Po zaciętym boju w Szczecnie Anwil Włocławek wygrał po dogrywce z King Wilkami Morskimi i to podopieczni Igora Milicicia wywalczyli awans do półfinału Tauron Basket Ligi.
Koszykarze King Wilków Morskich, którzy przegrali oba mecze we Włocławku, w swojej hali na nowo „poczuli krew”. Wysoko wygrali spotkanie numer trzy, a przed czwartym starciem emanowali pewnością siebie.
Początek spotkania pokazał, że to nie były czcze przechwałki zawodników gospodarzy. Szczecinie od pierwszych minut złapali swój rytm gry, byli skuteczni, a co najważniejsze nie dawali się rozkręcić gwiazdom zespołu z Włocławka: Jelinkowi i Dimitriewowi. Podobnego problemu nie miał Paweł Leończyk. Silny skrzydłowy King Wilków imponował skutecznością w pierwszej kwarcie, którą ostatecznie wygrali gospodarze 19:11 i była to zapowiedź ogromnych emocji w dalszej części meczu.
Apogeum fantastycznej gry gospodarzy przypadło na 13.minutę spotkania . Szczecinianie kontynuowali koncert świetnej gry zapoczątkowany w pierwszej kwarcie i w trzy minuty zaaplikowali przeciwnikom 12 punktów. Wściekły Igor Milicić poprosił o czas, który przyniósł skutek. Jego podopieczni zaczęli grać dużo rozważniej w obronie i z większą skutecznością neutralizowali szybkie ataki gospodarzy. Również zaczęły wpadać „trójki” głównie za sprawą Andjusica. Anwil odrobił to co stracił na początku drugiej kwarty i tą część gry wygrał jednym „oczkiem”. Na przerwę jednak w lepszych humorach schodzili podopieczni Marka Łukomskiego, którzy przed wznowieniem gry mieli solidną siedmiopunktową przewagę.
Już kilka chwil po rozpoczęciu trzeciej kwarty wydawało się, że Anwil wreszcie wrzucił wyższy bieg. Za trzy punkty trafił Dimitriew i straty do King Wilków wynosiła już tylko cztery „oczka”. To był sygnał ostrzegawczy dla podopiecznych Łukomskiego, którzy bardzo szybko otrząsnęli się z letargu. W ciągu następnych pięciu minut King Wilki zdobyły osiem punktów przy zaledwie jednym Anwilu i tym samym odzyskali bezpieczną przewagę. Duża w tym zasługa Pawła Kikowskiego C.J. Aikena, którzy w tym fragmencie spotkania imponowali skutecznością. W końcówce kwarty podopieczni Milicicia znów się przebudzili ale nie udało im się zniwelować przewagi jaką wypracowali sobie gospodarze, którzy trzecią kwartę wygrali różnicą jednego punktu.
Zawodnicy Anwilu uznali chyba, że nie mają nic do stracenia i od początku czwartej kwarty ruszyli do frontalnego ataku, a na pozytywne efekty takich działań nie musieli długo czekać. Już w 34.minucie przewagi szczecinian wynosiła zaledwie trzy punkty. U gospodarzy zaczęła szwankować skuteczność – szczególnie przy wykonywaniu rzutów osobistych. Ogromny oddech gospodarzom dał Frank Gaines, który w bardzo ważnym momencie trafił „trójkę” i ponownie wyprowadził swój zespół na siedmiopunktowe prowadzenie. Igor Milicić postanowił wziąć czas i tym razem znów przerwa miała tak pozytywny wpływ na jego graczy jak w drugiej kwarcie. Po rzucie zza linie 6,75 Andjusicia włocławianie po raz pierwszy w tym meczu wyszli na prowadzenie, choć te punkty nie powinny zostać uznane gdyż w momencie rzutu. skrzydłowy Anwilu lewą stopę miał poza boiskiem. Gdy wydawało się, że Anwil dowiezie prowadzenie do końca spotkania efektownym rzutem z odległości ośmiu metrów popisał się Robinson doprowadzając do remisu po 66. Do końcowej syreny pozstało 44 sekundy, a piłkę mieli goście. Na indywidualną akcję zdecydował się Jelinek, jednak nie przyniosła ona skutku i to gospodarze mieli do dyspozycji ostatnią akcję, którą również oni nie potrafili przekłuć w zdobycz punktową. To oznaczało dogrywkę.
Trudno było nie odnieść wrażenia, że podopieczni Marka Łukomskiego z każdą upływającą minutą gaśli. Ich akcje były szarpane, a indywidualne zrywy okazywały się zwykle chaotyczne. Anwil wygrał końcówkę spotkania dobrą obroną i przede wszystkim doświadczaniem popartym indywidualnościami takimi jak Danilo Andjusić. Ostatecznie dramatyczne spotkanie w Szczecinie wygrał Anwil i to on zagra w półfinale TBL. Rywalem Anwilu Włocławek w tej fazie rozgrywek będzie Rosa Radom.
King Wilki Morskie Szczecin – Anwil Włocławek 75:83 (19:11, 23:24, 14:13, 10:18, d. 9:17)
King Wilki Morskie: Robinson 15, Kikowski 13, Leończyk 10, Gaines 10, Aiken 10, Brown 8, Nikolić 5, Galdikas 2, Nowakowski 2, Majewski, Garbacz
Anwil: Andjusić 28, Jelinek 16, Dmitriew 11, Łączyński 8, Skibniewski 6, Tomaszek 5, Bristol 4, Stelmach 3, Chyliński 2
Stan rywalizacji: 3:1 dla Anwilu. Awans: Anwil