Dziś miała miejsce 18. kolejka Polskiej Hokej Ligi. Tym razem wolne od rozgrywek miała drużyna Tatry-Ski, jednak mimo braku drużyny z Podhala, mecze okazały się owocne w wiele bramek.
GKS Katowice 7-1 PZHL Katowice U20
Meczem, który rozpoczął niedzielne zmagania hokeistów były kolejne „derby Katowic”. Tym razem drużyna GKS-u na własnej tafli podejmowała PZHL Katowice U20. Pojedynek rozpoczął się bardzo dobrze dla młodej drużyny. PZHL w 8. minucie, po strzale Kamila Walegi objęła niespodziewane prowadzenie, które zdołała utrzymać do 24. minuty. W drugiej tercji mogliśmy zauważyć zdecydowaną przewagę gospodarzy, którzy do bramki rywali trafili aż 5 razy! Pierwszego gola dla drużyny GieKSy zdobył Bogusław Rapała (’24), a potem kolejno już trafiali Tomasz Malasiński (’30), Jakub Grof (’32), Andrej Themar (’34 – w przewadze) oraz w osłabieniu Radosław Sawicki (’36). Można powiedzieć, że w dzisiejszym meczu zawodnicy GKS-u postanowili oszczędzić swoich młodszych kolegów, gdyż ostateczny wynik wyniósł 7:1. Trzecia tercja spotkania zaowocowała w bramki Jesse Rothla (’46) oraz Oskara Krawczyka (’55).
GKS Tychy 3-0 JKH GKS Jastrzębie
Dzisiejszy mecz lidera, mimo godnego rywala znajdującego się tylko 2 pozycje niżej w tabeli, odbył się bez większych emocji. Już w 10. minucie spotkania wynik otworzył Michał Woźnica. Mimo naporu na bramkę tyszan, zawodnicy z Jastrzębia nie zdołali zbliżyć się wynikiem do swoich rywali. W drugiej tercji obie drużyny zagrały bardzo dobrze szczególnie w obronie, co też można wnioskować po wyniku, jakim zakończyła się druga część. W tej odsłonie meczu nie padła bramka dla żadnej ze stron, jednak zawodnicy z Tychów nie poprzestali na takim wyniku. Na trzecią tercję spotkania wyszli bardziej zmotywowani i głodniejsi goli. Zaowocowało to akcją Jakuba Witeckiego i Michała Woźnicy, którzy pomogli zamienić ją na bramkę Jarosławowi Rzeszutce (’48). Na zakończenie meczu swoją szansę dostał Michael Cichy, który w 60. minucie spotkania oddał strzał do pustej bramki JKH, a na tablicy wyników pojawiło się 3:0.
Naprzód Janów 2-3 MH Automatyka Gdańska
Po ostatnich przegranych dla Janowa derbach Śląska przyszedł czas na kolejny mecz. Tym razem spotkanie było rozgrywane na lodowisku „Jantor”. Zarówno u zawodników z Katowic, jak i Gdańska można było zauważyć głód zwycięstwa. Pierwszą dobrą akcją popisał się w 11. minucie Marcin Horzelski, który po znakomitej asyście duetu Indra+Parizek umieścił krążek między słupkami bramki przeciwników. Już 5 minut później wcześniej wspomniany Marek Indra stworzył sobie doskonałą okazję i akcję Tomasa Parizka zamienił na gola, zmieniając stan gry na 2:0. Hokeiści z Gdańska postanowili jednak nie odpuszczać. Druga tercja w ich wykonaniu wyglądała dużo lepiej, przez co też krążek w bramce Janowa znalazł się aż 2 razy! Pierwszego gola dla drużyny Automatyki zdobył Josef Vitek (’25), a drugie trafienie dołożył grający w drugiej linii Dawid Maciejewski (27′). Na drugą przerwę zawodnicy obu drużyn schodzili z myślą, że wynik ciągle jest otwarty, gdyż stan gry wynosił 2:2. Po wielu niecelnych strzałach zawodników obu drużyn, przyszła jednak pora na rozstrzygnięcie tego meczu. Bohaterem gdańszczan okazał się grający z numerem 93. – Filip Pesta, który na 3 minuty przed końcem spotkania umieścił krążek w bramce rywali. Ostatecznie ten emocjonujący pojedynek zakończył się wynikiem 3:2 dla MH Automatyki.
