W pierwszym meczu finałowym Tauron Basket Ligi, obrońca tytułu – Stelmet BC Zielona Góra pokonał Rosę Radom 86:80, obejmując prowadzenie w serii 1-0. Pierwszy raz w historii finałów do rozstrzygnięcia meczu potrzebne były aż dwie dogrywki.
Pomimo tego, iż zawodnicy Stelmetu przeszli jak burza drogę do finału, to jednak w meczu przeciwko Rosie mieli wiele do udowodnienia. Radomianie byli bowiem jedyną ekipą, która pokonała ich w tym sezonie aż dwukrotnie – zarówno w meczu ligowym, jak i – co najważniejsze – w finale Pucharu Polski. Jak się miało okazać, dzisiaj również postawili mistrzom Polski bardzo trudne warunki gry.
Pierwsze punkty w meczu, po akcji 2+1 zdobył dla Rosy Szymkiewicz, na które odpowiedział dwoma wolnymi Moldoveanu. Gra toczyła się od początku w szybkim tempie, co odpowiadało Ponitce i Sokołowskiemu, którzy zdobyli punkty po dynamicznych wejściach pod kosz. Na trójkę Koszarka odpowiedzieli Witka i ponownie Sokołowski, dzięki czemu radomianie wyszli na 5-punktowe prowadzenie. Gracze Stelmetu szybko jednak odrobili straty, zresztą z nawiązką. Po dobitkach spod kosza Borovnjaka i akcjach penetracyjnych Koszarka było 16:13 dla gospodarzy. Spotkanie jak przystało na finał było jednak bardzo wyrównane – w kolejnej akcji trójkę trafił bowiem Zajcew i na tablicy wyników widniał remis 16:16. Końcówka należała jednak do Dee Bosta, który najpierw po przechwycie Koszarka wykończył akcję 2+1 po szybkim kontrataku, a następnie trafił z odejścia w ostatnich sekundach kwarty, dzięki czemu zakończyła się ona wynikiem 21:19 na korzyść zielonogórzan.
Amerykanin rozpoczął również punktami drugą ćwiartkę spotkania, następnie stratę zaliczył Thomas, po której efektownym wsadem w szybkim kontrataku popisał się Gruszecki i Stelmet prowadził sześcioma punktami. Straty zmniejszył Szymkiewicz, jednak przy stanie 26:21 dużego pecha miał Sokołowski, któremu po efektownym wsadzie piłka wypadła w niewiarygodny sposób z obręczy, uderzając do wcześniej w głowę. Grę na swoje barki brał w drużynie Rosy ponownie Szymkiewicz, jednak po zderzeniu z jednym z przeciwników zaczął odczuwać ból w ręce, oprócz tego złapał również trzeci faul, przez co musiał odpocząć na ławce rezerwowych. Tymczasem trójkę dorzucił Gruszecki, natomiast radomianie zaczęli mieć problemy ze zdobywaniem punktów. Gospodarze zagrali agresywniej w obronie, dzięki czemu mogli grać swoją ulubioną koszykówkę czyli szybkimi kontrami i wykorzystywaniem wolnych pozycji na obwodzie. Jeżeli trzeba było grali również cierpliwie, jednak taktyka trenera Saso Filipovskiego indywidualnej gry na Bonarka nie przyniosła oczekiwanego rezultatu, gdyż dwukrotnie w akcji izolacyjnej pomylił się Moldoveanu. Bonarek sam natomiast odpowiedział celnym rzutem, pod koniec trafił również Harris i po pierwszej połowie Rosa przegrywała tylko 30:35.
Trzecia kwarta rozpoczęła się od celnej trójki Dee Bosta, na którą odpowiedział Harris rzutem za 2 punkty. Po dwóch skutecznych wolnych Ponitki, za trzy trafił Witka i było ponownie 5 punktów różnicy. Pomimo tego, że radomianie dobrze bronili, to jednak ich problemem stało się natomiast wykańczanie akcji po kontratakach. Szczególnie zawodził Sokołowski, który stracił chyba pewność siebie po tej feralnej akcji z nieudanym wsadem, dostając do tego jeszcze między czasie czapę od Ponitki. Niemoc przyjezdnych wykorzystali gracze Stelmetu – po efektownej wymianie piłki na obwodzie w kontrataku trójkę trafił Koszarek, dzięki czemu prowadzili 44:35. Goście w tej części meczu zdobywali punkty jedynie po rzutach wolnych, z kolei z trafianiem do kosza nie miał problemu Zamojski i Dee Bost, dzięki czemu przewaga Stelmetu zwiększyła się do 12 punktów. Na sekundy do końca trafił w końcu za trzy Thomas, zmniejszając stratę i wynik brzmiał 52:43 na korzyść gospodarzy.
