– Zawodnicy muszą się wywiązywać ze swoich zdań, żeby koledzy nie musieli naprawiać ich błędów – przyznał na konferencji przed sobotnim meczem z Lechem Poznań trener Legii Warszawa. W jutrzejszym spotkaniu z Kolejorzem postaram się zadbać o koncentrację drużyny.
Jacek Magiera: – Czy zobaczymy Michała Pazdana? Okaże się jutro. Jest zdrowy, trenował wczoraj i na wyrównawczym treningu w Madrycie – i to na pełnych obrotach. Dawno nie grał o stawkę, ale jest do dyspozycji. Decyzja zapadnie po jutrzejszym rozruchu. Skład na mecz z Lechem w głowie jest, ale do jutra, do 20.30, jest jeszcze kilkanaście godzin.
Występ Adama Hlouska jest możliwy. Mierzy się z małą dolegliwością. Po rozruchu będziemy mądrzejsi, ale jest po badaniach. Na obecną chwilę nie jestem w stanie powiedzieć co się stanie.
Stopień gatunkowy meczów z Lechem jest zawsze bardzo wysoki – i na boisku, i na trybunach. Jest to klasyk. Drużyny zawsze tworzyły na stadionie widowisko porywające publiczność. Cieszę się, że przeciwnik jest właśnie taki. Im więcej meczów o stawkę, tym lepiej dla ligi. Kiedy zawodnicy grają pod presją, widać na co będzie ich stać w Europie.
Nam każde zwycięstwo jest teraz bardzo potrzebne. Buduje atmosferę i morale. Wiemy gdzie w tabeli dziś jesteśmy. Interesuje nas wyłącznie zwycięstwo. Mistrzostwo Polski zdobywa się wygrywając ze wszystkimi drużynami, nie ma co dzielić rywali na gorszych lub lepszych. Punkty to punkty.
Wnioski z meczów LM UEFA ogromne. Detale decydują o grze na poziomie europejskim. Każdy mały błąd jest wykorzystywany na maksa. Musimy być skoncentrowani od pierwszej do ostatniej minuty, i to na każdej pozycji. Zawodnicy muszą się wywiązywać ze swoich zdań, żeby koledzy nie musieli naprawiać ich błędów. Oczywiście błędy są nieuniknione, bo to sport, chodzi o to, by było ich jak najmniej.
Trener Lecha przyszedł wcześniej ode mnie, miał więcej czasu żeby wdrożyć swoje koncepcje. Oglądałem mecze Lecha w telewizji, wiemy na co go stać, znamy ich mocne strony, to, jak ich zaskoczyć. Zależy mi na tym, żebyśmy najpierw koncentrowali się na sobie, dopiero potem na przeciwniku.
źródło: Legia Warszawa