Polonia Bytom 3-2 Orlik Opole
W 18. kolejce odbył się również mecz, w którym uczestniczyły dwie drużyny, znajdujące się w grupie spadkowej. Spotkanie rozpoczęło się w Bytomiu o godzinie 18, a już zaledwie 2 minuty później na tablicy wyników widniał wynik 1:0 dla hokeistów Polonii. Zdobywcą gola został Tomasz Kozłowski. 10 minut później grający w przewadze gospodarze stwarzając sobie doskonałą sytuację pod bramką gości, zwiększyli prowadzenie na 2:0! Asystę zanotował Błażej Salomon, a gola zdobył Mateusz Danieluk. Goście jednak mimo szybkiego rozpoczęcia zawodników z Bytomia byli nieugięci, co poskutkowało akcją w końcówce 1. tercji (’19), kiedy to Vaclav Meidl posłał krążek wprost do bramki strzeżonej przez Filipa Landsmana, zdobywając kontaktowe trafienie. Druga tercja to ponowne, szybkie rozpoczęcie hokeistów z Bytomia. W 22. minucie meczu grający w przewadze zespół doprowadził do wyniku 3:1. Asystą przy tej bramce popisał się wcześniej już strzelający Tomasz Kozłowski, który doskonale wystawił krążek do Davida Turona, a ten zamienił dogranie na gola. W 17. minucie drugiej tercji przebudzenia doznali goście, którzy grając w pełnym zestawieniu próbowali przybliżyć się do wyrównania wyniku. Udało im się jednak strzelić tylko jednego gola, a jego zdobywcą został Mateusz Sordon. W trzeciej tercji spotkania żadnej z drużyn nie udało się już umieścić krążka w bramce rywali, a stan gry z drugiej tercji utrzymał się do ostatniego gwizdka sędziego.
Cracovia 7-3 Unia Oświęcim
Po ostatnim wygranym dla krakowian meczu, przyszedł czas na kolejną dawkę rozgrywek hokejowych. Rywalami „Pasów” w dzisiejszym spotkaniu był zespół Unii Oświęcim. Cracovia jak zwykle wyszła w swoim najlepszym zestawieniu, lecz ze zmianą między słupkami. Broniący dziś Michael Łuba postawił przed zawodnikami z Oświęcimia wielki mur. Spotkanie otworzył grający w drugiej linii Bartosz Dąbkowski, który w 7. minucie spotkania umieścił krążek w bramce Michala Fikrta. Na drugie trafienie w tym spotkaniu kibice z Krakowa czekali do 19. minuty. Stan gry jeszcze przed przerwą podwyższył Petr Kalus. Drugą tercję spotkania również otworzyli gospodarze, kiedy to w 21. minucie strzałem na bramkę popisał się Krystian Dziubiński. Mogłoby wydawać się, że zawodnicy z Oświęcimia przy stanie gry 3:0 byli na straconej pozycji, jednak Radim Haas, postanowił odbudować wiarę w swojej drużynie i w 25. minucie zdobył gola na 3:1. Minutę później wykluczenie z tafli zobaczył jeden z hokeistów gości, co poskutkowało natychmiastową akcją „Pasów”, którzy zdobyli kolejną, czwarta już bramkę. Trafienie zanotował ponownie Petr Kalus (’26). Zawodnicy Unii nie pozostali jednak dłużni. Tym razem to oni grając w przewadze postanowili skorzystać z okazji i umieścić krążek w bramce Michaela Łuby, którego pokonał Peter Tabacek (’31). Wynik ten nie spodobał się jednak zawodnikom gospodarzy, którzy jeszcze przez zejściem do szatni na druga przerwę dodali na swoje konto kolejne dwie bramki. Ponowne trafienie zanotował Petr Kalus (’32), a swojego pierwszego gola w tym meczu strzelił Paweł Zygmunt (’34). Po drugiej przerwie stan meczu wynosił 6:2, jednak nie było to wystarczającym wynikiem dla krakowian, którzy postanowili dobić gości siódmym trafieniem. Mimo gry Cracovii w osłabieniu, Tomas Sykora w 41. minucie strzelił bramkę. Ostatnie tchnienie Unia wydała z siebie w 49. minucie spotkania, kiedy to Oleg Kasperlik zamienił akcję na gola i kończąc ten mecz wynikiem 7:3.