TBL: Masakra we Włocławku. Rottweilery rozszarpały Wilki i ustanowiły rekord

21 kwi 2016, 19:47

W otwierającym trzydziestą serię spotkań meczu Anwil Włocławek nie dał żadnych szans King Wilkom Morskim. Podopieczni Igora Milicicia są coraz bliżej zakończenia sezonu zasadniczego na trzecim miejsce w tabeli.

Anwil Włocławek podejmował King Wilki Morskie Szczecin zaledwie trzy dni po bolesnej porażce w derbowym spotkaniu w Toruniu. Mimo tej przegranej, włocławianie wciąż zachowali szanse na zajęcie trzeciego miejsca przed startem fazy play-off. Spotkanie z ekipą ze Szczecina miało też inny smaczek: podopieczni Igora Milicicia stanęli przed szansą pobicia dwudziestoletniego rekordu zwycięstw z rzędu we własnej hali. W sezonie 1995/96 licznik zatrzymał się na liczbie czternaście. Pokonanie King Wilków byłoby dla włocławian piętnastą wiktorią z rzędu we własnej hali w tym sezonie. -Myślenie o rekordzie jest w naszej sytuacji niepotrzebne, nie musimy sobie zakrzątać tym głowy – asekuracyjnie przed meczem zapowiadał Michał Chyliński.

Pierwsza kwarta była bardzo wyrównana. Przez pierwsze kilka minut nieznaczna przewagę utrzymywali goście ze Szczecina, lecz ostatnie słowo w tej części gry należało do Anwilu, a konkretnie do będącego ostatnio w świetnej formie Fiodora Dmitriewa. Silny skrzydłowy skutecznie zakończył trzy ostatnie akcje swojej ekipy i wyprowadził Anwil na prowadzenie 15:14.

Oba zespoły w pierwszych fragmentach spotkania starały się prezentować agresywną i szybką koszykówkę. O ile to zdanie bardzo dobrze opisuje grę i jednej i drugiej drużyny w pierwszej kwarcie, o tyle następne odsłony należały do gospodarzy. W drugiej kwarcie „odpalił” Andjusić, który kilkukrotnie rzucał z pół dystansu i raz popisowo przedarł się pod kosz, efektownie zdobywając dwa punkty. Wilki Morskie zaczęły razić niefrasobliwością. Zawodnicy ze Szczecina w pierwszej połowie popełnili aż 11 strat. Gospodarze zaś byli bardziej dokładnie i z każdą kolejną minutą powiększali swój dystans nad przyjezdnymi.

Losy spotkania zostały rozstrzygnięte w trzeciej kwarcie, którą podopieczni Milicicia wygrali 35:12. Jelinek, Chyliński i Andjusić zaczęli punktować seriami, a King Wilki Morskie nie potrafili przeciwstawić się świetnie zorganizowanym gospodarzom. Obrona strefowa przynosiła efekty – goście ze Szczecina byli nieskuteczni i oddawali rzuty z nieprzygotowanych pozycji.

Ostatnia cześć gry to już dopełnienie formalności przez gospodarzy. Największe spustoszenie pod koszem Anwilu siał Jelinek, który trafiał prawie wszystko. W całym spotkaniu podopieczni Milicicia trafili czternaście rzutów za trzy punkty i to właśnie trafienia zza linii 6,75 były główną bronią gospodarzy. Za to goście popełnili w całym spotkaniu 23 straty. Notując takie statystyki i mając naprzeciw sobie tak poukładanego przeciwnika jak Anwil, zawodnicy ze Szczecina mogli tylko prosić o jak najmniejszy wymiar kary.

Anwil Włocławek – King Wilki Morskie Szczecin 94:63 (15:14, 25:19, 35:12, 19:18)

Anwil: Jelinek 17, Andjusić 16, Diduszko 11, Chyliński 10, Bristol 10, Stelmach 9, Dmitriew 9, Tomaszk 6, Skibniewski 3, Łączyński 3, Hanke, Warszawski

Wilki: Gaines 14, Kikowski 10, Nowakowski 9, Aiken 8, Brown 5, Leończyk 4, Majewski 4, Garbacz 3, Robinson 2, Majcherek 2, Galdikas 2, Nikolić

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA