Spostrzeżenia po meczu Polska – BiH

5 wrz 2015, 17:47

Polska reprezentacja wygrała swój pierwszy mecz na EuroBaskecie 2015, ogrywając reprezentację Bośni i Hercegowiny 68-64. Relację możecie przeczytać TUTAJ, lecz ja chciałem skupić się na tym, co Polacy zaprezentowali w pierwszym swoim meczu na tegorocznych Mistrzostwach Europy.

– MVP tego spotkania może być tylko jeden – Mateusz Ponitka. Facet robi różnicę. Gra jeden na jeden, wykorzystuje zasłony, a przede wszystkim dobrze zbiega po linii. Nowy zawodnik aktualnych mistrzów naszego kraju, Stelmetu Zielona Góra zdobył w tym spotkaniu 13  punktów, 5 zbiórek, rozdał 6 asyst oraz przechwycił dwie piłki. Do tego dorzucił 60% skuteczność, która poprowadziła naszą reprezentację do zwycięstwa. Takiego Mateusza zawsze chcemy oglądać. Szefowie NBA powinni mieć teraz ból głowy, że nie wydraftowali takiego zawodnika. Meczem z reprezentacją Bośni i Hercegowiny Ponitka zyskał nowy pseudonim – Dobitka. Tłumaczyć chyba nie muszę.

– Do plusów tego meczu muszę, no po prostu muszę zaliczyć AJ Slaughtera. Mimo ciężkiego początku polski rozgrywający pokazał, jak ważnym jest zawodnikiem. AJ widzi naprawdę bardzo dużo, świetnie rozciąga grę po obwodzie, ale i dokonuje asyst „drugiego stopnia”, czyli podaje do asystującego zawodnika. Spotkanie skończył 10 punktami, 3 asystami i 3 przejęciami. Warto również dodać, że ze Slaughterem na parkiecie byliśmy na 13 punktów do przodu. Patrzcie jak walczył o piłkę:

11951718_1041873119186012_5990452117592257115_o

– Był to słaby mecz naszego lidera – Marcina Gortata. Center miał problem z kończeniem podań od swoich kolegów pod koszem i popełnił kilka istotnych błędów w defensywie. Problemy z faulami wyraźnie wybiły go z rytmu. Skończył trafiając 4/10 z gry, miał 10 punktów i 7 zbiórek. Z drugiej strony podobało mi się kilka zagrań Marcina w ofensywie. Rozdał 3 asysty, czyli więcej niż Łukasz Koszarek.

– Cieszy mnie, że selekcjoner naszej kadry znalazł sposób na Alexa Renfroe. Były rozgrywający Alby Berlin grał bardzo dobre spotkanie, dopóki nie zajęli się nim Karol Gruszecki oraz Przemysław Zamojski. Oboje zagrali bardzo dobry mecz w defensywie, natomiast Zamoj prócz tego dołożył jeszcze ważną dla losów meczu trójkę.

– Koszarek gra tragicznie, wciąż zastanawiam się dlaczego pojechał do Francji. Z ławki miał wnosić na parkiet doświadczenie, a nie straty. Gdy w trzeciej kwarcie wszedł na parkiet trzykrotnie zatracił piłkę, a nasza reprezentacja straciła znaczną przewagę. Właśnie w takich sytuacjach jestem szczęśliwy, że mamy w kadrze AJ Slaughtera. Wyobraźcie sobie, gdyby naszym pierwszym rozgrywającym był Koszarek. Przecież dziś dostalibyśmy takie baty, że nie byłoby czego zbierać! Inna sprawa, że chciałbym dziś zobaczyć Skibę na parkiecie.

– Nie wiem gdzie podziała się nasza zdolność trafiania trójek. Brakowało dziś celnych rzutów z linii 6,75 metra Damiana Kuliga, ale i Łukasza Koszarka. Nasza skuteczność w tym elemencie gry była (mówiąc delikatnie) fatalna, trafiliśmy zaledwie 5 rzutów na 21 oddanych. To nie tak powinno wyglądać.

– W ostatniej kwarcie przez pięć minut nie mogliśmy zdobyć punktów, mimo dogodnych sytuacji – na nasze szczęście rywale lepsi nie byli. Brakowało nam pomysłu na rozegranie akcji. Dlaczego? Nie mamy pomysłu na grę z duetem Koszarek – Slaughter. Gdy tych dwóch panów przebywa na parkiecie mamy spory problem, bowiem żaden z nich nie chce piłki rozgrywać. Zarówno Łukasz, jak i AJ chcą grać jako rzucający obrońcy, nie rozgrywający.

– Mamy jeden problem, który towarzyszy nam od początku przygotowań – rzuty osobiste. Na linii rzutów wolnych Polacy stanęli 24 razy. Wykorzystali jednak zaledwie 15 prób, co daje  62,5% skuteczności. Tak być nie może, musimy trafiać co najmniej 80% rzutów osobistych.

– Cieszyć może nas gra w ustawieniu Slaughter – Waczyński – Ponitka – Cel – Czyż. Właśnie ta piątka wypracowała nam znaczną przewagę na początku drugiej połowy. Gdy tylko z parkietu zszedł nasz obwód, zaczęły się problemy. Panie Taylor, więcej small balla proszę!

– Nasi skauci zrobili faktycznie kawał dobrej roboty. Bośnia niczym nas nie zaskoczyła, robiła to czego spodziewał się nasz sztab. Miejmy nadzieję, że o innych rywalach wiemy tyle samo, albo i jeszcze więcej.

– Bardzo podobał mi się dzisiaj Aaron Cel, którego widziałbym w pierwszej piątce naszej reprezentacji. Wchodząc z ławki spędził na parkiecie nieco ponad 18 minut, a w tym czasie udało mu się zanotować 8 punktów oraz 6 zbiórek. Prócz niego nie dostaliśmy wielkiego wsparcia z ławki. Dobrze (w obronie) wypadł Olek Czyż, lecz jego skuteczność pozostawia jeszcze wiele do życzenia.

Już jutro o 15:00 nasza reprezentacja zmierzy się z Rosją. Rosjanie są zdecydowanie mocniejszym i bardziej utytułowanym zespołem, dlatego będziemy musieli wznieść się na wyżyny. Spokojnie, to możliwe. Polacy po prostu dostosowują się grą do poziomy przeciwnika, co cieszy.

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA