“Oto dziś dzień krwi i chwały, oby dniem wskrzeszenia był!” – te słowa słyszymy, gdy śpiewana jest “Warszawianka”. Dziś w katowickim Spodku czeka nas dzień krwi i (miejmy nadzieję) chwały. Dziś wieczorem siatkarze odpowiedzą nam na pytanie, czy dane nam będzie zobaczyć ich w wielkim finale Mistrzostw Świata.
Nie będzie to dzień wskrzeszenia. Ono nastąpiło gdzieś przed mistrzostwami. Nieudana Liga Światowa sprawiła, że na Reprezentację spadły słowa krytyki. Nowy trener, trochę nowych powołań do kadry, niestabilna gra niektórych zawodników… To wszystko sprawiło, że Antiga jako młody i niedoświadczony trener był łatwym celem ataków komentatorów i ekspertów wszelkiej maści. Wielu krytyków skazywało Polskę na porażkę na tym Mundialu, która miałaby być wielką “wtopą”, ze względu na fakt, że to Polska będzie gospodarzem. Nie miał Francuz łatwego początku, to trzeba przyznać.
Potrafił jednak poukładać klocki i wyselekcjonować z szerokiej kadry najlepsze, jak dla niego, ogniwa. Nie obyło się bez ofiar, bo poza kadrą znalazły się takie ikony jak Kurek, Bartman czy Ruciak. Na piłkarski Mundial w 2002 roku na Luisa Felipe Scolariego spadły gromy za niepowołanie do składu wielkiego Romario. Co z tego, jak Brazylia wygrała cały turniej, a Scolari stał się bohaterem? Antigę także bronią wyniki. Trzy fazy grupowe za nami i tylko jedna porażka. To daje nam jak na razie półfinał. Bronią go także jego podopieczni, wśród których jest jak na razie wspaniała atmosfera (co widzimy, np: podczas “cieszynek” po zdobyciu punktu). Są wyniki, gracze zadowoleni więc nie pozostaje nic innego jak zrobić kolejny krok i awansować do finału. A argumenty ku temu mamy, bo Niemcy są rywalem, z którym potrafiliśmy wielokrotnie wygrywać na ważnych turniejach.
Wlazły vs. Grozer, Możdżonek vs. Bohme, Winiarski vs. Schoeps no i oczywiście Antiga vs. Heynen. Takie pojedynki czekają nas już dziś! Niczego nie umiejszając naszym zachodnim sąsiadom, ale czy jest się czego bać gdy na przeciwko mieliśmy już takich gigantów jak Vissotto, Muserskij, Lucas, Bruno czy Lucarelli? Obecnie mamy taką pewność siebie, jak z czasów Ligi Światowej w 2012 roku, gdy to przeciwnicy bali się nas.
Potrafimy wygrywać z każdym! Polacy, udowodnijcie to także dziś! Do boju!