W weekend byliśmy świadkami szóstej kolejki Basket Ligi Kobiet. O ile ciekawie było np w Siedlcach to i tak hitami były mecze Artego z Basketem oraz Ślęzy z CCC.
Od samego początku zespół Białej Gwiazdy narzucił twarde warunki gry. Raz po raz z dystansu punktowały Giedre Labuckiene oraz Leonor Rodriguez. Dzięki punktom m.in. Cooper drużyna z Gdyni goniła wynik. Po zmianie stron ta sama zawodniczka dołożyła kolejne niwelując przewagę Wisły do stanu 48-34. Szybka reakcja trenera Szewczyka spowodowała, iż drużyna spod Wawelu znów wyszła na wysokie prowadzenie. Trzecia kwarta zakończyła się wynikiem 66:44 dla Wisły. W czwartej kwarcie zespół z Gdyni zaczął lepiej grać w obronie; kilka strat wiślaczek poskutkowało, iż na 2 min przed końcem spotkania drużyna Wisły Can-Pack wygrywała już tylko 69:60. Ale to było wszystko.
Wisła CanPack Kraków – Basket 90 Gdynia 73:63 (21:14, 25:13, 20:17, 7:19)
Wisła CanPack: Rodriguez 20, Greinacher 12, Labuckiene 11, Owczarzak 9, Antić 8, Parker 8 , Ziętara 3, Reid 2,
Basket 90: Copper 21 Aleksandravicius 15 (10 zb.), Vitola 10, Skerović 6, Jankoska 6, Makurat 5, Kotnis 0, Podgórna 0, Morawiec 0, Rembiszewska 0, Jakubiuk 0
Pierwsza kwarta mogła być trochę zaskakująca, ponieważ po niej to gospodynie prowadziły trzema punktami. Jeszcze lepiej radziły sobie w drugiej części meczu – po 20 minutach było 42:32. Tego tempa nie udało się Widzewowi utrzymać. Energa objęła kontrolę nad meczem w trzeciej kwarcie i ostatecznie wygrała 12 punktami. Aż 21 punktów dla torunianek rzuciła Emilia Tłumak. W ekipie z Łodzi wyróżniała się Kathleen Scheer, która zdobyła 14 punktów, 8 zbiórek i 4 asysty.
Widzew Łódź – Energa Toruń 63:75
Zgodnie z oczekiwaniami mecz rozpoczął się od prowadzenia miejscowych które po wcześniejszej porażce w meczu EuroCup z UMEA Udominate chciały się zrehabilitować przed swoją publicznością. Po trafieniach Jennifer Oneill, Denneshy Stallworth i Elżbiety Międzik w 4 minucie Artego prowadziło 10:5. W dalszej części pierwszej kwarty bydgoszczanki miały jednak duże problemy ze znalezieniem drogi do kosza i po serii 10 punktów poznanianek w tym dwóch trafieniach z dystansu Davis, ENEA AZS prowadził już 22:12. Straty udało się zmniejszyć po akcji 2+1 Denneshy Stallworth, jednak to przyjezdne na pierwszą przerwę zeszły z prowadzeniem 23:16 Początek drugiej połowy nadal zwiastował niespodziankę. Artego miało spore problemy z odrabianiem strat, a straty do 3 punktów (26:29) udało się zmniejszyć po dwóch trzypunktowych trafieniach Julii Adamowicz. Stan rywalizacji na remis 36:36 ustaliła dopiero po 6 minutach gry Dragana Stankovic skutecznie kończąc akcje podkoszowe. Młody zespół ENEA AZS bardzo ambitnie stawił czoła faworyzowanym bydgoszczankom i po trafieniach Julii Tyszkiewicz jeszcze przed przerwą uzyskał 6 punktów przewagi (45:39). Druga połowa meczu miała bardziej wyrównany przebieg.
Artego Bydgoszcz – Enea AZS Poznań 79:72
Wynik spotkania otworzyła Uju Ugoka, która wykorzystała jeden z dwóch rzutów osobistych, wyprowadzając tym samym “Pszczółki” na prowadzenie 1-0. Zespół gości jednak szybko odpowiedział i po nieco ponad dwóch minutach gry to on wygrywał 2-7. Trafiła Michaela Stara. O czas poprosił trener lublinianek, Wojciech Szawarski. Po wznowieniu gospodynie wzięły się za odrabianie strat. Na nieco ponad cztery i pół minuty przed zakończeniem tej części meczu akademiczki wygrywały 10-7 po punktach Ugoki. Szkoleniowiec Sosnowca poprosił o przerwę na żądanie, po której Stara zdobyła cztery oczka i zrobiło się 10-11. W poczynaniach obu zespołów widać było sporo niedokładności. Szczególnie zawodziła skuteczność. “Pszczółki” jednak zdołały zatrzymać ofensywę Zagłębia i nie pozwoliły przeciwnikom zapunktować do samego końca pierwszej kwarty. Same za to oddały kilka skutecznych rzutów, dzięki czemu schodziły na przerwę prowadząc 18-11. Decydujące dziesięć minut lepiej zaczęły koszykarki Zagłębia, które po trafieniach Swanier miały osiem oczek zapasu (44-52). Po trzech minutach gry, przy stanie 47-56 trener Szawarski poprosił o czas. Po nim dwa punkty zdobyła Butulija. Szkoleniowiec gości postanowił szybko zareagować i tym razem to on wziął przerwę na żądanie. Po powrocie na parkiet pierwszą “trójkę” w zespole “Pszczółek” zaliczyła Marta Witkowska. Na tablicy wyników było 52-58. Minutę przed końcem po rzucie Fitzgerald lublinianki traciły cztery oczka (56-60). Gospodynie goniły wynik, ale Zagłębie nie pozwoliło sobie wyrwać wypracowanej przewagi. Rezultat spotkania ustaliła dwoma skutecznie wykonanymi rzutami wolnymi Parks. Po ostatniej syrenie na tablicy wyników widniał rezultat 58-64 dla zespołu Mirosława Orczyka.
