Rozgrywki Plus Ligi weszły w decydującą fazę. ZAKSA Kędzierzyn Koźle jest już pewna swojego udziału w finale krajowych mistrzostw, ale losy Asseco Resovii Rzeszów i Skry Bełchatów nadal się ważą. Do dzisiejszego spotkania to rzeszowianie plasowali się na pozycji vicelidera, mając lepszy bilans setowy. Pomimo wygranej z Będzinem, gospodarze zaliczyli mały wypadek przy pracy, przegrywając jedną partię, co może ostatecznie usunąć ich z drugiego miejsca na korzyść żółto – czarnych.
Set otwierający spotkanie rozpoczął się od trzypunktowego prowadzenia rzeszowian. (3:0) Przyjezdni bardzo szybko zniwelowali przewagę gospodarzy do jednego „oczka” (3:2) Kiedy w polu zagrywki pojawił się Bartosz Kurek, gracze Resovii odskoczyli rywalom na cztery punkty, a atakujący posłał aż trzy asy serwisowe (6:2). Trener Będzina natychmiast poprosił o czas, próbując wybić zawodnika z rytmu, co mu się udało. Podopieczni DeRocco gonili wynik, ale z dość marnym skutkiem. Przewaga gospodarzy nie schodziła poniżej trzech „oczek” (9:6) Dopiero as serwisowy Baczkałe pozwolił będzinianom po raz drugi zbliżyć się minimalnie do rywali (10:9), a kolejna świetna zagrywka, tym razem Sandersa sprawiła, że na tablicy wyników pojawił się remis. (11:11) Niestety zbyt długo się nie utrzymał. W następnych akcjach znowu dominowali podopieczni Kowala. (16:12) W końcówce Derocco próbował jeszcze ratować się przerwą na żądanie i zmianami, ale przewaga gospodarzy była zbyt duża, aby myśleć o wygraniu tej partii. (25:19)
Na początku drugiego seta rzeszowianie dwa razy popełnili ten sam błąd, a przyjezdni wyszli na jednopunktowe prowadzenie. (2:3) Chwilowa niemoc gospodarzy została przełamana i na tablicy wyników zawitał remis. (4:4) Niestety w dalszej części spotkania to podopieczni DeRocco zabrali się za budowanie bezpiecznej przewagi. (4:7) Trener Kowal natychmiast zareagował prosząc o przerwę na żądanie. Dwie kolejne akcje były bardzo długie, ale ostatecznie wygrane przez gospodarzy, dzięki czemu Asseco Resovia Rzeszów traciła do rywali już tylko jeden punkt. (6:7) Następna seria błędów po stronie gospodarzy pozwoliła przyjezdnym odskoczyć na trzy „oczka” (6:9) Skuteczny atak Paszyckiego doprowadził do drugiego w tej partii remisu (12:12), a kolejna świetna zagrywka Kurka dała rzeszowianom jeden punkt przewagi. (13:12) Dwie nieudane akcje atakującego gospodarzy pozwoliły zawodnikom MKS-u zejść na drugi regulaminowy time-out z dwoma „oczkami” w zapasie. (16:14) W końcówce podopieczni Kowala podjęli jeszcze walkę, a sam trener dokonał zmian. Niestety na nic to się zdało, gdyż drugą partię wygrali będzinianie. (23:25)
Po drugim, znakomitym secie przyjezdni weszli w trzecią partię zaliczając serię własnych błędów. (5:3) Analogicznie do pierwszej odsłony tego spotkania gospodarze zaczęli odskakiwać rywalom na bezpieczny dystans punktowy. (8:4) Pomimo słabego przyjęcia po stronie rzeszowian punkty dla drużyny zdobywał Bartosz Kurek, kończąc wysokie sytuacyjne piłki. Gracze MKS-u oddawali rywalom punkty za darmo, popełniając kolejne błędy. (11:5) Podopieczni DeRocco nie wywiesili jeszcze białej flagi i zabrali się za odrabianie strat (11:9), ale ich dobrą serię przerwał trener Kowal prosząc o przerwę. Obydwie drużyny popełniały w tej partii sporo błędów, ale nadal na prowadzeniu byli gospodarze. (16:12) Przewaga Resovii z akcji na akcję wzrastała, aż w końcu wynosiła siedem punktów. (20:13) Trzecią partię zakończył błąd poczwórnego odbicia po stronie MKS-u (25:18).
Początek czwartego seta był bardzo zacięty. (4:4) Pomimo serii błędów po stronie będzinian podopiecznym DeRocco udało się wyjść na jednopunktowe prowadzenie. (4:5) Po chwili dwoma skutecznymi blokami odpowiedzieli podopieczni Kowala i to oni mieli jedno „oczko” w zapasie. (7:6) Punktowy atak Kurka i świetny blok rzeszowian w kolejnej akcji, dały gospodarzom cztery punkty przewagi. (15:11) W decydującej fazie seta trener MKS-u znowu musiał ratować się czasem. Jego podopieczni popełniali sporo błędów, a różnica punktowa stale rosła. (20:13) Świetnie w ataku spisywał się Bartosz Kurek, który kończył niemal wszystkie otrzymane piłki. Swojej drużynie również bardzo pomagał Krzysztof Ignaczak, na którego kierowane były wszystkie zagrywki graczy z Będzina. Czwartego seta zakończył Bartosz Kurek, popisując się efektywnym atakiem z prawego skrzydła (25:18).
Asseco Resovia Rzeszów- MKS Będzin 3:1 (25:19, 23:25, 25:18, 25:18)
MVP: Krzysztof Ignaczak
Asseco Resovia Rzeszów: Jaeschke, Nowakowski, Tichacek, Kurek, Achrem, Lyneel, Schops, Drzyzga, Perłowski, Śliwka, Pashytskyy, Penchev, Dryja, Wojtaszek, Ignaczak, Holmes, Witczak
MKS Będzin: Żłobecki, Kamiński, Stysiał, Peszko, Żuk, Piotrowski, Kaczmarek, Warda, Oczko, Gaca, Batchkala, Sanders, Pawliński, Laane, Wikło, Schamlewski