Bardzo ciekawe widowisko mogliśmy dziś oglądać w Ostrowie Wielkopolskim. Po zaciętym spotkaniu gospodarze przegrali z drużyną AZS Koszalin 77:79. Choć było to spotkanie drużyn z dolej części tabeli, to widowisko było na wysokim poziomie.
Już pierwsze minuty pokazały, że obie ekipy mają dziś zamiar walczyć o każdą piłkę. Obie drużyny grały zachowawczo nie chcąc popełnić jakiś błędów. Po wyrównanej pierwszej kwarcie, goście prowadzili 19:14. Po krótkiej przerwie koszalinianie zerwali się do ataku. Po dwóch minutach drugiej kwarty wyrównali stan gry. Gra toczyła się punkt za punkt. Dobrze spisywali się skrzydłowi AZS-u, dzięki ich wysokiej skuteczności goście znów zyskali przewagę pięciu punktów. Jednak przewaga przyjezdnych nie trwała długo. W końcówce pierwszej połowy w szeregach miejscowych świetny fragment zanotował Alexis Wangmene i to Stal schodziła na przerwę z nieznacznym prowadzeniem.
Po przerwie widać było większą agresję w szeregach AZS-u. Świetnie spisywał się Artura Mielczarka i po jego akcjach goście osiągnęli najwyższe w tym spotkaniu 12-punktowe prowadzenie. Jednak zdeterminowani gospodarze za wszelką cenę chcieli jak najszybciej odrobić tę stratę. Determinacja i wola walki opłaciła się i Ostrowianie błyskawicznie odrobili wszystkie straty i wrócili do gry.
Końcówka tej batalii to prawdziwy dreszczowiec. Drużyna AZS-u półtorej minuty przed ostatnią syreną prowadziła pięcioma punktami. Lecz po zagraniach Ochońki i Curtisa Millage’a chwilę potem był remis. Ostatnie słowo jednak należało do przyjezdnych, którzy wgrali całe spotkanie 79:77.
BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski – AZS Koszalin 77:79 (14:19, 19:13, 23:28, 21:19)
