Wicemistrzowie Polski przegrywają w sopockiej Ergo Arenie!

22 paź 2016, 20:14

W sopockiej Ergo Arenie Trefl, podjął Rosę Radom. Wicemistrz Polski, niespodziewanie uległ rywalom 85-82.

Spotkanie pomiędzy Treflem Sopot i Rosą Radom rozgrywane w Ergo Arenie rozpoczęło się bardzo wyrównanie. Pierwsze punkty meczu zdobył Nicola Markowic, który od samego początku był bardzo aktywny, warto jednak podkreślić zespołowość z jaką grała drużyna gospodarzy – piłka płynnie krążyła między wszystkimi zawodnikami, co skutkowało wieloma składnymi akcjami. Mimo to, to drużyna z Radomia popełniała mniej błędów w obronie i była bardziej skuteczna, w dużej mierze dzięki niesamowitemu Tyronowi Brazeltonowi. W samej pierwszej kwarcie rozgrywający Rosy zaliczył 11 punktów i 3 asysty. Premierowa odsłona spotkania zakończyła się wynikiem 17:24 i to goście mogli być bardziej zadowoleni ze swojej gry.

Od początku drugiej kwarty widać było poprawę w grze gospodarzy. Twarda obrona i skuteczny atak przyczyniły się do zniwelowania przewagi Rosy, która wykazywała wielką niemoc strzelecką – tylko 3 punkty przez pierwsze 5 minut tej częsci spotkania. Trener Kamiński widząc problemy radomskiego zespołu ponownie wprowadził na boisko swojego najlepszego zawodnika – Tyrona Brazeltona. Różnica jakości gry była widoczna gołym okiem, ze swoim generałem na parkiecie Rosa ewidentnie odżyła. Po przeciwnej stronie parkietu szalał natomiast Anthony Ireland, który indywidualnymi akcjami zapewnił swojej drużynie czteropunktowe prowadzenie po połowie regulaminowego czasu gry (42:38).

Po rozpoczęciu trzeciej kwarty Rosa odzyskała energię i wyraźnie wyszła na kilku punktowe prowadzenie. Wszystko za sprawą genialnego Brazeltona, który zdobywał punkt za punktem, tym samym motywując drużynę. W niespodziewanie złej kondycji okazał się Michał Sokołowski, którego skuteczność była bardzo niska, głównie za sprawą młodego Michała Kolendy, który od początku meczu ograniczał jego poczynania w ataku agresywną obroną. Wicemistrz zyskał 10 punktową przewagę, a sopocianie nie byli w stanie przełamać ich obrony. Podopieczni trenera Marticia łatwo tracili piłkę przez niedokładne podania, co tylko napędzało akcje Rosy. Schodząc na przerwę po trzeciej części spotkania radomianie prowadzili czterema punktami – 61:65.

Po rozpoczęciu ostatniej kwarty, wszystko wskazywało na to, że to Rosa Radom będzie triumfatorem tego spotkania, powiększyli bowiem ponownie swoją przewagę do 10 punktów, jednak duża determinacja Trefla, który prowadzony był przez fenomenalnego tego dnia Irleanda, walczył punkt za punkt, a nawet zaczął odrabiać straty. Los całego meczu odmienił Jakub Karolak, który zdobywając 6 punktów w krótkim odstępie czasu (trójka i 2+1), przybliżył swój zespół na różnicę jednego punktu na półtorej minuty do końca spotkania (80:81). Po udanej obronie, do tego wyniku swoje punkty dołożył Filip Dylewicz, również punktując za 3, Rosa tym samym traciła 2 punkty do Trefla. Faulowany Brazelton w odpowiedzi trafił tylko jeden z dwóch rzutów wolnych, dzięki czemu gospodarze nadal prowadzili jednym punktem – 83:82. W drużynie z Sopotu ciężar rozegrania ostatniej akcji wziął na siebie oczywiście nie kto inny jak Anthony Ireland. W ostatnich sekundach oddał on niecelny rzut z dalekiego półdystansu, jednak filigranowy rozgrywający Trefla widząc że próba będzie niecelna, poszedł na deskę i wywalczył kluczową zbiórkę w ataku, po której został od razu faulowany. Genialny w tym meczu Ireland (28 punktów w całym spotkaniu) pewnie zamienił oba rzuty wolne na punkty, co dało jego drużynie przewagę 85:82. Na 2 sekundy przed końcem meczu, po świetnie rozrysowanej przez trenera Kamińskiego akcji z autu, na wolną pozycję wyszedł Damian Jeszke, szybko wykonał rzut za trzy punkty. Cała hala zamarła, piłka zakręciła się na obręczy, lecz w końcu wypadła z kosza, a niespodziewane zwycięstwo Trefla stało się faktem.

(17-24)(25-14)(19-27)(24-17)

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA