„W imię zasad…” – mówił na kinowych ekranach Bogusław Linda u progu ostatniej dekady XX wieku. Wydaje się, że dzisiejsza decyzja WADA jest okraszona podobnym komentarzem. Tu już nie ma miejsca na negocjacje. Rosjanie kpili i kpią ze Światowej Agencji Antydopingowej i w ostatnim czasie przekroczyli kolejną granicę pogardy wobec wszelkich reguł, jakie WADA stara się narzucić. Nie mogło być innej decyzji.
Wyłuszczmy sobie kilka następstw, które obrana dziś droga przynosi. Mianowicie kryzys, jakiego świat sportu nie widział od czasu zakończenia zimnej wojny, trwa w najlepsze. Syndrom oblężonej twierdzy w całym społeczeństwie rosyjskim będzie nadal miał świetny grunt do rozwoju. Syndrom, który tylko będzie oddalał Rosję od światowego sportu, wskazując, że obecny MKOL i Igrzyska przez niego serwowane to zabawa zachodniego świata, który uparcie biednych Rosjan traktuje po macoszemu. Do tego dorzućmy jeszcze kompletne rozbicie bazy trenerskiej, bo przecież skoro nie ma kogo i na co szkolić to trenerzy będą albo odchodzić od zawodu, albo uciekać w inne rejony świata. Natomiast każdy, kto ruszy na Igrzyska, bądź na Mistrzostwa Świata pod neutralną flagą zostanie poddany ostracyzmowi społecznemu. Dumna rosyjska dusza nie wybaczy mu porzucenia tych, którzy zasadom wrogiego WADA się nie poddali. I tak powstaną plemiona, które będą trwać w wojnie domowej przez długie lata, trawiąc rosyjski sport od środka. Tej dziury Rosjanie nie załatają przez kilkanaście lat.
Skala i ogrom kary, jaka spada na Rosjan, jest niczym sportowa bomba atomowa. Zostawia czarną dziurę na długich kilometrach krajobrazu rosyjskiego sportu. Może zostawić też ślad na tych, którzy są Bogu ducha winni, ale nie zdołają udowodnić swojej czystości. Niejeden sportowiec, którego wina jest umowna, nie będzie mógł stanąć do rywalizacji ani na Igrzyskach, ani nawet na Mistrzostwach Świata. Jaka to jest wyrwa w życiorysie, proszę zapytać tych, którzy mieli przyjemność uczestniczyć w zastępczych Igrzyskach – Przyjaźń’84. To są złamane życiorysy. Podstawowa zasada zachodniego systemu sprawiedliwości, czyli domniemanie niewinności zostaje zawieszona. Czy da się usprawiedliwić taki wyrok?
Da się. Nasi wschodni sąsiedzi nie dokonywali przestępstw w pewnych momentach. Oni w sposób permanentny uprawiali politykę prodopingową w swoim kraju. Dziś padło bardzo ważne słowo w tym kontekście – recydywa. Bo to, że przez ostatnie lata dokonywali różnorakich machlojek, było wiadome, ale za to kara już spadła. Jednak od jakiegoś czasu WADA wyciągała pomocną dłoń, żeby jakoś sytuację załagodzić. Na pomocną dłoń nasi sąsiedzi odpowiedzieli usuwaniem danych dopingowiczów z systemów informatycznych. No recydywa, a na recydywistów nakłada się specjalne sankcje. Rosjanie chyba troszkę liczyli, że światowy ruch olimpijski nie może bez nich żyć na dłuższą metę i po widowiskowych wcześniejszych karach grzechy zostaną im odpuszczone, pomimo, że nie wykazali skruchy. No to się przeliczyli.
Na tej wojnie cierpimy my wszyscy, nie tylko kibice Sbornej. Sport, który jest symbolem czystości, uczciwości i wzajemnego szacunku wychodzi z tej walki z mocno poszarganą reputacją. Wszystkie najważniejsze widowiska sportowe świata stają się w jakiś sposób niekompletne. Nie ma jednak innej drogi, w imię zasad…