Wiemy już jak będą wyglądać pary półfinałowe Pucharu Polski, ale zanim jutro koszykarze wybiegną na parkiet hali Ursynów, zapraszamy do przeczytania, co powiedzieli po piątkowych spotkaniach zawodnicy i trenerzy Trefla Sopot, Miasta Szkła Krosno, MKS-u Dąbrowa Górnicza i Anwilu Włocławek.
Zoran Martić – trener Trefla: Znakomita skuteczność Miasta Szkła za trzy punkty. W drugie połowie nasza obrona była zdecydowanie lepsza. Mieliśmy swoje szansę, których nie wykorzystaliśmy. Gratuluję zespołowi z Krosna.
Artur Mielczarek – skrzydłowy Trefla: Na pewno drużyna z Krosna zagrała na bardzo wysokim procencie za dwa i za trzy. Jeśli chcemy wygrywać mecze, nie możemy dopuścić, by rywale budowali taką przewagę, bo później pogoń kosztuje sporo siły i energii, a wtedy nasze rzuty nie są już takie skuteczne. Myślę, że to też zaważyło, że parę tych prób w końcówce nie wpadło.
Michał Baran – trener Miasta Szkła: Dosyć nietypowy przebieg meczu. Graliśmy bardzo dobrą, zdyscyplinowaną, strukturalną koszykówkę, czyli taką jaką wymagam od moich graczy. Spokojną, z głową – poukładany basket. Wydawało się, że kontrolujemy przebieg wydarzeń na boisku, jednak jak to miało miejsce np. w meczu z Asseco, czy z Lublinem, daliśmy wrócić rywalom do meczu. Myślę, że te dwie trójki w ostatniej minucie II kwarty miały kluczowe znaczenie Po naszych ewidentnych błędach, z 20 punktów robi się 14 i Trefl zaczyna wierzyć, że może ten mecz jakkolwiek ugrać. Kiedy przychodzi presja mamy pewne problemy, takie jak brak doświadczenia, czy rosnący nacisk w pogoni za wynikiem. To wszystko robi swoje i parę razy daliśmy ponieść się emocjom. Zatraciliśmy też skuteczność w drugiej połowie, natomiast wiadomo, że nie da się całego meczu grać na takiej skuteczności i z takim tempem jak pierwsze dwie kwarty. Jestem zadowolony z postawy zespołu i myślę, że ta wygrana końcówka, kolejna po Anwilu, posłuży nam w przyszłości jako pewne doświadczenie i pozwoli nam uniknąć nerwówek w końcówkach meczów ligowych, a może nawet pucharowych. Gratulacje dla moich zawodników, jest to w większości ich pierwszy sezon na parkietach Ekstraklasy, a w tym momencie awansowali do najlepszej czwórki Pucharu Polski. Jest to dla mojego miasta, klubu i tych chłopaków niesamowite wydarzenie, przeżycie i duży sukces.
Jaka będzie przyszłość Chrisa Czerapowicza?
Jest to dla mnie dosyć trudna sprawa. Na dzień dzisiejszy nie mogę za wiele zdradzić, oprócz tego, że byłem i jestem przeciwnikiem jego odejścia. Natomiast to jest życie, to jest biznes. Jeśli taka sytuacja się wydarzy, będziemy na nią reagować. Mój zespół nie opiera się tylko na Chrisie Czerapowiczu. Prowadzimy prawdziwy kolektyw, prawdziwą drużyn i jeśli coś takiego się stanie, a jest to możliwe, będziemy szukali na jego pozycję nowego zawodnika. Będziemy musieli radzić sobie bez niego, walcząc o play-off, ponieważ jesteśmy ambitną drużyną.
Royce Woolridge zaczął bardzo dobrze, potem stanął i znów się odblokował na koniec meczu. Wynikało to z innych zadań, które miał na parkiecie, czy miał po prostu gorszy fragment meczu?
Jest to wciąż chłopak niedoświadczony, ma 24 lata i w momencie, kiedy trafi 3, 4 razy zaczyna wierzyć, że jest w stanie sam 1 na 5 wygrać mecz. Pracujemy nad tym, żeby więcej dzielił się piłką, więcej ruszał tą piłką z jednej strony boiska na drugą, a nie trzymał ją na koźle. Kiedy przytrzymywał piłkę po 10, 15 sekund, piłka była zamrożona, cała obrona skupiona na nim i tutaj mieliśmy problem z konstrukcją ataków i stąd oddawaliśmy głupie rzuty. Jest to natomiast zawodnik, który słucha i pracuje nad swoimi słabymi punktami, a to jest właśnie jeden z nich
Z kim wolałby Pan grać w półfinale, czy jest to obojętne?
