Polki w trzecim meczu zwierzyły się z reprezentacją Portoryko. Obie drużyny zakwalifikowały się do Final Four drugiej dywizji World Grand Prix, więc spotkanie miało niejako charakter treningowy przed turniejem, który zostanie rozegrany 18-19 czerwca w bułgarskim Płowdiw. Po ostatniej porażce z Portorykankami polskie siatkarki miały niebywałą okazję do rewanżu, której nie wykorzystały. Co więcej nasze reprezentantki poniosły sromotną porażkę w trzech setach, nie wykorzystując czteropunktowego prowadzenia w końcówce ostatniej odsłony.
Inauguracyjna partia zaczęła się od zdecydowanie lepszej gry gospodyń, które z pewnością siebie weszły w ten mecz (3:1). Jednak na odpowiedź przeciwniczek nie trzeba było długo czekać. Po chwili na zagrywce rozhulała się Fernando Morales i bezradne Polki nie były w stanie sobie poradzić na przyjęciu. Portorykanki szybko odrobiły stratę i objęły aż czteropunktowe prowadzenie (3:7). Polskie zawodniczki nie dały rywalkom powiększyć dystansu i już po przerwie technicznej doprowadziły do remisu (9:9). Rozpoczęła się walka punkt za punkt. Berenika Tomsia świetnie spisywała się na ataku, co rusz wbijając piłki w boisko zespołu gości, który stracił nieco animuszu (15:14). W końcówce Polki zaczęły się mylić i w decydującej części seta dwupunktową przewagę objęły reprezentantki Portoryko (18:20). Ten punktowy zapas pozwolił przyjezdnym uspokoić grę i bez nerwów doprowadzić odsłonę do końca, zapisując ją na swoim koncie (21:25). Nawet czas wzięty na koniec przez Jacka Nawrockiego nie zmobilizował zrezygnowanych polskich siatkarek do walki.
Druga odsłona rozpoczęła się analogicznie do uprzedniej, a więc od prowadzenia gospodyń (3:1). Polki świetnie spisywały się na siatce, pokazując tym samym wolę walki i zwycięstwa w tym meczu. Dobra dyspozycja Bereniki Tomsi w polu serwisowym pozwoliła na powiększenie przewagi i skuteczną grę w bloku (7:3). Choć pierwszy regulaminowy czas upłynął pod prymatem podopiecznych Jacka Nawrockiego to prowadzenie było wręcz minimalne (8:7). Portorykanki również świetnie spisywały się pod siatką i w jednym ustawieniu zdobyły trzy punkty z rzędu. Przeciwniczki znacznie pewniej grały w ataku i kiedy sytuacja zaczynała wyglądać nieciekawie, bowiem rywalki zaczęły odjeżdżać naszym zawodniczkom, Nawrocki musiał ratować się przerwą na żądanie (10:13). Przyniosła ona wymierny efekt i już po chwili na tablicy wyników widniał remis po świetnej kiwce Tamary Kaliszuk (14:14). Jednak na tym się skończyło, bo Portorykanki znów zaczęły budować dystans punktowy. Polki grały zrywami, kiedy to przeciwniczki sumiennie pracowały na swój sukces (15:17). Ponownie te dwa oczka okazały się decydujące. Nasze zawodniczki nie były w stanie ich odrobić i znów powtarzała się sytuacja z poprzedniego seta, gdzie końcówka należała do drużyny gości. Reprezentacja Portoryko zakończyła partię z czterema oczkami przewagi i wykorzystała pierwszą piłkę setową (21:25).
Trzecia odsłona to ponownie świetna gra Polek na początku partii. Po pojedynczym bloku Agnieszki Kąkolewskiej prowadzenie wynosiło trzy punkty (4:1). Polski zespół świetnie spisywał się w kontrataku co zblokowało nieco przeciwniczki, które nie były w stanie odpowiedzieć równie dobrą grą (7:3). Jeszcze przed pierwszą przerwą Portorykanki zaczęły łapać swój rytm gry i choć nasza reprezentacja wciąż posiadała dwupunktową przewagę, to można było się spodziewać zaciętej walki (8:6). Rywalki szybko doprowadziły do remisu, a efektowny atak Kariny Ocasi utwierdzał ten stan rzeczy (9:9). Drużyny co rusz wymieniały się prowadzeniem, ale dobry pasywny blok Polek dał im prowadzenie jeszcze przed regulaminowym czasem (14:12). Nasza drużyna odnotowała świetną passę, w której prym wiodła Anna Grejman dwa razy zaskakując przeciwniki plasem (17:12). Po niezbyt dokładniej wystawie w ataku błędy zaczęła popełniać Martyna Grajber, a rywalki pomału zmniejszały swoją stratę (19:17). Gospodynie otrząsnęły się z tych niepowodzeń i znów odskoczyły przeciwnikowi, zmierzając do zwycięstwa w trzeciej partii (22:18). Ten marsz ku wygranej zdecydowanie zatrzymały Portorykanki, rażąc nasze siatkarki coraz to pewniejszymi zagraniami. Błyskawicznie na tablicy wyników pojawił się remis (22:22). Polki stanęły w miejscu i nie były w stanie odpowiedzieć na tak nagły zryw przeciwniczek, które odniosły zwycięstwo przy drugiej piłce meczowej po fatalnym błędzie polskiej zawodniczki (23:25).
Polska – Portoryko 0:3 (21:25, 21:25, 23:25)
MIP: Lynda Morales
Polska: Durajczyk, Ganszczyk, Grejman, Kaliszuk, Kąkolewska, Sawicka, Tomsia, Wołosz, Efimienko, Grajber, Hawryła, Mucha, Pleśnierowicz, Smarzek.
Portoryko: Enright, Mojica, Morales, Ocasio, Reyes, Venegas, Cruz, Diaz, Ferrer, Pilar, Prieto-Cerame, Rosa, Santos, Seilhamer, Valentin.