Thomas poszedł za ciosem również na początku ostatniej części spotkania, trafiając kolejną trójkę i zmniejszając różnicę do 6 punktów. W końcu odblokował się również Sokołowski, po jego celnej trójce Rosa przegrywała już tylko 51:54 i trener Filipovski zmuszony był poprosić o czas. Radomianie mieli jednak problemy ze zbiórkami z własnej tablicy, przez co dawali przeciwnikom szanse na punkty drugiej szansy. Po jednej z takich sytuacji bez problemu spod kosza po zbiórce trafił Dee Bost. Sokołowski chciał jednak ze wszelką cenę odpokutować swoje wcześniejsze winy, trafiając kolejny rzut za trzy, a po wykorzystaniu przez niego dwóch wolnych radomianom udało się wyjść na prowadzenie. W kolejnej akcji nie trafił trójki Ponitka, co wykorzystał Zajcew, który powiększył przewagę Rosy do 3 punktów. Po kolejnym czasie trenera Filipovskiego, akcję pod koszem wykończył Ponitka, po chwili dobitkę wykorzystał Moldoveanu i Stelmet wrócił na prowadzenie. W końcówce wszystko się jeszcze mogło wydarzyć. Spod kosza nie trafił Koszarek, jednak za domaganie się przewinienia został przyznany faul techniczny, który na punkty zamienił Sokołowski, przez co na minutę do końca meczu zielonogórzanie przegrywali 2 punktami. Wtedy kolejny raz błysnął Dee Bost, trafiając 2 razy z rzędu za trzy punkty! Na 22 sekundy do końca było więc 68:66 dla Stelmetu, i piłkę wyprowadzali radomianie. W indywidualnej akcji faulowany został Harris, który trafił dwa wolne i na tablicy wyników był wynik remisowy – 68:68. Ostatnia akcja była więc po stronie mistrzów Polski, Dee Bost jednak nie trafił z trudnej pozycji, dobitka Ponitki była nieskuteczna, czekała więc nas dogrywka!
Pierwsze punkty w dodatkowym czasie gry zdobył Borovnjak, na co odpowiedział Szymkiewicz. Po wolnych Gruszeckiego i Koszarka, zielonogórzanie prowadzili trzema punktami. Po dobrej akcji Zajcewa, Borovnjak trafił jeden rzut wolny. Sokołowski wykorzystał jednak obydwa i znowu był remis. W ostatnich sekundach nie został odgwizdany faul na Thomasie, przez co gospodarze mieli 2.5 sekundy na ostatnią akcję. Nie wykorzystali jednak sytuacji i konieczna była druga dogrywka!
Kolejny extra time rozpoczął Moldoveanu od celnej trójki, na którą odpowiedział Szymkiewicz za 2. Po dwóch wolnych Zajcewa Stelmet prowadził tylko jednym punktem, jednak nieoczekiwanie pokazał się Hrycaniuk, który najpierw trafił spod kosza, a w następnej akcji wykorzystał jeden wolny i różnica zwiększyła się do czterech “oczek”. Różnicę do dwóch punktów zmniejszył Sokołowski. Dee Bost wykorzystał jeden wolny, w następnej akcji za trzy nie trafił Harris i ostatecznie Stelmet Zielona Góra pokonał Rosę Radom 86:80.
Najlepszym graczem meczu był Dee Bost z 26 punktami, sześcioma zbiórkami i sześcioma asystami na koncie. Po 14 punktów dołożyli do tego Dejan Borovnjak i Łukasz Koszarek. W przegranej drużynie najbardziej wyróżnił się Michał Sokołowski, który zakończył spotkanie z 23 punktami, siedmioma zbiórkami i trzema asystami.
Stelmet BC Zielona Góra – Rosa Radom 86:80 (21:19, 14:11, 17:13, 16:25, 6:6, 12:6)
Stelmet: Bost 26, Koszarek 14, Borovnjak 14, Moldoveanu 13, Ponitka 6, Gruszecki 6, Hrycaniuk 3, Djurisic 2, Zamojski 2, Szewczyk 0.
Rosa: Sokołowski 23, Zajcew 12, Thomas 12, Szymkiewicz 11, Harris 11, Witka 6, Jeszke 3, Bonarek 2, Adams 0, Hajrić 0.
Stan rywalizacji: 1-0 dla Stelmetu