Szczecinianie górą w stolicy

12 mar 2018, 20:42

King Szczecin z dużą łatwością pokonał w jedynym dzisiejszym spotkaniu Legię Warszawa. Wygrana gości ani przez moment nie była zagrożona, a o wygranej przyjezdnych zadecydowała już pierwsza odsłona spotkania i bardzo dobra skuteczność z gry szczecińskiego zespołu.

 

 

Po piątkowej porażce w Toruniu koszykarze Legii mieli chyba nadzieję na próbę walki z Kingiem. Niestety szczecinianie szybko na początku wybili grę legionistom. Po dwóch i pół minucie stołeczna ekipa przegrywała 0:10. Czas dla trenera Spaneva nie wiele przyniósł, bo najpierw dwa celne osobiste dla gości a dopiero po kilkudziesięciu sekundach pierwsze punkty Anthonego Beana. Legioniści seriami pudłowali spod kosza. W połowie kwarty było 2 do 20. Do końca kwarty obraz gry bardzo się nie zmienił. przewaga Kinga dali gospodarzom dwukrotnie zbliżyć się na trzynaście oczek, ale mizerna obrona Legii dała pole do popisu szczecińskiej ekipie. Właśnie dziury w obronie stołecznej ekipy,  goście wykorzystali idealnie w pierwszej kwarcie, trafiając dwanaście z trzynastu rzutów z gry.

Gra w drugiej kwarcie nie odbiegała znacząco od tego co działo się wcześniej. Z tą różnicą, że King uspokoił trochę tempo gry i skupił się na utrzymaniu przewagi i spokojniejszym budowaniu przewagi. Po kilku dłuższych akcjach przewaga gości w siedemnastej minucie przekroczyła pierwszy raz w spotkaniu dwadzieścia punktów.

W trzeciej odsłonie Legia chciała odrobić chociaż część strat rzutami za trzy. Na nieszczęście warszawskiego zespołu ich rzuty oddawane w końcówkach akcji były nieskuteczne, a swoje trafiali przyjezdni. Przewaga po punktach Pawła Kikowskiego wynosiła dwadzieścia sześć oczek. W grze Legii już o dawna nie było widać czegoś czym można zaskoczyć dziś rywala. Dokładając skuteczność ekipy Kinga gospodarze nie mieli nic do powiedzenia w spotkaniu.

W czwartej kwarcie przewaga gości dalej oscylowała w granicach dwudziestu oczek. Dopiero przy nie co luźniejszej obronie przyjezdnych i trzech trójkach z rzędu Pawła Kołodzieja, legioniści zmniejszyli straty. Przez ostatnie minuty spotkania legioniści zbliżali się na trzynaście oczek. Na dwie minuty do końca po kontrze wykończonej przez Collinsa nawet zrobiło się 65:77 dla gości, a kilka chwil później 68:80. Jednak prowadzący grę Kinga Paliukenas dwa razy znajdował partnerów zza linią 675. Ci trójkami wybili z głów jakąkolwiek grę stołecznej ekipie. Jedyne co się Legii udało to zmniejszyć prowadzenie rywali do dziesięciu oczek na koniec spotkania.

 

Legia Warszawa – King Szczecin  74:84 (16:31, 16:19, 11:16, 31:18)

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA