W piątek media obiegła informacja, że Azjatycka Konfederacja Piłkarska (AFC) zdyskwalifikowała Jakuba Świerczoka na cztery lata z powodu stosowania dopingu. Zawodnik odniósł się już do tych informacji i zapowiedział, że odwoła się do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie (CAS). Jego zdaniem nałożona kara jest niesłuszna i posiada na to dowody.
Jakub Świerczok nie zamierza się poddawać
Świerczok od lata 2021 roku jest częścią japońskiego zespołu Nagoya Grampus, jednak już w grudniu nie mógł grać w piłkę z powodu podejrzenia o stosowanie dopingu. Ostatni mecz w karierze rozegrał prawie rok temu – 27 listopada zeszłego roku. Przed weekendem stało się jasne, że 29-letni piłkarz został zdyskwalifikowany na cztery lata, co może być w zasadzie równoznaczne z zakończeniem sportowej kariery.
Kilkukrotny reprezentant Polski zaznacza, że przeprowadzone rok temu badania wykazały znikomą obecność trimetazydyny w jego organizmie, choć nigdy nie korzystał z dopingu. Jak więc do tego doszło? Świerczok miał stosować suplement diety renomowanego producenta, w którym zawarty był zakazany środek chemiczny. Co istotne, nie został on wymieniony jako składnik suplementu.
Piłkarz wyjaśnia, że pozytywnie przeszedł badanie na wariografie, podczas którego zapytano go czy świadomie zażywał trimetazydynę. AFC jednak zignorowała wszelkie informacje dostarczone przez prawników reprezentujących Świerczoka i orzekła o dyskwalifikacji.
— Byłem więc przekonany, że trybunał Azjatyckiej Konfederacji Piłkarskiej (AFC) przyjmie moje wyjaśnienia, które były potwierdzone przez dowody naukowe przedstawione przez niezależynych ekspertów i ze zrozumieniem odniesie się do mojej sytuacji. Niestety, tak się nie stało.
— Można to wytłumaczyć faktem, że w miarę postępu rozprawy przed AFC okazało się, że niektórzy sędziowie nawet nie przeczytali moich wyjaśnień ani żadnego z przedstawionych przeze mnie dowodów, a trybunał jako całość nie znał przepisów antydopingowych. Co gorsza, jeden z sędziów zasnął, gdy moi prawnicy przedstawiali nasze stanowisko w sprawie.
Cała sprawa trafi teraz do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie (CAS). Piłkarz liczy, że tam cała sprawa zostanie rzetelnie oceniona, a decyzja AFC będzie cofnięta.
Simona Halep zawieszona za doping! „Zaczynam walkę o prawdę”