Szczerze nie mam pojęcia. Wiadomo, że są to drużyny z górnej półki. Dla mnie osobiście dużą przyjemnością jest rywalizacja z trenerem Miliciciem i jego Anwilem, więc jeśli jeszcze raz będzie taka możliwość, to będę się cieszył.
Dino Pita – rzucający Miasta Szkła: Uważam, że kontrolowaliśmy większość meczu. W pewnym momencie, powinniśmy już skończyć ten mecz, ale zabrakło doświadczenia lub zbyt szybko się zrelaksowaliśmy, ponieważ posiadaliśmy wysoką przewagę i nie jest to pierwszy taki przypadek, więc musimy pracować nad tym. Wiedzieliśmy, że Trefl to dobry zespół, ale nie podchodziliśmy do spotkania z presją, a po prostu wierzyliśmy, że możemy wygrać z nimi i wierzymy, że możemy pokonać każdy zespół. Podchodzimy do każdego meczu z ambicją, by go wygrać.
Czy plotki związane z Chrisem Czerapowiczem wpływają na zespół?
Nie rozmawiamy na takie tematy. Podchodzimy do każdego meczu, by go wygrać i nie przejmujemy się innymi sprawami. Nie mamy kontroli nad tym co się dzieje, więc skupiamy się, by wygrać mecz.
Drażen Anzulović – trener MKS-u: Gratuluję Anwilowi, bo byli lepszym zespołem na parkiecie. W wielkich meczach oczekuję energii i wszystkiego, co gracze mogą pokazać, ale kiedy tego zabraknie, granie tak wyrównanego meczu jest niezwykle trudne. Nie mieliśmy głowy na parkiecie, nie czytaliśmy gry. Wygranie spotkania, kiedy zalicza się 22 straty jest bardzo trudne.
Piotr Pamuła – kapitan MKS-u: Gratulacje dla zespołu z Włocławka. 22 straty w takim meczu, to zdecydowanie za dużo, a rywale wykorzystywali każdy najmniejszy błąd, czy to właśnie straty, czy błędy, które popełnialiśmy w obronie, która mimo wszystko nie była zła, ale nie możemy w ten sposób grać z takim zespołem. Zaangażowanie i chęci to za mało, by wygrać mecz. Tak jak trener powiedział, zasłużone zwycięstwo Anwilu
Igor Milicić – trener Anwilu: Ciężki mecz, ale udało się wygrać. Nie myślimy już jednak o nim. Jest parę sytuacje, które nie mogą się zdarzyć. Są momenty kiedy idziemy, robimy przewagę, a potem przez brak koncentracji, czy nieodpowiednie zachowania na boisku tracimy ją. Możemy być zadowoleni z kilku zagrań w obronie, którymi wyprowadziliśmy trochę Dąbrowę Górniczą z równowagi. Już przygotowujemy się do następnego meczu, musimy zrobić wszystko, żeby zawodnicy odpoczęli i przygotowali się do jutrzejszego spotkania
Rzadko jest taka sytuacja, że poznaje się rywala dzień przed meczem, jak się przygotować?
Na pewno niefortunnie wypadło to losowanie dla nas. W turnieju rozgrywanym w takiej formie, dużą przewagę mają zespoły zbudowane z 12 zawodników, a w naszej lidze to jest tylko Stelmet. Ok, Dąbrowa ma tylu graczy, ale nie na takim poziomie. Musimy po prostu znaleźć sposób, żeby się zregenerować. To nie jest dla mnie przyjemna sytuacja. Inne zespoły, które grały pierwszego dnia, mają przewagę nad drużynami, które grały drugiego dnia.
Nemanja Jaramaz – rzucający Anwilu: Kilka tygodni temu graliśmy z nimi i wiedzieliśmy, że to będzie trudny mecz, w którym zwycięstwo będzie ważyło się do ostatniego posiadania i tak też było. Zatrzymaliśmy ich głównych strzelców, ale to spowodowało, że inni zdobyli sporo punktów. Koncentrujemy się już tylko i wyłącznie na naszym następnym rywalu. Graliśmy z nimi w miniony weekend, więc musimy jedynie odświeżyć nasze informacje na ich temat.