy do gospodyń o trzy punkty i przed rozpoczęciem ostatniej odsłony końcowy wynik był sprawą otwartą. Mecz zrobił się bardzo nerwowy, mnożyły się faule, przyjezdne często stawały na linii rzutów wolnych, ale miały kiepską skuteczność. Pudłowała zwłaszcza Michael, której lepiej wychodziło trafianie do polkowickiego kosza z obwodu niż z linii osobistych. Zawodniczki CCC kończyły akcje spod kosza, ale rzuty z obwodu nie wychodziły im najlepiej. Przez to emocje były niemal do końcowej syreny. Ostatecznie polkowiczanki wygrały dzisiejszy mecz 74:66.