Na inaugurację najwyższej klasy rozgrywkowej Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego, kibice otrzymali pojedynek “na szczycie”. Zmierzyły się bowiem drużyny, które wystąpiły w trzech ostatnich SupeFinałach. Jak się okazało status quo został podtrzymany, bowiem mistrzowie Polski Panthers Wrocław rozgromili Seahawks Gdynia 35:7.
Wrocławianie od początku ruszyli z impetem na rywali. Już w pierwszej serii ofensywnej, po akcji biegowej za linią punktową znalazł się nowy rozgrywający Panter- Timothy Morovick, jednak przyłożenie nie zostało uznane, ze względu na podniesioną flagę. Co się odwlecze, to nie uciecze. Po cofnięciu akcji Amerykanin posłał świetne podanie do Patryka Matkowskiego, który nie miał problemów ze dobyciem punktów. Podwyższenie za jeden wykonał Adam Nelip, dzięki czemu mistrzowie Polski prowadzili 7:0. Formacja ofensywna Seahawks nie radziła sobie najlepiej, w związku z czym, goście szybko uzyskali możliwość podwyższenia rezultatu. Szansę tą wykorzystał dokładnie Wiktor Zięba po kolejnym podaniu od Morovicka, a podwyższenie za jeden punkt ponownie wykonał Nelip, wyprowadzając swoją drużynę na prowadzenie 14:0.
Na początku drugiej ćwiartki wydawało się, że gra się wyrównała- obydwie drużyny przez pewien czas nie były w stanie zbliżyć się do pola punktowego swoich rywali. Impas przerwał w końcu Konrad Starczewski, który zdobył przyłożenie po akcji biegowej. Tradycyjnie podwyższył Nelip, i było już 21:0 dla przyjezdnych. Dzięki bardzo dobrej defensywie Panthers, gospodarze nie byli w stanie wykorzystać swojej serii i po chwili ponownie weszła na boisko ofensywa wrocławian. Tym razem zniszczenia dopełnił własnoręcznie Tim Morovick, zdobywając przyłożenie po akcji biegowej. Podwyższenie Nelipa ponownie okazało się skuteczne, dzięki czemu Seahawks przegrywali aż 0:28 po pierwszej połowie.
Po przerwie obraz gry nie uległ większej zmianie- gospodarze wciąż mieli problemy w ofensywie, przez co szybko oddawali posiadanie przeciwnikom. Wrocławianie natomiast kolejny raz poszli za ciosem- po akcji biegowej przyłożenie zdobył Adam Skakowski, a po podwyższeniu Nelipa było 35:0. Pod koniec trzeciej kwarty w końcu nastąpiło częściowe przebudzenie drużyny z Gdyni. Rozgrywający gdynian Alexander McKean zdołał posłać dalekie podanie zbliżające, zbliżające ich pod pole punktowe przyjezdnych. Po kontynuowaniu akcji na początku czwartej części gry, Jakub Mazan złapał podanie od McKeana, i choć wydawało się, że wylądował poza polem punktowym, to sędziowie zaliczyli jednak przyłożenie. Po podwyższeniu Przemysława Portalskiego było więc 7:35 na niekorzyść Seahawkas. Takim wynikiem zakończyło się też to spotkanie, gdyż pomimo przechwytu oraz licznych kar dla Panthers, gdynianie nie byli w stanie zdobyć kolejnego przyłożenia i zmniejszyć rozmiarów porażki.
Panthers Wrocław stają się więc pierwszymi liderami tabeli. W następnej kolejce podejmą na własnym obiekcie podejmą drużynę Lowlanders Białystok. Seahawks Gdynia wybiorą się natomiast do Szczecina, gdzie zmierzą się z tamtejszą Husarią.