Chorwacki podkoszowy Drago Pasalić szybko wkomponował się w drużynę MKS-u Dąbrowa Górnicza. Po trzech kolejnych porażkach, dąbrowscy koszykarze muszą wrócić na zwycięski szlak, by ścigać marzenia o play-offach. – Wierzę w awans do czołowej ósemki i w to, że będziemy grali lepiej. Sam też muszę dawać z siebie jeszcze więcej i bardziej pomagać zespołowi – mówi zawodnik.
Polski Cukier okazał się zbyt mocnym rywalem dla MKS-u. Przez trzy kwarty prowadziliście wyrównaną walkę. Co wydarzyło się w ostatniej odsłonie?
Polski Cukier to silna drużyna, najskuteczniejszy zespół w lidze w rzutach za trzy punkty. Wiedzieliśmy o tym. Powiedziałbym, że walczyliśmy, ale to nie wystarczyło. W kluczowych fragmentach rywale byli bardziej skoncentrowani i za każdy błąd karcili nas trafieniem trzypunktowym. Kilka razy wracaliśmy do gry i dobrze się prezentowaliśmy. Ale nie byliśmy w stanie wygrać, bazując na tych paru lepszych momentach, powinniśmy grać w ten sposób przez cały mecz.
Rozegrałeś swoje dwa pierwsze spotkania w barwach MKS-u. Stajesz się jednym z ważniejszych ogniw drużyny, lecz oba te mecze przegraliście.
Zgadza się, przyjechałem, by pomóc zespołowi. Te dwa pierwsze mecze nie były w moim wykonaniu imponujące i rzeczywiście w obu ponieśliśmy porażki. Wiem, że potrafię i muszę wspierać drużynę w jeszcze większym stopniu, bo oczywiście nie mogę być usatysfakcjonowany, gdy przegrywamy. Jestem jednak optymistą i wierzę, że już od środowego starcia w Sopocie będziemy grali lepiej.
Do końca rundy zasadniczej pozostało 14 spotkań. Po trzech porażkach z rzędu trzeba zacząć wygrywać, by zachować szanse na miejsce w play-offach.
To bardzo wiele meczów do rozegrania. Nie powinniśmy przesadnie analizować całej sytuacji, a po prostu robić swoje, z meczu na mecz. Każde starcie jest istotne. Wierzę, że awansujemy do play-offów. Jednak nie chcę zbyt długo nad tym rozmyślać, lepiej skupić się na najbliższym spotkaniu.
W środę mierzycie się na wyjeździe z Treflem Sopot, później u siebie ze Startem Lublin. Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy – to jedne z najsłabszych ekip w lidze. Kibice mogliby wam nie wybaczyć, gdybyście przegrali także i te mecze.
Tak jak wspomniałem, musimy działać krok po kroku. Nie możemy zlekceważyć innych zespołów. Trefl we własnej hali potrafi rozgrywać dobre zawody. Często o ich porażkach decydowały dopiero ostatnie sekundy i na pewno nie będzie nam z nimi łatwo. Ale wiem, że możemy zwyciężyć. Mam też nadzieję, że do końca sezonu będziemy mogli liczyć na wsparcie naszych kibiców. Abyśmy mogli wygrać jeszcze tyle meczów, ile się tylko da.