Pszczółka Polski-Cukier AZS UMCS Lublin – KS JAS-FBG Zagłębie Sosnowiec 58-64 (18-11, 13-17, 13-20, 14-16)
Pszczółka Polski-Cukier AZS UMCS Lublin: Uju Ugoka (13), Feyonda Fitzgerald (13), Kaja Grygiel (DNP), Martyna Cebulska, Aleksandra Kędzierska (DNP), Dorota Mistygacz, Dajana Butulija (18), Marta Witkowska (9), Agata Dobrowolska, Dominika Poleszak (DNP), Kateryna Dorogobuzowa (5).
KS JAS-FBG Zagłębie Sosnowiec: Lana Packovski (2), Stephany Skrba (10), Aleksandra Wojtala (DNP), Paulina Rozwadowska (11), Michaela Stara (6), Marta Dobrowolska (2), Naketia Swanier (8), Paulina Majda (DNP), Robyn Parks (20), Małgorzata Misiuk (5).
Siedlczanki w pierwszej kwarcie zagrały agresywnie, ale nader wszystko skutecznie. W najlepszym momencie PGE MKK prowadził 23:8. Ostrovia zdołała otrząsnąć się po nieudanym starcie. Po dziesięciu minutach siedlczanki prowadziły 28:15 i był to najniższy wymiar kary. Drugą kwartę przyjezdne z Ostrowa Wielkopolskiego zaczęły od celnej trójki Moniki Jasnowskiej. Podopieczne Wadima Czeczury goniąc wynik były zmuszone do szukania punktów poprzez rzuty z dystansu. Trzeba zaznaczyć, że Ostrovia była dobrze dysponowana w tym elemencie koszykarskiego rzemiosła. W całym meczu trafiła 10/19 „trójek”. PGE MKK miał jednak swoje atuty i na przerwę schodził przy 10-punktowym prowadzeniu (45:35). Druga połowa zaczęła się udanie dla ostrowianek, które błyskawicznie zniwelowały stratę z dziesięciu do trzech punktów (47:44). Koszykarki z Siedlec nie spanikowały i zdobyły kilka punktów z rzędu. Wydawało się, że sytuacja jest pod kontrolą, ale nie była. Trzecia kwarta zakończyła się dwójką Jordan Jones równo z syreną (58:53). Ostatnia odsłona spotkania była zwariowana i loteryjna. Ostrovia po raz pierwszy wyszła na prowadzenie dzięki regularnie trafiającej za trzy punkty Karolinie Puss (5/6 w tym elemencie). Oksana Mollov (32 punkty) podjęła rękawice, jednak w decydującym momencie zabrakło jej wsparcia. Na kilkanaście sekund przed końcem meczu Ostrovia po raz ostatni przechyliła szalę na swoją korzyść.
PGE MKK Siedlce – Ostrovia Ostrów Wielkopolski 71:72 (28:15, 17:20, 13:18, 13:19)
PGE MKK: Oksana Mollov 32, Magdalena Parysek-Bochniak 11, Samantha Lapszynski 9, Agata Stępień 7, Kristina Alikina 4, Wiktorija Szmatowa 4, Katarzyna Trzeciak 4, Tatiana Heiw, Wiktorija Kondus, Paulina Żukowska
Ostrovia: Karolina Puss 19, Breanna Lewis 16, Jordan Jones 12, Monika Jasnowska 10, Marie Ange Mfoula 9, Monika Naczk 6, Katarzyna Motyl, Sandra Nowicka
Ślęza Wrocław – CCC Polkowice 67:76 (19:23, 20:22, 18:18, 10:13)
Ślęza: Marissa Kastanek 14, Agnieszka Kaczmarczyk 13 (1), Kourtney Treffers 11 (1), Karina Szybała 7 (1), Janis Ndiba 7 (2), Sharnee Zoll-Norman 6, Tijana Ajduković 6, Tania Perez 3 (1), Zuzanna Sklepowicz, Klaudia Sosnowska, Sonia Ursu.
CCC: Elina Dikeoulakou 17 (2), Bria Holmes 16 (1), Artemis Spanou 14, Weronika Gajda 10 (2), Alysha Clark 9 (1), Temitope Fagbenle 8, Magdalena Leciejewska 2, Angelika Stankiewicz, Antonija Sandrić.